Śmierć mistrza

Wczoraj media podały smutną wiadomość o śmierci jednego z największych, ale i najbardziej kontrowersyjnych narciarzy klasycznych w historii Finlandii - mowa tu o śp. Mika Myllylä.

Jego w sumie piękna kariera to m. in. cztery złote medale MŚ i jedno mistrzostwo olimpijskie - mogło być tego więcej, ale w 2001 uczestniczył wraz z kolegami, z głośnej - a smutnej aferze dopingowej.

Co myślę o zakazie dopingu pisałem nie raz - dla mnie to równie absurdalna rzecz, jak nakaz amatorstwa egzekwowany w zasadzie jeszcze w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych - równie wybiórczo jak obecnie zakaz dopingu (no bo nie oszukujmy się, niektórzy mogą, niektórzy nie mogą się dopingować). Nie podano na razie przyczyn Jego śmierci - wielu komentujących pisało o spóźnionym działaniu dopingu - średnio w to wierzę. Raczej myślę, iż skoro jak powszechnie wiadomo śp. Mika, podobnie jak wielu jego rodaków (a i naszych) miał problemy z alkoholem, a to może przyśpieszyć drastycznie śmierć - zresztą w wieku powyżej 40 lat ludzie czasem umierają np. na zawał. Nie szukałbym na siłę sensacji w tej smutnej wiadomości i piszę tylko jedno.

Cześć Jego pamięci.

« wszystkie wpisy