Polska w składzie: Żyła, Stoch, Kubacki i Kot wygrała drużynowy konkurs Letniej Grand Prix w Wiśle. Polacy zwyciężyli dzięki znakomitej postawie Kubackiego i Kota praktycznie w końcówce zawodów wyprzedzając Norwegię.

Pierwszy konkurs Letniej Grand Prix był konkursem drużynowym w Wiśle. Na starcie stanęło 13 ekip, w tym Polacy w najsilniejszym składzie. Liczyliśmy zatem na zwycięstwo.

Zawody rozpoczęły się o godz. 17:30 z 14 belki od skoku Nikolaya Karpenki na 101,5 metra. Chwilę potem dobry wynik zaliczył Ville Larinto (118 m). Punkt K przekroczył dopiero dziewiąty Miran Zupancic. 125 metrów dały mu sporą przewagę nad rywalami. Jeszcze lepiej spisał się Anders Fannemel (127,5 m). Piotr Żyła po skoku na 117 metr dał Polsce 4-te miejsce.



Druga grupa skakała z podwyższonego rozbiegu (15 belka). Tomas Vancura skokiem na 118 metr poprawił pozycję Czechów, ale pierwszy ładny skok oddał Robert Kranjec - 124,5 metra. Potem cztery metry dalej lądował jego imiennik - Robert Johansson i Norweg dołączył do wyniku Fannemela z 1 kolejki. Nieźle spisali się też Geiger (125 m), Schlierenzauer i Stoch (po 128 metrów). Norwegia znacznie wysunęła się na czoło z dużą przewagą, a kolejne pięć reprezentacji walczyło o 2. miejsce. Polska wciąż była czwarta.



W trzeciej odsłonie bardzo liczyliśmy na Dawida Kubackiego, który wygrał serię próbną. Skakał jednak jako ostatni. Najpierw Kazachowie i Amerykanie potwierdzili, że odpadają z dużą stratą do rywali. Walka o awans do II serii miała toczyć się między Rosją, Czechami, Szwajcarią, Finlandią, Japonią i Włochami.
Helwetom bardzo pomógł 121 metrowy skok Kiliana Peiera. Dzięki temu wysunęli się przed Finów i Włochów. Także Czesi za sprawą Polaska wrócili do gry.
W walce o podium nieźle spisał się Peter Prevc (123,5 m), lepiej od zawodnika liderów - Gangnesa (121 m). Niemcom plany pokrzyżował 116,5 metrowy skok Wellingera, przez co spadli na 5-te miejsce. Nie popisał się także Altenburger (119 m). Nasz reprezentant nie zawiódł. 130 metrów pozwoliło Polsce awansować na 2. miejsce ze stratą tylko 2,9 punktu do Norwegii.



Ostatnia grupa skoczków zapowiadała się bardzo ekscytująco, zwłaszcza w kontekście walki o awans, walki o 3 i 1 miejsce po 1. serii. Włosi walczyli o awans. Alex Insam uzyskał 116 metrów, co jednak nie wystarczyło na rywali. Antti Aalto huknął za to 128 metrów i to dawało Finom nadzieję na II serię. Simon Ammann lądował tylko metr bliżej, ale oceny za styl były znacznie gorsze. Mimo tego Szwajcaria była o 0,9 punktu przed Finami! Obie reprezentacje miały jeszcze szanse awansu. Wszystko było w nogach rywali. Romashov miał z nich najmniejsze nadzieje i skoczył słabo. Za to Roman Koudelka skokiem na 123,5 metra w bardzo ładnym stylu dał awans swojej ekipie kosztem wydawałoby się Suomi..., ale zawiódł Japończyk Kobayashi - 117,5 m i to Azjaci odpadli z rywalizacji.
W walce o czołowe lokaty najpierw Lanisek poleciał na 126,5 metra, co było piątą notą serii. Potem taką samą odległość zaliczył Tande, ale miał wyższą notę i Norwegowie powiększyli przewagę nad Słowenią. Stephan Leyhe lądował metr bliżej i Niemcy wciąż byli poza podium. Podobnie spisał się Andreas Kofler (123 m). Maciej Kot lecąc 125,5 metra utrzymał Polskę na pozycji wice lidera.



