Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Ósmy odcinek "Notatnika" jest o tyle nietypowy, że wiele miejsca poświęcono kwalifikacjom. Nic dziwnego - Polacy spisali się w nich doskonale. Ale o konkursie głównym w Innsbrucku również jest sporo...


Już z powodu samych kwalifikacji wypada zacząć od Polaków. Dlatego pierwszą część punktu pierwszego piszę na grubo przed konkursem.

1. Polonica

Kwalifikacje. Czasem lubię zablefować czegoś nie sprawdzając. Ale tym razem blefować nie trzeba. Ani niczego sprawdzać. Nie było w historii skoków przypadku, żeby trzech Polaków znalazło się w pierwszej piątce kwalifikacji, a cały zespół - w dodatku w liczbie sześciu skoczków - awansował do zawodów głównych. Przy czym zauważmy jedną istotną rzecz. Tak naprawdę to nasi zajęli w eliminacjach całe podium, a nie miejsca od trzeciego do piątego. Ideą kwalifikacji jest bowiem, że czołowa dziesiątka nie startuje. W TCS eliminacje odbywają się z udziałem wszystkich skoczków, ale to jest tylko i wyłącznie na potrzeby Turnieju, na zasadach systemu KO.

Kwalifikacje konkursu w Innsbrucku, jako składowej cyklu PŚ, wygrał Stoch przed Kotem i Miętusem. I to jest oczywiste jak dwa razy dwa. Można więc napisać, że polscy skoczkowie dokonali rzeczy unikatowej, i to nie tylko w skali naszego kraju. Nie rozpieszczam nigdy nadmiernie naszych zawodników swoimi opiniami, tym bardziej więc byłem im taką uwagę winien.

Teraz czekam na dzień, kiedy trzech Polaków będzie stało na podium kwalifikacji, a czterech innych będzie ich oklaskiwać z boku. Wszyscy czterej będą mieli na to czas, bo nie będą musieli brać udziału w kwalifikacjach. I wtedy ja, stary kibic, będę już mógł umrzeć :)

Zawsze podkreślam, że wbrew opiniom licznych malkontentów, MAŁYSZOMANIA wydobyła nam spod ziemi sporo naprawdę bardzo dobrych chłopaków. Trochę to wydobywanie trwać musiało. Ale efekty przyjdą. Dysponujemy wielkimi, ogromnymi, nie gorszymi od austriackich czy niemieckich, talentami, którym potrzeba tylko jednego. Mądrej myśli trenerskiej. Jeśli ktoś w tym kraju będzie im to umiał zapewnić, to możemy w krótkim czasie z naśladowców stać się wzorami. Zresztą, czy w czwartek było widać różnicę między nimi a nami? Owszem. Na korzyść Stocha i Kota.

Dobra. W takim razie przejdźmy w końcu do efektów piątkowej rywalizacji.

  1. Kamil

    Wczoraj mieliśmy do czynienia z największym sukcesem Kamila w historii jego występów w jakimkolwiek konkursie TCS. Po raz pierwszy stanął na podium zawodów wchodzących w skład tego cyklu. Choć tych podiów trochę już zaliczył - dokładnie tuzin.

    To już 110-ty punktowany konkurs Polaka, na 170 podejść do Pucharu. Ciekawym jego występu w Bischofshofen. Szło mu tam do tej pory podobnie jak w Innsbrucku, więc...

  2. Maciek

    Chylę czoła. Dwa najlepsze wyniki w karierze w jednych z najtrudniejszych zawodów sezonu. I to po fatalnym występie, po którym można się było z lekka załamać. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Szkoda tego skoku w Oberstdorfie, bo - być może - mielibyśmy na koniec TCS dwóch skoczków w dziesiątce. A tego jeszcze nigdy nie było - w erze PŚ na pewno.

    Finiszując w piątek na dziewiątej pozycji Maciek Kot wyprzedził w punktowej tabeli wszech czasów Stefana Hulę. Ten pierwszy ma zdobytych od wczoraj 234, a drugi 231 pucharowych oczek w karierze. Tym samym Kot jest w tej chwili naszym trzecim najlepszym czynnym w tej mierze skoczkiem. Po Stochu i Żyle, rzecz jasna. Jeszcze jedno. W tym sezonie Kot zdobył więcej punktów, niż w całej dotychczasowej karierze. Przy czym pojęcie „dotychczasowa kariera” jest dosyć mylne. Tak naprawdę punkty zdobywał bowiem jedynie w tym (126) i w poprzednim (108) sezonie.

