Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony
Wywiad przeprowadziła Martyna Szydłowska
Podczas gdy większość kibiców emocjonuje się rywalizacją o medale mistrzostw świata, w Lahti jesteśmy świadkami historii pisanej nieco mniejszymi literami. Do Finlandii przyjechało wielu sportowców, dla których wielkim zwycięstwem jest sam występ w mistrzostwach.

Na skoczni możemy oglądać m.in. poczynania młodego Turka Fatiha Ardy Ipcioglu, który jako pierwszy skoczek z tego kraju startuje w krajowym czempionacie. Jego trenerem jest Pekka Niemelä - doświadczony szkoleniowiec z sukcesami, który w swojej trenerskiej karierze prowadził reprezentacje Finlandii, Francji i Japonii, a jego wychowankami byli m.in. Matti Hautamäki i Janne Happonen. W 2014 roku rozpoczął pracę w Turcji, gdzie buduje skoki od podstaw, a udział swojego podopiecznego w mistrzostwach świata w Lahti traktuje jako historyczny moment.

Martyna Szydłowska (Skokinarciarskie.pl): Dawno nie widzieliśmy Cię na skoczni podczas najważniejszych imprez. Do Lahti przyjechałeś w towarzystwie Fatiha Ardy Ipcioglu. Jak to się stało, że rozpocząłeś pracę w tym kraju?



Pekka Niemelä: Blisko trzy lata temu, wiosną 2014 roku, otrzymałem ciekawą propozycję. Pomyślałem wtedy, że przecież pracowałem na wszystkich poziomach w skokach narciarskich - w klubie, w kadrze B, w kadrze A, więc mam wiedzę i powinienem wiedzieć, jak można zbudować skoki narciarskie od podstaw w takim kraju. Dlatego zdecydowałem się rozpocząć pracę w Turcji.

Jak dużą grupą skoczków zajmujesz się obecnie? Do Lahti przyjechałeś z jednym zawodnikiem.

- Teraz mamy tylko sześciu zawodników. Są to skoczkowie, którzy mają podstawy, bo kiedy byli jeszcze młodsi, skakali ze Słoweńcami. Ale oni są jeszcze wyraźnie słabsi, jeśli chodzi o ich umiejętności. Jeżeli porównać ich z Ipcioglu, który jest tutaj, to inny dziewiętnastolatek z mojej grupy ma oddane przynajmniej o połowę skoków mniej, więc jego "skokowy wiek" byłby szacowany na jakieś szesnaście lat. Na tę chwilę mam więc sześciu skoczków, ale teraz nasz obiekt jest gotowy i mamy nadzieję zrekrutować może kilkuset zawodników, dlatego przyszłość wydaje się malować w bardzo jasnych barwach - mamy wspaniałe skocznie, mamy już kilku zawodników i bardzo dobre wsparcie ze strony rządu. Dlatego, patrząc na to długoterminowo, powinniśmy odnieść sukces.



Czyli w Turcji nie jesteś jedynie trenerem kadry narodowej, ale i koordynatorem całego procesu rozwoju skoków narciarskich w tym kraju?

- Tak, jestem koordynatorem. Pomagam rządowi rozwinąć sporty zimowe w Turcji. Obszarem mojego działania są oczywiście skoki narciarskie. Mam zbudować system, a oczywiście jest wiele wyzwań, bo - jak wiadomo - oni nie mają tradycji w tym sporcie, nie znają kultury skoków narciarskich. To jak układanie wielkich puzzli z małych elementów - kawałek po kawałku. Więc to, co robię teraz w Lahti, to tylko mała część mojej pracy.

Twój system zakłada również propagowanie skoków wśród dziewcząt?

- Oczywiście, chcę również włączyć dziewczęta do tego sportu. Wiesz, dwa i pół roku temu, kiedy zaczynałem, skocznie w Erzurum uległy zniszczeniu wskutek osunięcia ziemi, więc tak naprawdę musieliśmy czekać do teraz, aby zacząć rekrutować dzieci. Tych sześciu zawodników, których mam obecnie, to pierwsza generacja skoczków w historii tego kraju. Oni przecierają drogę innym, kolejnym generacjom. Teraz, kiedy skocznie są już odbudowane, zrekrutujemy wiele dzieci, a wtedy kolejna generacja może być bardzo mocna. Będziemy mieli więcej dzieci, mamy pieniądze, aby je trenować, i nic nas nie będzie wstrzymywać.

Jak oceniasz dotychczasowe próby Fatiha Ardy Ipcioglu, który jest tutaj w Lahti? W mistrzostwach bierze udział kilku zawodników z krajów ciut bardziej "egzotycznych", jeśli chodzi o skoki.

- Szczerze powiedziawszy nie widziałem jeszcze, aby pokazał tu swój potencjał. Jest trochę "usztywniony". Oddaje przyzwoite skoki, ale jego potencjał jest znacznie większy. Jednak to pierwsze takie doświadczenie, on jest pierwszym skoczkiem w historii Turcji, który występuje na mistrzostwach świata. Otwiera drogę, po prostu uczy się, jak rywalizować, jak odnajdować się w tym środowisku. Ale uważam, że ma potencjał, aby być dobrym skoczkiem w przyszłości. On po prostu potrzebuje czasu, bo wciąż ma małe doświadczenie i niewiele oddanych skoków.



Wspominałeś o tym, że na początku Twojej pracy w Turcji skocznie w Erzurum uległy zniszczeniu. Gdzie wówczas trenowaliście?