Druga seria rozpoczęła się z 16 belki od skoku Ville Larinto na 127 metr i Finowie znacznie umocnili się na 6-tej pozycji. Nieźle skoczył też Zupancic - 125,5 metra. Po jego skoku nastąpiła dłuższa przerwa. Jury skróciło rozbieg o 2 belki, ale i tak Fannemel uzyskał aż 126 metrów. Po tym skoku znów czekano na akceptowalny wiatr. Andreas Wank poleciał na 127 metr, Daniel Huber lądował aż na 130 metrze i Austria razem z Niemcami wróciła do gry. Piotr Żyła przy aplauzie publiczności pofrunął na 127 metrów, co dało Polsce nadal 2 miejsce ze stratą 7,2 punktu do  liderów.



Druga grupa dawała coraz większe szanse Finom na 6-te miejsce - od dawna nie zajmowali tak wysokiej pozycji. Jury po skokach trzech zawodników podwyższyło rozbieg do 16-tki. Robert Kranjec uzyskał z niego 123,5 metra, co nie było super zadatkiem aby utrzymać podium. Lider - Johansson poleciał jednak identycznie, a Norwegia miała już 28,5 punktu przewagi nad Słowenią. Pozycji Niemcom nie poprawił Geiger. Austriacy mogli się cieszyć po locie Schlieriego na 125,5 metra, zbliżyli się bowiem do Słowenii na niecałe 4 punkty. 124,5 metra Stocha to także był dobry rezultat, choć Polacy nadal tracili do liderów 6,4 punktu.



Na 17 belkę przesunięto rozbieg dla trzeciej grupy skoczków. Jarkko Maeaettae dał w niej praktycznie pewne 6-te miejsce swojej ekipie. Znacznie ciekawiej było w grupie walczącej o podium. Najpierw Peter Prevc poleciał na 126,5 metra, potem Gangnes lądował metr dalej. Po tym skoku właściwie tylko cud mógłby zepchnąć Norwegów z podium...
Andreas Wellinger zrehabilitował się za nieudaną pierwszą próbę, tym razem lecąc aż 131 metrów. Niemcy tracili do Słowenii już tylko 0,7 punktu. Austriacy po skoku Altenburgera na 123,5 metra już nieco więcej... Czekaliśmy na to co zrobi Kubacki, który błyszczał formą w Wiśle. 133,5 metra było rewelacyjnym wynikiem i dało nam wreszcie prowadzenie w konkursie!



Ostatnia grupa skoczków skakała jak zwykle w kolejności odwrotnej do zajmowanych miejsc. Jury przezornie zmniejszyło rozbieg na 16-tą pozycję. Pierwszy pojawił się Simon Ammann, który nie miał większych szans na poprawę lokaty swojej drużyny. Uzyskał 123,5 metra. Roman Koudelka miał podobne zadanie, ale skoczył dla siebie - 129,5 metra! Antti Aalto wykonał swoją powinność i lotem na 124 metr pozostawił Finów na 6-tym miejscu.

Walka o medale rozgrywała się jednak między pięcioma innymi ekipami. Najpierw Andreas Kofler skacząc 123 metry pogrzebał szanse na dobry wynik Austrii. Potem od belki odbił się Stephan Leyhe. Ten miał znacznie większe szanse na podium. 126 metrów dawało cień nadziei. Musiał jednak czekać na to co zrobi Anze Lanisek. Słoweniec skoczył bliżej - 123 metry i to Niemcy byli na "pudle".
Najważniejszym pojedynkiem dnia była rywalizacja Tandego z Kotem. Norweg poszybował na 125 metr i wydawało się, że Kot nie będzie miał problemu wywalczyć dla Polski 1 miejsca. Udało się polecieć na 127 metrów i stało się to, co miało się stać! Polska wygrała konkurs drużynowy, a Kubacki i Kot zajęli dwie najwyższe lokaty indywidualnie.



klasyfikacja generalna Letniej Grand Prix »