Nie dalej jak wczoraj u siebie na blogu popełniłem tekst dotyczący faworytów nadchodzących mistrzostw świata w Vikersund. Dzisiaj rano przyszło mi do głowy, że taki artykuł byłby bardziej przekonywający, gdyby opierał się o konkretne dane. No i szybko zacząłem podliczać.

Wyszło mi, że gdyby kierować się tylko i wyłącznie tym, jak dotąd spisywali się poszczególni skoczkowie na mamutach oraz jak wypadli na tym konkretnym obiekcie w jedynych dwóch rozegranych na nim (już po jego modernizacji) zawodach, to wnioski co do tego, kto będzie faworytem, mogą się jednak nieco różnić od tych, do jakich doszedłem w przywołanym poście.

No więc gdyby mieć na względzie głównie rzeczone wyniki, to mistrzem świata, skacząc z zamkniętymi oczami i na jednej narcie, musi być Schlierenzauer. Za nim, w sporym jednak odstępie, kroczyć winien Ammann. Zaraz za nim (a w zasadzie niemal równo) idą, trzymając się pod rękę, Kranjec z Kochem, a dopiero dalej, w dużej odległości, reszta stawki. Przy czym, gdyby trzeba było wymieniać tych najbliżej czoła, to na pewno w pierwszej kolejności Romoerena, Bardala, dopiero potem, jak sobie poradzi ze specyfiką tej skoczni, Stocha i (to już zdecydowanie bardziej na czuja) Ito. I nie zapominałbym o Hildem.

Według tych danych w ścisłej czołówce winien być Morgenstern, ale w tym wypadku, na drugiego czuja, bym od tej reguły odstąpił. Chyba, że Austriaki znów coś przyszykowały, bo wtedy nie tylko Schlierenzauer odzyska swoją „cudowność”.

Poniżej tabele, na podstawie których piszę powyższe.

Tabela 1 przedstawia rezultaty każdego z wymienionych skoczków na MŚwL


* - ten rezultat Wasiliew uzyskał w Vikersund’00, nie w Harrachovie’02

I tabela numer dwa, równie istotna. Pokazuje liczbę pierwszych, drugich, trzecich miejsc oraz miejsc zajmowanych w przedziałach 4-6 i 7-10 oraz łącznie w pierwszej dziesiątce we wszystkich konkursach na mamutach, w których ci zawodnicy uczestniczyli.


Wypada mieć nadzieję, że statystyki nie zawsze muszą wyznaczać zwycięzców i wskazywać kolejność. Więc ja ją, tę nadzieję, przynajmniej w pewnym zakresie, mam.

więcej statystyk na blogu autora »