Phillip Sjøen i Line Jahr zostali historycznymi zwycięzcami pierwszej edycji konkursów "King of Hill" i "Queen of Hill", które odbyły się wczoraj w Oslo na skoczni Midtstubakken.
Zawodnicy rywalizowali ze sobą w bezpośrednich pojedynkach, a z każdej pary tylko jeden awansował do kolejnej rundy. Zdaniem szefa norweskich skoków sprawia to, że rywalizacja jest jeszcze bardziej interesująca:
- To bardzo ekscytująca koncepcja zawodów. Próbowałem podobnej już w latach osiemdziesiątych, ale ta forma zawodów nie była testowana w dzisiejszych czasach - wyjaśniał Clas Brede Bråthen.
Triumfator konkursu - Phillip Sjøen - stoczył cztery pojedynki, zanim sięgnął po zwycięstwo i tytuł "Króla skoczni". W finale skoczył na odległość 109 metrów, a jego rywal - kombinator norweski Jarl Riiber - trzy metry mniej. W 1/8 wyeliminował Matiasa Bråthena, później w ćwierćfinale pokonał Rune Veltę. Z kolei w półfinale był lepszy od zwycięzcy Sommerhoppuka - Daniela Andre Tande.
- Wspaniale wygrać, to była świetna zabawa rywalizować z Jarlem. Nie mogę narzekać, kiedy dobrze idzie. Koncepcja jest fajna i mam nadzieję na więcej takich konkursów. Myślę, że to może być ciekawsze dla publiki, kiedy zawodnicy rywalizują w takich pojedynkach. Pomysł na pewno jest dobry - powiedział Sjøen.
Jarl Riiber, który imponuje swoją dyspozycją na skoczni, pokonał w półfinale rekordzistę świata - Andersa Fannemela.
- Cudownie przyjechać tutaj i zobaczyć się z chłopakami na skoczni. Moje próby były dobre, a koncepcja zawodów - bardzo fajna. Bezpośrednie pojedynki naprawdę wywierają presję na obu zawodnikach, bo tylko jeden awansuje, a drugi musi uznać jego wyższość - mówił młody kombinator norweski.
Miano "Królowej skoczni" wywalczyła Line Jahr, która w finale pokonała swoją reprezentacyjną koleżankę Maren Lundby. Starsza z Norweżek skoczyła na odległość 104 m, a młodsza - 103 metrów. Również o metr wygrała w półfinale, gdzie zmierzyła się z Silje Opseth. Lundby rywalizowała wówczas z Hanną Midtsundstad.
- Wspaniale być królową skoczni ("Queen of Hill"). Zabawnie skakało się z młodszymi dziewczynami. Z Silje Opseth stoczyłyśmy zaciętą walkę z półfinale, podobnie jak Maren w finale. Ta forma rozgrywania konkursu jest naprawdę fajna - tłumaczyła Jahr.