- Wyobraź to sobie: już wtedy, kiedy zaczynałem pracę z nimi, mieli na swoim koncie niewiele skoków. Jako dzieci byli trenowani przez jakieś pół roku, bo nie mogli przecież na stałe mieszkać w Słowenii, a w ich kraju nie było skoczni. Potem mieli obiekt, ale kiedy ja zacząłem pracę, skocznie uległy zniszczeniu i znowu trenowaliśmy bez własnego obiektu, dlatego musieliśmy ćwiczyć w wielu krajach - w Niemczech, Austrii, Słowenii, Finlandii. Mieliśmy kilka treningów kondycyjnych w południowej Turcji - przygotowywaliśmy się również w Alanyi, Belek...

W ostatnim czasie Turcja gościła różne zawody - Puchar Kontynentalny i Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy... Jak, Twoim zdaniem, Turcja wypada jako organizator takich konkursów?

- Mogę śmiało powiedzieć, że olimpijski festiwal młodzieży był udanym wydarzeniem. Muhammet Ali zajął czwarte miejsce, pokonując między innymi wszystkich Finów i kilku Słoweńców. Nasz szesnastoletni Muhammet Ali - tak, tak, naprawdę Muhammet Ali (śmiech), tylko nazwisko Bedir - wykonał wspaniałą pracę. Konkursy, według mnie, są tam udane - zarówno jeśli chodzi o olimpijski festiwal młodzieży, jak i Puchar Kontynentalny. Ważniejsze tutaj są skocznie. Według mnie należą do pierwszej piątki, a może nawet trójki, jeśli chodzi o skocznie na świecie. Mają wspaniałe profile, są świetnie wyposażone, wszystkie mają wyciągi - wszystko jest na nich najbardziej nowoczesne, jak to tylko możliwe. Te skocznie gościły już mistrzostwa świata juniorów, olimpijski festiwal młodzieży, Puchar Kontynentalny - wszystkie te zawody były zorganizowane z sukcesem, więc patrząc na to długoterminowo, wierzę w to, że na tych obiektach będzie gościł i Puchar Świata.

Jak sam mówisz, zaczęliście pisać historię tureckich skoków. Powiedz nam, czy media w Turcji interesują się tym, co robicie?

- Mamy na swoim koncie zwycięstwo w FIS Cup [Samet Karta w 2015], po tym wydarzeniu mieliśmy ogromną konferencję prasową w centrum Stambułu, a sala była pełna dziennikarzy i telewizji. Dlatego śmiało mogę stwierdzić, że ludzie są zainteresowani naszymi poczynaniami. W tym momencie rząd stara się rozwinąć zimowe sporty w górach. Mają turystykę wakacyjną, ale chcą teraz stworzyć również turystykę zimową w swoim kraju. W Turcji są duże góry, budują tam obecnie infrastrukturę do narciarstwa alpejskiego, skocznie i trasy biegowe, a to dopiero początek - dlatego wszystkie wyniki, które osiągamy, są bardzo mile widziane w Turcji. Wkładają duży wysiłek i pieniądze, aby inwestować w infrastrukturę, więc kiedy przychodzą wyniki, zyskują i zainteresowanie ludzi, którzy zaczynają bardziej przekonywać się do sportów zimowych. Wszystko więc się synchronizuje.



Wróćmy może na chwilę do mistrzostw, które goszczą w Twojej ojczyźnie. Jak się tutaj czujesz?

- Czuję się świetnie, nie mam na sobie presji. Chcę tworzyć historię z moimi zawodnikami. Mamy wysokie cele, chcę wyników, bo wciąż mam w sobie trenera, ale jestem realistą. Wiem, ile czasu trzeba, i że trzeba robić krok po kroku, więc muszę zachować cierpliwość. To jest wyzwaniem w Turcji - kiedy pracujesz w takim kraju, który nie zna kultury skoków narciarskich, wszystko wymaga cierpliwości, bo bez niej nie osiągniesz sukcesu. Musisz budować relacje z ludźmi, zdobyć ich zaufanie, znaleźć drogę i zbudować system, zachowując spokój i wiarę oraz mając wokół siebie pozytywną atmosferę.

Jaki wyznaczyłeś sobie długoterminowy cel z tą reprezentacją? Teraz debiutujecie na mistrzostwach, za rok igrzyska olimpijskie w Pjongczangu...

- Oczywiście moim celem jest start przynajmniej jednego z moich zawodników na igrzyskach. Myślę, że jest to już możliwe, bo Arda ma już 49 punktów w Pucharze Kontynentalnym. Czy będziemy mieli więcej zawodników - tego nie wiem. Teraz wykonaliśmy pierwszy krok, więc na pewno za rok Ardzie będzie łatwiej - i to jest główny powód, dla którego tutaj jesteśmy. Dzięki temu może poznać zawodników, poczuć atmosferę imprezy na najwyższym światowym poziomie na rok przed igrzyskami. Ale jeśli chodzi o naprawdę długoterminowy cel, to federacja i rząd wyznaczyły sobie za cel organizację zimowych igrzysk olimpijskich w 2026 roku. Turcja będzie się ubiegać o organizację tej imprezy, a rząd chce, abym był częścią tego projektu.« powrót do listy wywiadów
Wywiad z Pekką Niemelą
Wywiad z Pekką Niemelą

Wywiad z Pekką Niemelą

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich