Jak podaje wyliczyło Życie Warszawy, w tym roku Adam Małysz zarobi mniej niż w zeszłych sezonach. Źródłem dochodów Adama jest m.in. sprzedaż gadżetów. W zeszłym roku rozeszło się około 100 tysięcy produktów z hologramem Fan Sport Wisła, bo właśnie ta firma zajmuje się dystrybucją małyszowych pamiątek. Na ten sezon firma przygotowała nowe gadżety. Do sprzedaży trafią m.in. czapeczka z daszkiem i szalik. Hitem powinna się stać smycz na klucze. Z wypowiedzi menedżera wynika, że mistrz wciąż jest nie tylko na sportowym, ale też finansowym szczycie i nie ma w tym żadnej przesady. Adam znów może liczyć na dochody sięgające kilku milionów złotych.

Mimo to sytuacja wcale nie jest aż taka różowa. Po raz pierwszy od 3 lat Małysz nie wystąpi w żadnej telewizyjnej reklamówce. Mistrz nie zostanie też wykorzystany w tzw. kampanii wizerunkowej, co oznacza, że nie będzie na nas patrzył z żadnego billboardu. Taka kampania kosztuje od miliona do dwóch za sezon. Wielkie polskie firmy stać na takie kampanie, ale one chyba boją się wchodzić "w Małysza". Dziwi natomiast co innego - za stosunkowo niewielkie pieniądze można wykupić prawo do zamieszczenia logo firmy np. na numerach startowych skoczków. Niedawno jedna z firm ze Skandynawii zaproponowała 130 tys. euro za numer i sześć banerów reklamowych wokół skoczni. Zważywszy na oglądalność konkursów z udziałem Adama, to naprawdę niewiele. Jeszcze tańsze są np. konkursy w Salt Lake City.

Przypomnijmy, że od wygranej w Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2000/2001 Adam Małysz zarobił do dziś około 13 milionów złotych. W ubiegłym sezonie jego konto wzbogaciło się o 5 mln zł. Odebrał od organizatorów konkursów Pucharu Świata ok. 300 tysięcy złotych z tytułu premii za osiągnięte miejsca. Rok wcześniej było tego dwa razy więcej, a w pierwszym sezonie triumfów aż 800 tysięcy. Adam wygrywał rzadziej, stąd i mniejsza kasa.

Na kombinezonie mistrza będzie tyle samo reklam, co w ubiegłym sezonie. Firmę Photo Play zastąpił polski Lotos. Poza tym Adam będzie reklamował Loosa i Vekę. Na czapce tradycyjnie Red Bull. Specjaliści oceniają, że "głowa mistrza" jest warta nawet 12 milionów złotych na sezon. Ile naprawdę dostaje? W sezonie 2000/2001 zaledwie 150 tys. marek niemieckich. W kolejnych już znacznie więcej, ale suma kontraktu na pewno nie przekracza dwóch milionów złotych. Na nartach będzie w tym roku nosić logo gazety Fakt. Reklama ma podobno kosztować ok. milona złotych. Co się stanie jeśli wydawca Faktu Axel Springer zwinie interes po kilku miesiącach, jak zrobił to swego czasu w Hiszpanii? - Springer ma inne tytuły. Może je reklamować...

Firmy, które reklamują się na stroju Adama musiały płacić w ubiegłym sezonie od 500 do 700 tys. zł.