  3. Krzysiek

    Zamiast móc pisać o jego konsekwencji wynikającej z wykorzystania doskonałego występu w eliminacjach i największym sukcesie w karierze, to muszę się zajmować takimi błahostkami, jak to, że po raz piętnasty punktował w swoim 35-tym konkursie w karierze i że z tych piętnastu punktowań po raz dziesiąty skończył w trzeciej dziesiątce. Ale co zrobić... Nie każdy w wieku 21 lat jest Maciejem Kotem. Do sukcesów trzeba dorosnąć. Również mentalnie.

  4. Dawid

    Zakończyła się - niestety - wyjątkowo rzadka, jak na polskiego skoczka, seria, o której pisałem w poprzednim odcinku. Cóż, wszystko się kiedyś kończy. Miejmy nadzieję że, jak nie w Bischofshofen, to odrodzenie nastąpi najpóźniej w Wiśle. I konkursów, w których pod rząd zdobędzie punkty, będzie jeszcze więcej niż siedem, a punktów zdobytych pod rząd - więcej niż 75. Gdyby tak się stało, nie omieszkam Szanownych PT Czytelników powiadomić.

  5. Stefan

    Wydawało się, że idzie na dobre, ale znów jest bez werwy, bez wiary i bez siły. 85-ty konkurs w karierze spisany, jak większość pozostałych, na straty. O tym, że w polskim rankingu stracił pozycję na rzecz dużo młodszego kolegi - wyżej (jakby kto przegapił). Ale, w przeciwieństwie do Kubackiego, jest nadzieja na lepszy występ w Bischofshofen. Dwa i - szczególnie - trzy lata temu szło mu tam w miarę nieźle. Raz nawet punkty zdobył...

  6. Żyła

    Nierówny jeszcze bardzo, ale - krok po kroczku - coraz lepszy. I pech też go nie opuszcza. Choć w pierwszej serii z kolei chyba nie do końca wykorzystał warunki. To był 35-ty raz, kiedy zdobył w zawodach punkty. Ma ich teraz dość okrągłą ilość. 375. Na baczność to nie stawia, ale - póki co - jest w tym niekwestionowanym wiceliderem obecnej reprezentacji. Tylko nie wiem, czy się długo ostanie. Chyba, że znacznie poprawi formę :) Aha, dwudziesty już raz kończył w trzeciej dziesiątce.


2.

Jeszcze na chwilę wróćmy do czwartku. Stracili turniejowe dziewictwo Norwegowie. W tym sensie, że po raz pierwszy w tym Turnieju któryś z nich nie przeszedł eliminacji. Spotkało to Vegarda Swensena. Były to jednocześnie pierwsze oblane kwalifikacje w jego karierze. Za dużo ich w życiu do tej pory suchą stopą nie przeszedł, bo siedem dopiero, ale zawsze wychodził z nich obronną ręką - do czwartku. Zawsze jednak musi być pierwszy raz, jak powiedział pewien niespełna piętnastoletni kolega syna mojego kumpla dowiedziawszy się, że został ojcem.

3.

Wyjątkowo stabilną formę prezentuje Szohei Toszimoto. Szkoda tylko, ze na poziomie Kazachów i Koreańczyków. „Amplituda drgań” w jego wypadku wynosi 2. Od momentu, jak występuje w tym sezonie w PŚ (a wystąpił wszystkiego trzy razy w TCS), zajmował odpowiednio 65-te, 63-cie i 64-te miejsce. W kwalifikacjach oczywiście. Jak tak dalej pójdzie, to do Wisły i Zakopanego, gdzie obchodziłby setny kontakt z Pucharem, nikt nie zdecyduje się go zabrać. Kto wie, czy trenerzy już go czasem nie wsadzili w pociąg, przepraszam samolot, do Sapporo.

4.

