Znakomite widowisko zapewniły nam zawodniczki walczące o mistrzostwo świata w skokach narciarskich. Po bardzo ciekawej i obfitującej w dalekie skoki walce zwyciężyła Sarah Hendrickson. Podium uzupełniły Sara Takanashi i Jacqueline Seifriedsberger, natomiast poza pudłem znalazła się Coline Mattel.

Trzeci w historii konkurs o mistrzostwo świata kobiet rozpoczął się punktualnie o godzinie szesnastej. Na liście startowej znalazły się 43 zawodniczki. Pierwszą z nich była Xueyao Li, która jednak nie zachwyciła (70 m). Lepiej spisały się Vladena Pustkova (79 m), Katharina Keil (85 m) i - dość niespodziewanie - Xunyue Chang (89,5 m), jednak na pierwszy skok za punkt K musieliśmy poczekać do startu znakomicie spisującej się na treningach Chiary Hoelzl (95,5 m). Austriaczka miała jednak problemy przy lądowaniu - niższa nota wynikała z podpórki.

Kolejne dobre skoki zaliczyły Irina Avvakumova (94 m) i Julia Kykkanen (92,5 m) - to one kolejno wychodziły na prowadzenie. Finka przez dłuższy czas utrzymywała się na prowadzeniu, co zaskakuje, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, iż całkiem niedawno powróciła do startów po kontuzji.

W związku ze słabymi odległościami uzyskiwanymi przez większość zawodniczek, a wynikającymi m.in. z opadów śniegu i - co za tym idzie - niższych prędkości na progu, komisja sędziowska zdecydowała się na wydłużenie rozbiegu z 21. do 23. belki. To nie wpłynęło znacząco na przebieg rywalizacji - pierwsza trójka (Kykkanen, Avvakumova, Wuerth) nie uległa zmianie.

Monotonię konkursu wkrótce przerwały trzy wydarzenia - najpierw był to upadek Line Jahr po skoku na odległośc 90 metrów. Norweżce rozjechały się narty na boki i upadła do przodu, na szczęście niegroźnie. Startująca po niej Evelyn Insam oddała świetny skok - 96 metrów dało jej prowadzenie. Jeszcze dalej poleciała kolejna na liście startowej Jessica Jerome, która lądowała na setnym metrze - teraz to Amerykanka była liderką.

Nie zachwycały natomiast Słowenki - tutaj jednak mogło to wynikać z choroby, jaka dopadła całą drużynę. W czołówce nie znalazła się także pierwsza mistrzyni świata Lindsey Van - 89 metrów plasowało ją dopiero na siedemnastym miejscu.

Tymczasem obserwowaliśmy kolejne świetne skoki - na czoło wyszła Carina Vogt (99,5 m z niewielką liczbą punktów odjętych za wiatr pod narty), a nieźle spisała się także Anette Sagen (97 m). To było jednak nic w porównaniu z rezultatem Jacqueline Seifriedsberger - Austriaczka uzyskała aż 104 metry i objęła prowadzenie. Tuż za nią plasowała się Coline Mattel (102 m).

To nie był koniec emocji - rewelacyjnie spisała się Sarah Hendrickson. Reprezentantka USA uzyskała aż 106 metrów, na dodatek zrobiła to w świetnym stylu. Jej przewaga nad Austriaczką wynosiła niemal dziewięć punktów. Kończąca pierwszą serię Sara Takanashi również poleciała daleko - 104,5 metry sprawiły, że plasowała się na drugim miejscu, tracąc do Hendrickson tylko 3,3 punktu. To zapowiadało ciekawą walkę o tytuł w drugiej serii...


Na początku drugiej serii belka startowa powróciła do 21. bramki. Pierwsze skoki nie zachwycały. Wśród startujących zawodniczek wyróżniła się Maja Vtic - Słowenka uzyskała 94,5 metra, co dało jej prowadzenie. Nie na długo - wkrótce wyprzedziła ją Lindsey Van (93,5 m), a kolejną liderką została Spela Rogelj (93,5 m).

Słowenka przez kilka minut utrzymała się na pierwszej pozycji, z której zepchnęła ją dopiero reprezentantka gospodarzy, Elena Runggaldier (93 m). Mimo tej samej odległości i niewielkiej przewagi po pierwszej serii za nią, jak i za Rogelj, znalazła się Atsuko Tanaka. Kolejnymi liderkami zostawały Ulrike Graessler (95 m) i Chiara Hoelzl (94,5).

Kolejny niezły skok oddała Julia Kykkanen. Finka tym razem wylądowała na 90. metrze - prowadzenia nie objęła, ale drugie miejsce dawało jej gwarancję lokaty w czołowej dziesiątce na koniec rywalizacji. Pierwsze miejsce po swoim występie wywalczyła za to Anette Sagen - 94,5 metra dało jej dziewięć punktów przewagi nad Hoelzl.

Tymczasem zawody wkraczały w decydującą fazę, na rozbiegu zaczęły pojawiać się zawodniczki z niewielką stratą do strefy medalowej. Walkę w świetnym stylu rozpoczęła Jessica Jerome - 98 metrów pozwoliło jej znaleźć się na czele ze sporą przewagą nad konkurentkami (11,6 pkt nad Sagen). Po chwili minimalnie wyprzedziła ją Carina Vogt (96 m).

Na odległość 95,5 metra poleciała czwarta po pierwszej serii Coline Mattel. To mogło być za mało, aby wyprzedzić Jacqueline Seifriedsberger. I było - Austriaczka lądowała trzy metry dalej, na dodatek zrobiła to w słabszych warunkach. To oznaczało, że już teraz mogła się cieszyć z podium!

Po raz kolejny w tym sezonie znakomicie spisała się Sara Takanashi. Japonka uzyskała aż 103 metry, stawiając wysoko poprzeczkę Sarze Hendrickson. Amerykanka wytrzymała presję i poleciała równie daleko, w lepszym stylu, ale w dużo korzystniejszych warunkach. Przewaga okazała się wystarczająca - Sarah Hendrickson zwyciężyła, zostając trzecią w historii mistrzynią świata w skokach narciarskich!


tabela medalowa mistrzostw świata »