Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Prezentujemy pełny zapis konferencji prasowej, która odbyła się dzisiaj w Polskim Związku Narciarskim. Podczas konferencji ogłoszono decyzję, że nowym trenerem polskich skoczków będzie Łukasz Kruczek. Oprócz niego na pytania licznie zgromadzonych dziennikarzy odpowiadali prezes PZN Apoloniusz Tajner i wiceprezes PZN do spraw organizacji i finansów Andrzej Wąsowicz.

Jaka jest ideologia powołania Łukasza Kruczka na trenera kadry?

Andrzej Wąsowicz: Już 5 marca zaczęliśmy w gronie prezydium PZN dyskutować, czy przedłużymy kontrakt z panem Hannu Lepistoe. Z tego powodu byliśmy obecni na najważniejszych imprezach. Osobiście byłem także na Turnieju Czterech Skoczni i już wówczas we mnie decyzja, że nie przedłużymy tego kontraktu (na prezydium taka decyzja zapadła 5 marca). Już na przełomie grudnia i stycznia ja osobiście podjąłem decyzję, że pójdziemy w innym kierunku - albo ponowimy próbę szukania trenera zagranicznego, albo wybierzemy tzw. wariant polski. Po szerokich konsultacjach, rozmowach w różnych środowiskach (trenerskich, działaczy, zawodniczych - rozmawialiśmy także z Adamem Małyszem) doszliśmy do przekonania, że pójdziemy w kierunku wariantu polskiego i stąd wzięła się decyzja, że dzisiaj powierzyliśmy obowiązki trenera głównego Łukaszowi Kruczkowi, który stworzy zespół współpracowników na najbliższy okres czasu.

Co Panu nie podobało się w pracy trenera Hannu Lepistoe już w Turnieju Czterech Skoczni?

Andrzej Wąsowicz: Mnie zawiódł brak odpowiedniej atmosfery w grupie. Poza tym brak wyników osiąganych przez naszych zawodników. Nie było współpracy między poszczególnymi kadrami. Z tego powodu nie było takich wyników, jakich oczekiwaliśmy wcześniej.

Apoloniusz Tajner: Właściwie dopiero po Mistrzostwach Świata w lotach zaczęliśmy prowadzić pierwsze rozmowy w gronie prezydium. 5 marca pojawiło się pierwsze stanowisko, które wskazywało, że tę współpracę należy zakończyć.

Podobno główną ideą ma być odbudowa tego sztabu szkoleniowo-naukowego, który kiedyś istniał?

Apoloniusz Tajner: Opinie nasze (moje, Andrzeja Wąsowicza i Łukasza Kruczka) na ten temat są zbieżne. Ten sztab szkoleniowy powinien zostać stworzony. Ale oczywiście wszystko stworzy trener, nic mu nie narzucamy.

Kiedy poznamy ten sztab szkoleniowy?

Łukasz Kruczek: Myślę, że za około trzy tygodnie. Tyle czasu sobie dajemy, aby stworzyć cały skład. Zarówno ten ścisły (pięć osób), jak i szeroki (dodatkowo cztery osoby - fizjolog, psycholog, biomechanik oraz ekspert od aerodynamiki, który współpracowałby z biomechanikiem w kwestii doskonalenia techniki lotu).

Czy ma Pan pomysły na nowe nazwiska, czy nastąpi powrót do już znanych?

Łukasz Kruczek: O nazwiskach chciałbym mówić dopiero wtedy, gdy ustalimy już coś konkretnego. Na razie nie chciałbym spekulować.

Panie prezesie, co zadecydowało o wyborze Łukasza Kruczka?

Apoloniusz Tajner: Przede wszystkim ostatnie cztery lata pod kierunkiem zagranicznych trenerów. O ile Adam Małysz pracował ze sztabem szkoleniowym, który "otworzył" jego możliwości, to zagraniczni szkoleniowcy nie korzystali z istniejących możliwości - prawdopodobnie z powodu barier językowych. A ponieważ Łukasz Kruczek był do tej pory asystentem Kuttina i Lepistoe, wcześniej był zawodnikiem w mojej grupie i trenera Mikeski, to ma ogromny przekrój wiedzy na temat metod szkoleniowych, sposobów treningu. Ma największą wiedzę, jeśli chodzi o warsztat trenerski. Z rozmów jasno wynika, że Łukasz wie, co należy robić. Powiedziałbym nawet, że zatrudniając polskiego trenera bierzemy odpowiedzialność na siebie, bo znowu naszymi polskimi siłami chcemy poprawić sytuację. Duża odpowiedzialność spoczywa nie tylko na Łukaszu, ale i na całym Polskim Związku Narciarskim. Może wygodniej byłoby zatrudnić uznanego zagranicznego szkoleniowca, obciążając go odpowiedzialnością za wyniki. Jednak obawialiśmy się, że gdyby coś nie wyszło, to pojawią się pytania, od czego my tu jesteśmy. W zarządzie i prezydium przedyskutowaliśmy sytuację i zdecydowaliśmy się zatrudnić polskiego trenera, który jest w stanie wykonać to zadanie odpowiedzialnie.