I teraz już tylko o piątku. Od czego zaczniemy? Nie chcem, ale muszem. Schlierenzauer. Po Innsbrucku ma już do Mattiego stratę tylko dwóch oczek. Co by nie mówić, będzie to kwestia bardzo krótkiego czasu. To już jest przesądzone. Tak jak Małysza przez pół kariery blokowano, żeby czasem rekordu Fina nie pobił, tak Austriakowi „nieba się przechyla”, żeby to łaskawie raczył uczynić. Ale nie powiem, tym razem był zdecydowanie najlepszy. Bez dwóch zdań. Choć w drugiej serii Stoch, Bogiem a prawdą, w niczym nie był od niego słabszy. Może trochę gorzej lądował, ale nawet jak często dużo lepiej ląduje, to Austriak i paru innych Germanów i tak mają wyższe noty. Więc co za różnica?

Wracając do Młodziaka. Od piątku jest już nie tylko najlepszym czynnym skoczkiem wszech czasów w historii PŚ (to miano przysługiwało mu zasadniczo od czasu, kiedy Adam zakończył karierę), ale również tym, który przewodzi czynnym skoczkom w klasyfikacji „podiumowców”. Zrównał się w piątek z Morgensternem i obaj mają na koncie po 72 pudła, ale Tyrolczyk zanotował - wiadomo - dużo więcej zwycięstw. Trzeci w tej klasyfikacji Simon Ammann ma w stosunku do austriackiego duetu pięć pudeł w plecy. Następny, Schmitt, dwadzieścia.

O ile w klasyfikacji wszech czasów przed Schlierenzauerem jest już tylko Nykaenen, to w „pudłach” Gregor jest „dopiero” piąty. Przy czym, jeśli stanie na podium w Bischofshofen, to już wtedy dogoni Weissfloga i z tego samego powodu, jak z Morgensternem, znajdzie się przed Niemcem. A potem przed Austriakiem już tylko „święta trójca”: Ahonen, Małysz i Nykaenen.

5.

Austriacy. O nich dzisiaj mniej statystycznie, a bardziej refleksyjnie. Celowo o Młodziaku napisałem wcześniej osobno, bo jego to, co tutaj, w dużej części nie będzie tyczyć.

Źle się dzieje w państwie duńskim - tak bym to określił. Postawa i forma Schlierenzauera nie jest w stanie przesłonić słabiutkich, w porównaniu z niedawną przeszłością, występów pozostałych reprezentantów Austrii. Kofler, jak się okazuje, kiedy mu zdjąć nieregulaminowy strój, szybko traci wenę. Morgenstern zrobił to bez narażania się na moje złośliwe uwagi. Loitzl, po niezłym początku, coraz bardziej dryfuje, a Koch, nawet jak się odrodzi, to i tak nie ucieknie przed faktem, że zalicza najgorszą pierwszą połowę sezonu od dobrych ośmiu lat. Fettner próbuje w tym dziurawym worku coś łatać, ale jego potencjał, podobnie jak potencjał innych, nie wymienionych z nazwiska, Austriaków, wydaje się o wiele za mały, żeby móc wymienić coraz bardziej zużytych dotychczasowych liderów. Czy tak będzie do końca sezonu? Jeśli tak, to zyska na tym cała dyscyplina. Ten austriacki, nie kontrolowany zresztą wystarczająco przez przepisy, monopol był (i chyba nie tylko dla mnie) wyjątkowo mało atrakcyjny.

A z ciekawostek, to Morgi po raz pięćdziesiąty ukończył konkurs w drugiej dziesiątce. Najczęściej kończył wtedy zawody na pozycji numer dwanaście. Aż siedemnaście razy. O dziesięć więcej, niż na jakiejkolwiek innej. Hayboeck już po raz trzeci w sezonie skończył zawody z piętnastą lokatą. Zmęczył tym samym pierwsze dwieście pucharowych punktów, do których od Engelbergu się przymierzał. Miał tym razem łatwiej, bo nie startował w parze z żadnym Polakiem :) W drugiej dziesiątce konkursu znalazł się Austriak po raz piąty. Natomiast Fettner po raz czterdziesty w karierze znalazł się w czołowej dwudziestce zawodów. Obecny sezon jest od piątku, punktowo, drugim najlepszym w jego - jakby nie licząc - kilkunastoletniej karierze. Zdobył od listopada 161 punktów. O jeden więcej, niż w sezonie 2007/08. Zdecydowanie najkorzystniej 27-letni Austriak wypadł dwa lata temu. Wtedy uzbierał aż 460 oczek, co dało mu w generalce wysoką, dwunastą, pozycję.

