Kolejnego powrotu Kennetha Gangnesa po kontuzji nie będzie. Norweski skoczek postanowił zakończyć karierę sportową.
Jeszcze w sezonie 2015/2016 Kenneth Gangnes odnosił największe sukcesy w karierze - dziewięć razy stawał na podium zawodów Pucharu Świata (z czego raz na najwyższym stopniu - w Lillehammer), a w klasyfikacji generalnej zajął trzecie miejsce; zdobył też srebrny (indywidualnie) i złoty (drużynowo) medal na mistrzostwach świata w lotach w Tauplitz/Bad Mitterndorf w 2016 roku.

Gdy wydawało się, że Norweg na stałe zagości w czołówce, wszystko się odwróciło - najpierw doszło do zerwania więzadła przedniego krzyżowego, przez co stracił całą zimę 2016/2017. Gdy ten uraz został wyleczony i skoczek przygotowywał się do olimpijskiego sezonu 2017/2018, na treningu w Oslo po raz kolejny upadł i zerwał więzadło - po raz czwarty w karierze. Mimo to Norweg pozostawał w kadrze A i liczył, że uda mu się powrócić do dawnej formy. Przeliczył się.

- Gdy nogi nie są w 100% sprawne, to nie ma już sensu - powiedział Gangnes. - Nie potrafiliśmy stwierdzić, co powoduje problemy z udem. Coś jest nie tak z mięśniem, nic się nie poprawia. Czasem miałem nawet trudności podczas wchodzenia po schodach.

Norweski skoczek podkreśla, że nie było mu łatwo zakończyć karierę:

- Mam za sobą wiele nieprzespanych nocy, ale myślę, że to była dobra decyzja. Teraz znów mogę lepiej spać - choć boli to bardzo. To w końcu 25 lat mojego życia. Przynajmniej udało mi się osiągnąć kilka z moich celów - podkreślił.

Gangnes nie zamierza rozstawać się z dyscypliną, której poświęcił tyle lat:

- Mam nadzieję, że w przyszłości pozostanę w skokach narciarskich. Rozmawiałem już o tym z naszym dyrektorem sportowym. Może nawet pojadę na Turniej Czterech Skoczni, tyle że nie w roli zawodnika.

Zakończenie kariery przez Gangnesa nie umknęło uwadze Alexandra Stöckla:

- To smutne, ale to uzasadniona decyzja. Mogę tylko podziękować Kennethowi za wspaniałe momenty i wkład w stworzenie takiej kultury wśród zawodników. Zawsze był uosobieniem naszych wartości. Życzę mu wszystkiego najlepszego na "nowej drodze życia", jednocześnie mam nadzieję, że pozostanie w świecie skoków narciarskich i będzie dzielił się swoim ogromnym doświadczeniem - ocenił austriacki szkoleniowiec Norwegów.