Drugi konkurs PŚ kobiet w Hinterzarten rozpoczął się z 26 belki startowej o skoku Gydy Enger na 81 metr. Norweżka mimo dość miernej odległości przez dłuższy czas prowadziła w zawodach.

Kolejnymi liderkami były Manuela Malsiner (85,5 m), Ramona Straub (88 m) i Seiko Koasa (90 m). Potem dość długo czekaliśmy na lepszy skok. Do czołówki dołączyły Ayumi Watase (87,5 m), Bigna Windmueller (88,5 m) i Wendy Vuik (87,5 m). Dopiero 19-ta na liście, Alissa Johnson zmieniła Japonkę na prowadzeniu skacząc 89 metrów.

Jeszcze lepszy skok odała Atsuko Tanaka - 92,5 metra i to ona była na prowadzeniu z pierwszą notą powyżej 100 punktów. Jej rodaczka Alexandra Pretorius poleciała na 94,5 metra i podobnie jak wczoraj dwie Kanadyjki był na czele w połowie pierwszej serii.

Pierwszy skok powyżej punktu konstrukcyjnego oddała Yuki Ito - 98,5 metra i była nową tymczasową lierką konkursu. Nie pokonały jej cztery Słowenki, które skakały bardzo przyzwoicie i także mało traciły do liderki. Dopiero piąta z nich, Maja Vtic skoczyła 96 metrów z niższej belki i wyprzedziła Japonkę. Tak pokazywały pierwsze wyniki, ptem jednak przyszła korekta i Słowenka także była za Japonką.

Lindsey Van uzyskała 95,5 metra i zajmowała pozycję liderki już bez pomyłek. Amerykanka okazała się lepsza od Katji Pozun (97 m), Cariny Vogt (98 m), ale nie od Evelyn Insam, która jako pierwsza przeskoczyła 100 metrów.

Pod nieobecność Iraschko, jej jedyna rodaczka, Jacqueline Seifriedsberger chciała pokazać siłę austriackich skoków. 103 metry to była ogromna przewaga nad dotychczas skaczącymi zawodniczkami.

Pół metra dalej, ale przy bardziej sprzyjającym wietrze, skoczyła Anette Sagen i była druga. Coline Mattel skakała z niższej, 25. belki i poleciała na 100,5 metra. To dało Francuzce trzecią pozycję.

Dwie Sary także skakały bardzo daleko. Najpierw Hendrickson poleciała na 103 metry z niższej belki i była o pół punktu za Austriaczką, a Takanashi z 24. rozbiegu uzyskała 98 metrów, ale miała mały minus za wiatr, co dało jej łącznie trzecią pozycję.



Druga seria zapowiadała się ekscytująco. W czołówce były bardzo małe różnice punktowe. Jednak najpierw skakały słabsze zawodniczki. Finałowe skoki rozpoczęła Roberta D'Agostina z Włoch uzyskując z belki nr 25 odległość 76,5 metra.

Dużo dalej lądowała Ramona Straub - 84 metry i to ona objęła prowadzenie. Kolejnymi liderkami były Melanie Faisst (89 m), Abby Hughes (91 m) i Bigna Windmueller (93 m), która po swojej próbie awansowała do czołowej dwudziestki.

Szwajcarkę wyprzedziła doświadczona Line Jahr uzyskując 89,5 metra. Taki sam wynik zaliczyła Anja Tepes i to ona była na prowadzeniu o 0,2 punktu.

Pierwszą notę powyżej 200 punktów osiągnęła Ursa Bogataj lecąc na 94,5 metra. Słowenka okazała się lepsza od dwóch Kanadyjek, które skakały nieco bliżej. Dopiero Jessica Jerome lecąc 94 metry zmieniła ją na prowadzeniu. Powyżej punktu K skoczyła Spela Rogelj i zgłosiła akces do czołowej dziesiątki.

Mimo dłuższego skoku - 97,5 metra Carina Vogt przegrała ze Słowenką o 0,6 punktu. O wszystkim zadecydował wiatr. Metr bliżej lądowała Katja Pozun i ona także przegrywała ze swoją rodaczką ale tylko o 0,1 punktu.

Spela osiągnęła swój największy życiowy sukces po skoku na 95,5 metra Lindsey Van. Amerykanka zajmowała dalsze miejsce. Dopiero Insam skokiem na 100,5 metra wyprzedziła Słowenkę o prawie 10 punktów.

Coline Mattel poleciała 95,5 metra i straciła szansę na podium. Była za Włoszką. Anette Sagen spisała się dużo lepiej. 99 metrów dały Norweżce duże prowadzenie punktowe. Mogło to być jednak za mało na podium. Sara Takanashi szybowała aż 105 metrów i miała pewne podium, a mogła liczyć nawet na zwycięstwo.

Jej imienniczka z USA skoczyła jak zwykle w pięknym stylu, ale odległośc była nieco bliższa (101,5 m). To spowodowało, że przegrała z Japonką.

Jacqueline Seifriedsberger miała życiową szansę wygrać konkurs Pucharu Świata. Musiała jednak skoczyć bardzo daleko. Udało się dolecieć do 102,5 metra. Miała jednak spory wiatr pod narty i niższe noty. Austriaczka była jednak trzecia.


klasyfikacja generalna Pucharu Świata kobiet »