6.

Niemcy. W Innsbrucku jakby trochę mniej liczni, ale równie znaczni, jak w konkursach u siebie. Freund w swoim siedemdziesiątym konkursie w życiu po raz czwarty zajął czwarte miejsce. Jak już znajdzie się na jakimś miejscu w czołowej dziesiątce zawodów, to uwielbia zajmować je cztery razy - przynajmniej jak dotąd. Po cztery razy kończył bowiem konkursy na pierwszym, trzecim, piątym i dziesiątym miejscu. Oprócz rzeczonego czwartego, rzecz jasna. To był dziesiąty konkurs w karierze dla Andreasa Wellingera. Wszystkie zakończył zdobyciem punktów. Pech chciał, że piątkowy, jubileuszowy, był pierwszym, kiedy nie zmieścił się w czołowej dwudziestce.

7.

Norwegowie. Najlepiej wyszło Bardalowi. W swoim 240-tym kontakcie z Pucharem i 235-tym konkursie ustrzelił podiumowe „oczko”. Jacobsen, oprócz tego, że stracił prowadzenie w Turnieju, zgodnie z moimi przewidywaniami wyprzedził Okabe i Jandę, jeśli chodzi o zdobyte w całej karierze pucharowe punkty. Ze swoimi 4090-ma oczkami jest w tej chwili wśród czynnych skoczków dwunasty. Strata do jedenastego Romoerena to jednak prawie 500 punktów. A dziesiąty Bardal zwiększył w piątek przewagę. Do grubo ponad 700 oczek. Tom Hilde z kolei krąży przez cały TCS wokół swojego piętnastego w karierze podium jak sęp, ale osiągnąć tego nie umie. W piątek, w swoim 135-tym konkursie PŚ, po raz 55-ty załapał się do czołowej dziesiątki zawodów, ale do podium znów brakło. Dwudziesty konkurs w karierze zaliczył Anders Fannemel. Nieudany, po raz piąty skończył go bez punktów.

8.

Słoweńcy. Peter Prevc ma od piątku, z racji zajętej piątej lokaty, w kolekcji zajęte wszystkie możliwe miejsca z pierwszej dziesiątki. Oprócz trzech - tych na podium. Robert Kranjec, dla odmiany, punktował w piątek w PŚ po raz 150-ty. 81 zawodów zakończył bez punktów. Przyszła też kryska na młodego Matyska. Jaka Hvala, w swoim tegorocznym dziesiątym konkursowym występie, po raz pierwszy nie dostał się do finału, przez co wypadł z czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Jego miejsce zajął Stoch.

9.

Rosjanie. W swoim 32-gim konkursie w życiu po raz 25-ty nie punktował Anton Kaliniczenko. Niespecjalnie ma się czym chwalić. Podobnie jak KorniłowWasiliew, którzy tak skrewili swoje finałowe skoki, że w Bischofshofen będą tylko walczyć o punkty PŚ. TCS już się dla nich skończył. Definitywnie.

10.

Władimir Zograw(f)ski brał udział w czterdziestym konkursie PŚ. Ukończył go na wyjątkowo dobrym, szesnastym, miejscu. To jego piąty najlepszy wynik w życiu.

11.

Trwa, i ma się chyba nadzwyczaj dobrze, głęboki kryzys Japończyków. Potwierdzają to trzy, dość przypadkowe, punkty Takeucziego. Kasai dalej trwa w swoim stanowczym postanowieniu nieprzekroczenia 9500 pucharowych oczek. Dzisiaj, w swoim 420-tym konkursie głównym też się przed tym obronił.

cdn.

