Po dwóch dzisiejszych seriach treningowych mieliśmy mglisty obraz tego co może wydarzyć się w jutrzejszym konkursie. Małysz skakał przyzwoicie, choć nie błyszczał. Hannawald wypadł dobrze - dwa razy 2 miejsce. Mieliśmy nadzieję, że w kwalifikacjach obraz ten nieco się rozjaśni. I rozjaśniło się. Wygrał Adam Małysz. Zgodnie z przewidywaniami, reszta naszych reprezentantów po raz trzeci nie doskoczyła do setnego metra i nie zobaczymy ich w jutrzejszej potyczce. Ich występ można nazwać sromotną klęską. Szczerze mówiąc dziwię się Tajnerowi, że po tylu słabych występach pod rząd nie poczynił jeszcze zmian w kadrze. Dzisiejsze kwalifikacje odbyły się z 8 belki. Małysz uzyskał 127 metrów, pokonując Mattiego Hautamaeki (125,5 m) i Tamiego Kiuru (121,5 m). Po raz kolejny w czołówce był Martin Schmitt i Tommy Ingebrigtsen. Nieszczęśliwy upadek miał Noriaki Kasai. Japończyk poleciał 120,5 metra, ale niczego to nie zmienia, bo ma zapewniony start w jutrzejszym konkursie. Sven Hannawald nie wziął udziału w kwalifikacjach.