69 panów i 42 panie zobaczymy na starcie ostatnich tego lata kwalifikacji do konkursu z cyklu Grand Prix. W Klingenthal powalczy sześciu reprezentantów Polski, zabraknie niestety naszych zawodniczek.

Na dużym obiekcie w Klingenthal dziś i jutro powalczą nie tylko panowie, ale także panie. Program na wtorek przewiduje przeprowadzenie po dwóch serii treningowych oraz jednej kwalifikacyjnej.

Pierwsi na skoczni pojawią się panowie. Na liście startowej znalazło się 69 zawodników. Wśród nich mamy kilka bardzo znanych skoczków, którzy dopiero na koniec letniego sezonu zdecydowali się na start w konkursie najwyższej rangi - to Andreas Stjernen, Jernej Damjan i powracający po chorobie Daniel Andre Tande. W Klingenthal wystąpią także bardzo dobrze spisujący się w Pucharze Kontynentalnym Philipp Aschenwald (zwycięzca tego cyklu) i Zak Mogel.

Do Niemiec trener Stefan Horngacher zabrał sześciu zawodników, których nazwiska w żaden sposób nie zaskakują - to Maciej Kot, Jakub Wolny, Stefan Hula, Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła.

Dodajmy, że jako ostatni w większości serii skakać będzie Jewgienij Klimow, który w niedzielę zapewnił sobie wygraną w klasyfikacji generalnej Letniej Grand Prix.

Na liście startowej treningów i kwalifikacji pań mamy 42 nazwiska - to oznacza, że dziś wyeliminowane zostaną zaledwie dwie zawodniczki. Raczej nie będzie wśród nich Sary Takanashi, Emy Klinec i Maren Lundby, które po sześciu rozegranych dotychczas konkursach zajmują trzy czołowe lokaty w klasyfikacji generalnej.

W gronie wyeliminowanych z całą pewnością nie będzie też Polek - żadna z naszych zawodniczek nie udała się do Klingenthal.

Panowie pojawią się na skoczni o 14:00, natomiast o 16:00 obiekt przejmą panie. Po czterech seriach treningowych przyjdzie czas na kwalifikacje - o 18:00 wezmą w nich udział kobiety, godzinę później o awans do konkursu powalczą mężczyźni.