Jak ktoś lubi tematykę sportów zimowych, to zapraszam na oba moje blogi (marcopolo.salon24.plharem48.blog.onet.pl). Myślę, że - przynajmniej od czasu do czasu - warto zajrzeć.
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« styczeń 2013 - wszystkie artykuły
Komentarze
Jarek Gracka
Nieee... statystyki są świetne i to wiadomo :)
Chciałem tak trochę w stylu autora wyostrzyć komentarz, ale nie powiodło mi się - przepraszam serdecznie.
Poza tym wyszedł ze mnie purysta-lingwista :)
Miłej niedzieli!
(06.01.2013, 08:26)
Polonus
Ja mam inne zasady. Jak uważam, że statystyki są nic nie warte to ich nie czytam.
Doprowadzacie tę dyskusję do absurdu. Zaczynam odnosic wrażenie, że o to niektórym tu chodzi.
(06.01.2013, 06:08)
Jarek Gracka
nawet najlepsze statystyki stają się nic nie warte, kiedy autor ma gdzieś ustalone reguły języka polskiego i nie szanuje zawodników przekręcając ich nazwisk wg zasady "piszę jak słyszę". Ja nie piszę "Zajonc" a tak słyszę :)
Niemniej i tak zaglądam, bo lubię.
(05.01.2013, 23:15)
Seba99pl
Mam jeszcze takie literówki:
Frajtag
Fr ojnd
Morgensztern
Jako bsen
Szliłencałer
He jbe
Nojmajer
Loic
Frenet
Dżonson
CHYBA wiadomo o kogo,chodzi więc nie wiem o co ciągle problemy.
W końcu HareM przestanie w ogóle coś pisać i co?
(05.01.2013, 19:52)
Polonus
Tych, którzy zamiast dyskutować o meritum dyskutują wciąż o sprawach dla treści artykułu trzeciorzędnych zapraszam na wymienione pod koniec posta blogi. Tam znajdziecie teksty o Kowalczyk i o naszych skoczkach. Nie będziecie musieli dyskutować o Zograwskim, Czoju i Toszimoto:)
(05.01.2013, 18:18)
małami
Vladimir na facebooku jest jako Zografski, a on chyba najlepiej wie jak się nazywa :)
(05.01.2013, 17:57)
Scoop
@do autora

Tochimoto wróci pociągiem do Japonii - najpierw koleją Transyberyjską do Władywostoku, a później promem na Hokkaido ;)

Jak tak dalej z Japońcami pójdzie to mamy duże szanse obalić ich w "drużynówce" tej na papierze i tej na skoczni.

Co do Austriaków to faktycznie jest tylko Pścilenzauer i jestem ciekaw pierwszego konkursu drużynowego!

Co do Vassilieva w II serii skoków na Bergisel to widać było ze taki gościu spięty, wyglądał na takiego niepewnego skoczka który za bardzo nie wie co robić, no i wyszło to wszystko w skoku.

Co do polonicy to wystarczy popatrzeć na wyniki, tabele, rezultaty i sam wyciągnąć wnioski.

PS Gdyby Adaś mógł jeszcze "pociągnąć" to byśmy chyba trzęśli wszystkich i rozstawiali po kątach ;)
(05.01.2013, 12:46)
Polonus
@abc
Z tego wszystkiego coś napisał to zgadzam się, że "Toshimoto" jest wyjątkowa przesadą. Kto tak napisał? Tylko Ty.
Co do @wrednegoskina, bo go znałem. W porządku chłopak był. I wiedział, że Wasiliew pisze się Wasiliew, a nie jakieś, nie dość że szwabskie, to jeszcze irracjonalne Vasiliev.
Przy okazji. Prosiłbym o wpisy te osoby, które chcą się odnosić do merytoryki. Inne niech piszą do Miodka. Aha, jak Miodek do mnie napisze, że się mylę, to przyjmę to z pokorą. Mimo, ze TW.
(05.01.2013, 11:11)
abc
Pisownia Toshimoto to już przesada.Na konkurencji niejaki wrednyskin swego czasu też atakował ludzi gdy ktoś napisał np Kornilov a nie Korniłow i oczywiście tych ludzi obrażał przewrażliwiony nacjonalista i nieudolnie to robił.Tutaj też widze jest mocna przesada z ta całą transkrypcją.Już Toczimoto jest do zaakaceptowania ale Toszimoto to jakiś wytwór autora.To samo Zografski wszędzie się pisze przez f tylko nie tu.Ale jak sie na siłę chcę przekonać do swoich racji jak ten wrednyskin to tak się dzieje.Wychodza takie kocopoły.I niech się autor nie dziwi że co news to rozmowa o transkrypcji i poprawnej pisowni jak sam popełnia błędy.
(05.01.2013, 10:38)
darek
"HareM" dlaczego uważasz że "Małysza przez pół kariery blokowano, żeby czasem rekordu Fina nie pobił" ??
(05.01.2013, 10:34)
Seba99pl
W tym sezonie aż 7konkursów w lotach :)
Będzie ciekawie. Ciekawe też czy Koch się odrodzi i Kraniec, czy tam Jacobsen też Schlierenzauerowi przeszkodzi w wygrywaniu(mam nadzieję) i jak będą skakać Polacy i czy odbędą się te loty na Harrachovie bo tam to problemy są zawsze :(
(05.01.2013, 09:20)
Polonus
@Kierownik Kotłowni
Podzielam opinię, że bardzo ciężko będzie stanąc na końcowym podium. Więcej. To prawie niemożliwe. No chyba, że dokonałby wyczynu a'la Małysz Kahti 2006/07. Ale takie rzeczy zdarzają się mniej więcej tak często jak wygrane w totka. Dlatego niech się skupi na wygraniu konkursu. A co z tego wyniknie, to się zobaczy.
(05.01.2013, 05:59)
Martyn
@taku:
Nie ma to jak komentarz na poziomie...

