To fatalne. żenujące, złe... Takie słowa cisną mi sie na usta zaczynając tę relację. Jury konkursu wykazało się dzisiaj szczególną głupotą. Hofer i spółka znowu dali popis niekompetencji. Nie wystarczył silnie wiejący wiatr, odwołanie kwalifikacji. Nie wystarczyły losowe wyniki zawodów. Nie wystarczyły 2 godziny męki oglądania jednej serii przez kibiców. Doprowadzono do trzech upadków zawodników. W tym jednego decydującegu... Thomas Morgenstern po groźnym upadku kręgosłupem o bulę został zawieziony do szpitala.

Wiatr rozdawał dzisiaj karty na skoczni w Kuusamo od rana, ale Hofer grał nimi do samego końca... Oto co wydarzyło się na skoczni Ruka dzisiejszego popołudnia... OPIS KONKURSU
Na sobotnie popołudnie zaplanowano kwalifikacje i drugi konkurs Pucharu Świata w Kuusamo. O 14:30 miały rozegrać się kwalifikacje, ale z powodu silnego wiatru, więjącego z tyłu, w plecy zawodników, a także sporej mgły, początkowo przełożono termin, by ostatecznie zrezygnować z ich rozegrania. Ostatecznie kwalifikacje odwołano, a o 16:15 rozpoczął się konkurs, w którym prawo udziału mieli wszyscy 74 zawodnicy, z których do II serii miała awansiwać najlepsza 30-tka.
Dziś na skoczni pojawiło się więcej kibiców niż wczoraj. Ponad około 4-5 tys. osób. Po problemach z wiatrem jury zdecydowało, że dla bezpieczeństwa skoczków obniżony zostanie rozbieg (do 5 belki). Wczoraj zawodnicy oddawali skoki z 8 bramki.

Konkurs rozpoczęto słabymi odległościami kilku skoczków. Niestety wśród nich znalazł się nasz reprezentant - Marcin Bachleda. Jako pierwszy 100 metrów przekroczył Rosjanin Ipatov, ale nie był to wynik, który mógł zapewnić mu oddanie drugiego skoku. Po 11 uczestnikach wzmógł się wiatr i nastąpiła dłuższa przerwa. Jaan Juris czekał długo na oddanie skoku. W końcu, gdy sędziowie go puścili, Estończyk spisał się słabo - 96,5 m. Dopiero Olav Magne Doennem ożywił nieco konkurs (109 m). Kolejni zawodnicy oddawali coraz dłuższe skoki: Balthasar Schneider uzyskał 117,5 metra, a Anders Bardal 123 metry i był pierwszym zawodnikiem, który przekroczył punkt K.
Niestety tylko tych trzech zawodników w początkowej grupie pokazało, że można dziś ładnie skakać. Słabiej zaprezentowali się Primoz Peterka (tylko 101 metrów) i Tomisław Tajner (102,5 m). Po Polaku nastąpiła kolejna przerwa, Damjan Fras czekał długo na swój skok. Słoweńcowi ostatecznie nie udało się uzyskać dobrego rezultatu.
Konkurs się przedłużał, przerwy następowały po każdym skoku. Najpierw czekał Jan Matura, potem Florian Liegl. Ostatecznie przed skokiem Austriaka jury zdecydowało o 10 minutowej przerwie.

W przerwie dowiedzieliśmy się o dyskwalifikacji Włocha Chiapolino. Florian Liegl oddał dobry skok - 126 metrów, ale jego także zdyskwalifikowano. Być może chodziło o nieprawidłowe kombinezony lub o to, że wystartowali za późno i minął ich czas na skok.
Kolejnym z Polaków, który oddał swój skok był Robert Mateja. Wczoraj nie startował, a dziś niczym nie zaimponował.

Potem oglądaliśmy kilka lepszych skoków. Sigurd Pettersen lądował na 123 metrze, ale dostał niższe noty niż Bardal i zajmował 3 miejsce. Ładnie latał dziś także Miyahira - 120,5 m. Obaj zrehabilitowali się za słabszą postawę wczoraj.
Niespodzianką był 110,5 metrowy skok Zhaparova z Kazachstanu. Kazach miał szanse na II serię.
Po kilku słabszych skokach przyszedł czas na Maximiliana Mechlera. Niemiec skoczył 129,5 metra i zdecydowane objął prowadzenie w konkursie.

Niedługo pierwszy obserwowaliśmy pierwszy upadek - z 45 numerem wywalił się Johan Erikson (Szwecja). 88 metrów lotu, ale upadek na szczęście nie był groźny w skutkach.
Przed skokiem Widhoelzla nastąpiła kolejna przerwa. Forma Austriaka ostatnio bardzo się waha nie wiadomo było czy skoczy bardzo dobrze czy bardzo źle... Austriak poleciał 117 m. Przyzwoicie spisali się też Jussi Hautamaeki i Michael Uhrmann. Obaj 115 m i taka sama nota 103,5 pkt.
Mechlera wyprzedził dopiero Ahonen. Fin skoczył tyle samo (129,5 m), ale dostał wyższe noty za styl o 3 pkt.

Potem wzmógł się po raz kolejny wiatr. Problemy w locie miał Martin Schmitt, chwiało jego sylwetką, zepsuł skok... To samo dotyczyło Roka Benkovica...
Akseli Kokkonen był kolejnym skoczkiem, któy dołączył do czołówki (127,5 m), ale prowadzenie objął Martin Hoellwarth - z tak niskiej belki Austriak poszybował 137,5 metra !!!
Po kilku minutach obserwowaliśmy kolejny upadek. Tym razem poważniejszy!!! Kofler upadł. Groźnie to wyglądało, ale wstał o własnych siłach. Stłukł sobie tylko bok i złamał nartę...

Nastąpiła znowu dłuższa przerwa. Najpierw obserwowaliśmy skok przedskoczka, potem wzmógł się wiatr jak na złość organizatorom, jakby chciał powiedzieć: "Panie Hofer nie kontunuujmy tej loterii...".

Hofer nie popuścił. Kolejny zawodnik, Clint Jones usiadł na belce i oddał słaby skok. Słabo skakał także Kasai (poza 30-tką).
Hofer w końcu się doigrał. Kolejny z Austriaków zaliczył bardzo groźny wypadek. Morgensternowi powiał wiatr, wypieła mu się prawa narta i obróciła go w locie. Austriak spadł na bulę, uderzając kręgosłupem. Nie pamiętam czy kiedyś widziałem tak groźny upadek! Morgi długo leżał bez ruchu. Medycy przenieśli go na nosze i odwieźli ambulansem do szpitala. W grobowych minach patrzyliśmy na to co zdarzyło się na skoczni Ruka... Lekarz który udzielał pierwszej mu pomocy wypowiedział się przed kamerami, że Thomas cały czas był przytomny. Jeden z trenerów pojechał z Morgim do szpitala.

Nastąpiła 10 minutowa przerwa. Na skoczni zostało ośmiu zawodników. Jednak rozsądek wziął górę nad celem i odwołano ostatecznie zawody. Niestety dla Morgiego, za późno...