Matti Hautamaeki wygrał pierwszy konkurs Pucharu Świata w tym sezonie. Fin stanął na najwyższym stopniu podium pokonując Adama Małysza i Veli-Mattiego Lindstroema. Ten ostatni wskoczył na podium dzięki rewelacyjnej odległości w drugiej serii (135,5 m), dzięki czemu awansował spoza pierwszej dziesiątki. Dobry występ, zwłaszcza w I serii zaliczyli Norwegowie, jednak w drugiej próbie nie wytrzymali presji psychicznej. Najgroźniejszy rywal Adama z zeszłego sezonu był dziś piąty. Niestety Małysz był jedynym naszym skoczkiem, który zdobył dziś punkty PŚ. W konkursie zawiedli Andreas Widhoelzl (dopiero 30 miejsce, mimo wygrania kwalifikacji), a także Niemcy, których honor obronił jedynie Hanni. Do drugiej serii nie zakwalifikowali się faworyzowani Pettersen i Peterka. Słabo wypadł także Florian Liegl.

OPIS KONKURSU
Po wczorajszych problemach z wiatrem, dziś rano udało się rozegrać trening i kwalifikacje. Zapowiadało się, że zawody także przebiegną bez większych kłopotów. W kwalifikacjach najdalej skakał Andreas Widhoelzl, Małysz był czwarty. Niestety do 50-tki weszło tylko dwóch naszych reprezentantów (Małysz i Tomisław Tajner). Tomasz Pochwała i Marcin Bachleda musieli uznać wyższość rywali. Najlepsze skoki wynosiły ponad 130 metrów, a najgorsze grubo poniżej 80-ciu...

W przedkonkursowej serii próbnej najlepszy okazał się reprezentant gospodarzy - Tami Kiuru. Adam jakby sobie odpuścił i zajął dopiero 19 lokatę (116 metrów). To jednak niczego nie przesądzało. Po kilku oddanych skokach (na treningach i w kwalifikacjach) mieliśmy już obraz tego co może zdarzyć się podczas konkursu. Do grona faworytów można było zaliczyć Widhoelzla, Małysza, Ahonena, Kiuru, Morgensterna, Pettersena i Benkovica.

O 17:30 rozpoczął się pierwszy konkurs Pucharu Świata w tym sezonie w Kuusamo. W porównaniu z dniem wczorajszym podniosła się temperatura powietrza do -1 st.C., ustał też wiatr, który dziś wiał poniżej 2 m/s. Padał za to deszcz, który zamrażał śnieg i organizatorzy mieli nie lada kłopot, aby doprowadzić obiekt w Ruka do bezpiecznego użytkowania. Na szczęście wywiązali się ze swoich obowiązków wzorowo.
Jako pierwsi, z 8 belki, wystartowali dwaj reprezentanci gospodarzy: Harri Olli i Juha-Matti Ruuskanen. O wiele lepiej zaprezentował się ten pierwszy (111 m), co jak się okazało dało mu miejsce w drugiej serii. Pozytywnie zaskoczył także Hiroki Yamada, który prezentował się najlepiej spośród Japończyków na treningach. Dziś oddał pierwszy ładny skok w konkursie - 116 metrów.
Na skoczni wiał mocny wiatr w plecy i wielu zawodników po wyjściu z progu miało kłopoty z uzyskaniem satysfakcjonującej ich odległości. Jednym z nich był niestety Tomisław Tajner (91 m).
Złą passę kilku słabych skoków przerwał dopiero Szwajcar Andreas Kuettel lądując na 113 metrze. Kolejne dalekie skoki należały do Jussiego Hautamaeki (111 m) i Roka Benkovica (115,5 m).
Pierwszym skoczkiem, który przekroczył punkt K był Clint Jones (USA) - 121,5 m. Kilka chwil po nim jeszcze lepiej zaprezentował się doświadczony Tommi Ingebrigtsen. Popularny "Ingi" uzyskał 131 metrów, przy wysokich notach za styl i objął prowadzenie!