I tak, powinno być Zografski.
(05.01.2013, 05:34)
qazik17
I mi ucięło komentarz... portal nie akceptuje cyrylicy?
(05.01.2013, 00:39)
qazik17
Władimir Zografski, buł.
(05.01.2013, 00:31)
Kierownik kotłowni
W przypadku Kamila najbardziej boli, że w dużej mierze para poszła w gwizdek. Dwa skoki sam zepsuł, a kiedy już odpalał świetne próby wysiłek niweczyły kiepskie noty za lądowania. Gdyby tylko za każdy swój skok dostawał od sędziów nawet nie jakieś wygórowane noty, 18,5 czy 19-tki (te zostawmy Schlieriemu), ale zwykłe "psie" 18,0, czyli 54 punkty za skok, miałby w tej chwili 9 punktów więcej. Czyli byłby praktycznie na równi z Freundem i Hilde, a zarazem głównym kandydatem do historycznego bądź co bądź podium w generalce. Dzisiaj wystarczyło ustać lądowanie i już strata byłaby o 3 punkty mniejsza. W B'hofen sporo jeszcze może się zdarzyć, ale teraz będzie bardzo ciężko. Pewnie znowu dołoży im kilka metrów i tych 2-3 punkcików w ostatecznym rozrachunku zabraknie.
(05.01.2013, 00:28)
Pawmak
Ja o Japończykach mogę i akceptuję tę pisownię, choć jej nie podzielam (prawdopodobnie jest niepoprawna), jednak z wyjątkiem "Toszimoto" - to zwykła literówka... Chętnie bym usłyszał, jak jakiś Japończyk wymawia to nazwisko.

Znowu wszyscy Polacy imionami, tylko Żyła nazwiskiem...

Do statystyk się nie odnoszę, bo to mało kto ogarnia, więc to i ich wydobywanie budzi respekt oczywiście z urzędu :) Może oprócz tych blefów ;) Ale alfons czuwa.
(05.01.2013, 00:21)
Jarek Gracka
O ile jak zawsze nie mogę czytać o Japończykach ze względów, o których pisałem już nie raz, i o ile jak zawsze chylę czoła przed szczegółowością i wnikliwością, to pierwszy raz spytam skąd się ten Zograw(f)ski. Tu już zasady latynizacji z cyrylicy jasno i wprost pokazują nam, że to musi być Zografski.
(05.01.2013, 00:09)
Polonus
@alfons
Mogę się zgodzi, jako że Bardal należy do tych, których do końca nie sprawdziłem pod kontem kwalifikacji. Więc bardziej precyzyjnym stwierdzeniem byłoby z mojej strony 240-tym sprawdzonym przeze mnie kontaktem. Czy to Acana satysfakcjonuje?:)
(04.01.2013, 23:54)
alfons6669
To nie był 240. kontakt Bardala z PŚ, tylko 242. 235 startów razem z jedną dyskwalifikacją + 7 nieudanych kwalifikacji.
(04.01.2013, 23:49)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Z notatnika kłusownika - cz. 8: Innsbruck
Z notatnika kłusownika - cz. 8: Innsbruck

Z notatnika kłusownika - cz. 8: Innsbruck

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich