Areal Horečky we Frenštacie składa się z czterech skoczni. Mniejsze to K-9, K-21 i K-42. Skocznie są mocno "przytulone" do wzgórza i wybiegi najmniejszych mieszczą się wyraźnie niżej, niż w dwóch większych skoczniach. K-21 prawdopodobnie ma zepsuty system nawadniania, ponieważ woda spływa po rozbiegu niezależnie od tego, czy ktoś tam akurat trenuje. Skocznie wyłożone są starym czeskim igelitem. Dodatkowo obok bandy otaczającej wybieg K-42 zwalona jest cała sterta tego typu mat, przypuszczalnie zdjętych z K-95. Na tej skoczni świeżo wymieniono igelit. Prace ukończono w czerwcu 2004. Skocznia wygląda przepięknie, nawet okrągłe tabliczki z oznaczeniami odległości (na bandzie zeskoku) są różnobarwne: ciemnozielone na początku zeskoku, od punktu P (niebieska linia, 82 m) niebieskie, a od punktu K do ostatniej tabliczki na odległości 106 m - czerwone.
Wybieg skoczni jest wyraźnie nachylony w górę. Nie jest to tak ostry przeciwstok jak np. w Innsbrucku, jednak charakterystyczne jest to, że zaczyna się bardzo wcześnie - tuż przed linią upadków. Banda wybiegu ma trzy wejścia - dwa zamykane są na kłódkę, używa ich głównie obsługa, a zimą można tędy np. wprowadzić ratrak. Trzecie wejście zamykane jest tylko na bolec, a skoczkowie wychodzą tędy prosto do wyciągu. Turyści także mogą go używać, jeden wjazd kosztuje 10 koron (ok. 1,3 zł). Z tego samego wyciągu korzystają też mali skoczkowie trenujący na K-42, gdyż wejście na tę skocznię jest bardzo niewygodne, nie ma tam przygotowanych schodów. Łatwiej jest więc wjechać na górę i kawałek zejść.
Skocznia na Horečkach wygląda dziś bardzo nowocześnie. Nie dorównują jej wieża sędziowska oraz odrobinę obskurny budyneczek na dole, gdzie mieści się biuro skoczni i pokoje, w których mogą nocować zamiejscowe drużyny. Póki co jednak nie goszczą tu wielkie zawody (oprócz letnich Mistrzostw Czech, które prawdopodobnie teraz będą się odbywać na zmianę we Frenštacie i Harrachovie), jest to przede wszystkim skocznia treningowa i jako taka ma bardzo duże znaczenie. Tutejszy klub ma sporo obiecujących skoczków, m.in. Jana i Jiřiego Mazocha; stale trenuje tu także Vladka Pustkova z położonego bardzo blisko (ok. 10-15 minut jazdy) Sokola Kozlovice. Dojazd do Harrachova lub co gorsza Zakopanego czy klubów niemieckich zajmuje dużo czasu. Teraz skoczkowie z wschodniej części Czech oraz ich słowaccy koledzy mają na miejscu skocznię wysokiej klasy.
dane z certyfikatu skoczni, fot. Skokinarciarskie.pl