Kolejni zawodnicy nie mogli powtórzyć osiągnięcia Norwega. Funaki (110 m), Stensrud (111 m), Janda i Schmitt (po 112,5 m).
Na szczęście po serii słabych skoków musiała przyjść seria skoków dalekich. Rekordzista skoczni. Veli-Matti Lindstroem uzyskał dobrą prędkość na progu i poleciał 122 metry, zajmując miejsce za Ingebrigtsenem.
Kolejnym dalekim skokiem popisał się Tami Kiuru - 130 metrów i przegrał tylko o 0,8 punktu z liderem... Do wysokiej formy dostroili się Thomas Morgenstern (125 m) i Peter Zonta (124 m). To był dopiero początek tego co nas czekało. Kolejny z Norwegów - Bjoern Einar Romoeren także poleciał daleko. Uzyskał 131 metrów, tyle samo co Ingebrigtsen, ale dzięki wyższej nocie za styl wyszedł na prowadzenie. O pół metra bliżej wylądował Noriaki Kasai.
Niestety nie tak dobrze zaprezentował się Goldi, który jutro obchodził będzie 31 urodziny. Po operacji barku wraca do formy. Dziś przekroczył punkt K skokiem na 121 metrów.
Słabiej poniżej oczekiwań zaprezentował się Pettersen - 102 m. Nie powtórzył osiągnięcia kolegów z reprezentacji. Smutek Kojonkoskiego nie trwał jednak długo. Roar Ljoekelsoey uzyskał 133,5 metra, wyprzedzając swoich kolegów. Widać było jak przygotował do sezonu Norwegów najlepszy trener na świecie - Mika Kojonkoski.
Wszystkich jednak zdeklasował rekordzista odległości - Matti Hautamaeki, który mimo słabych skoków na treningach w pierwszej serii uzyskał 139 metrów!!!
Konkurs nabrał rumieńców, ale szybko atmosferę popsuli Peterka i Liegl, którzy nie awansowali do trzydziestki.

Faworyt gospodarzy, Janne Ahonen, nie pobił swojego kolegi z reprezentacji lądując na 133,5 metra i zajął 2 lokatę ex aequo z Ljoekelsoeyem.
Zwycięzca kwalifikacji, Widhoelzl zaprezentował się słabiutko... 108 m, ale pozostał w konkursie.
Na skoczni została czołowa dwójka z zeszłego sezonu. Hannawald nie prezentował się dobrze na treningach, uzyskiwał skoki poniżej 130 metrów. W konkursie miał podobną odległość - 126,5 m.
Gdy na starcie pojawił się Adam Małysz, wstrzymaliśmy oddech. Adam leciał, ale nie udało mu się oddać najdalszego skoku. 132 metry dawały mu 5 miejsce. Polak z małymi szansami na zwycięstwo czekał na 2 serię (14,1 punktu straty do Mattiego Hautamaeki).

W czołowej siódemce po I serii znalazło się 3 Finów, 3 Norwegów i Adam Małysz.

Drugą serię jury postanowiło rozpocząć z tej samej bramki startowej co pierwszą. Rozpoczał słabym skokiem Jan Mazoch. Pierwszym zawodnikiem, którego skok był warty odnotowania był Akseli Kokkonen - 123 metry dawały prowadzenie. Tym bardziej, że na bulę spadł jeden z faworytów - Andreas Widhoelzl uzyskując 62 metry.
Skoki słabsze od "Axu" uzyskiwali Martin Schmitt (111 m) i Jakub Janda (110 m). Dopiero Rok Benkovic pobił go odległością 119 metrów. To wszystko dzięki lepszemu startowi w pierwszej serii. Kolejnymi zawodnikami, którzy wychodzili na czoło stawki byli: Hiroki Yamada (127,5 m) i Andreas Goldberger (127 m). Goldi mial ponad 16 pkt. przewagi nad Yamadą. Szczęście nie trwało długo. Veli-Matti Lindstroem zachwycił lądując na 135,5 m !!!

Długo nikt nie mógł wyprzedzić Fina. Nie wystarczyły 124 metry Hannawalda, czy 124,5 m Ingebrigtsena. Swój skok zepsuł Tami Kiuru (100 m) - o 30 m bliżej niż w I serii.
Dopiero Adam Małysz pokonał Lindstroema. Polak poleciał 134 metry i z notą 277,3 pkt. objął prowadzenie. Po tym skoku mieliśmy nadzieję na końcowy sukces.
Wszystko szło w dobrym kierunku. Swoje drugie skoki "spalili" Romoeren (115,5 m) i Ljoekelsoey (111 m). Norwegowie nie wytrzymali presji... Dzięki temu Adam wskoczył na podium !!!

Ostatnie dwa skoki należały do reprezentantów gospodarzy. Janne Ahonen miał niestety kłopoty podczas lotu, ratował się przed upadkiem i podobnie jak Widhoelzl wylądował prawie na buli. 84 metry wyrzuciły go poza pierwszą dwudziestkę...
Tylko Matti HAutamaeki wytrzymał presję i 133,5 m w drugiej próbie dały mu zwycięstwo i prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

zobacz klasyfikację PŚ >>