Panie Łukaszu, to chyba między innymi Pan miał spowodować, że nie będzie bariery językowej między zagranicznymi trenerami a zawodnikami?

Łukasz Kruczek: Ta bariera zawsze występuje. Ktoś, kto występuje jako tłumacz, jest tylko tłumaczem i przekazuje uwagi tłumaczone na tyle, na ile potrafi. Niemniej zawodnicy już posługują się językiem zachodnim i ostatnio to już oni sami rozmawiali bezpośrednio z trenerem głównym.

Kiedy Pan pierwszy raz spotkał się z propozycją samodzielnej pracy?

Łukasz Kruczek: Myślę, że coś takiego pojawiło się prędzej w spekulacjach medialnych. Praktycznie w dniu wyjazdu do Planicy.

Czy odczuwał Pan taką atmosferę miękkiego gruntu?

Łukasz Kruczek: Myślę, że stanowisko trenera głównego w jakiejkolwiek dziedzinie sportu zawsze jest "chwiejnym stołkiem" i z tym trzeba się liczyć. Niemniej będę robił wszystko, co jest w mocy mojej i całego sztabu, aby wyniki zadowalały samych zawodników, jak i działaczy i media.

Jak zareagowali na tę decyzję zawodnicy?

Łukasz Kruczek: Rozmawiałem osobiście ze wszystkimi zawodnikami. Myślę, że to ich trzeba o to spytać, ale głosów sprzeciwu nie było.

Czy Adam Małysz będzie oczkiem w głowie, czy najbliższym współpracownikiem?

Łukasz Kruczek: Ciekawe pytanie. Adam jest przede wszystkim zawodnikiem i lokomotywą pociągową naszego sportu. To zawodnik, którego trzeba traktować bardzo indywidualnie, ale trzeba mieć świadomość, że pomiędzy Adamem i Kamilem Stochem a pozostałymi zawodnikami jest duża przepaść. To tamci zawodnicy muszą wykonać największą pracę, aby podnieść swoje możliwości do poziomu zadowalającego nas wszystkich.

Czy ten sezon spowodował "rozwarcie nożyc" pomiędzy Adamem Małyszem a zapleczem?

Łukasz Kruczek: Tak to wygląda. Pytanie tylko, czy jest to rzeczywiście zwiększenie różnicy, czy po prostu pomiędzy nich wskoczyło więcej zawodników z innych krajów. Adam nie wygrywał, ale jego wyniki były dobre i nie można się do nich przyczepić. Jednak z pozostałych zawodników punktowali tylko Kamil Stoch, Stefan Hula i Marcin Bachleda. W stosunku do poprzednich sezonów to zdecydowanie za mało.

Da Pan gwarancję, że pozostali skoczkowie będą mieli lepsze wyniki?

Łukasz Kruczek: Takiej gwarancji nie dam. Jednak będę robił wszystko, aby osiągali oni takie wyniki, jakie wszystkich zadowolą.

Dylemat skoków od kilku lat: Małysz i reszta. Jak to pogodzić?

Łukasz Kruczek: Myślę, że musimy zrobić kroczek wstecz. Nie atakować od razu najwyższych celów. Wiadomo, Adam i Kamil mają zupełnie inne cele, bo należą do czołówki. Natomiast w przypadku pozostałych zawodników chciałbym, żeby startowali w sezonie letnim w Pucharze Kontynentalnym. Dopiero po dobrych wynikach w Pucharze Kontynentalnym, chciałbym uczynić kolejny krok - starty w Pucharze Świata. Chcę zastosować technikę małych kroków, którą z powodzeniem stosowaliśmy w pierwszym roku pracy z Heinzem Kuttinem. To dawało efekty. Myślę, że jest duża szansa na powodzenie.

Czy będzie jakiś specjalny plan przygotowań do igrzysk w Vancouver?

Łukasz Kruczek: Teraz trzy tygodnie poświęcimy na zmontowanie sztabu. Gdy sztab będzie gotowy, na pewno coś takiego ustalimy. Igrzyska są moim celem głównym i do nich będziemy dążyć, mając na uwadze po drodze Mistrzostwa Świata w Libercu.

Czy w sztabie będą prof. Jerzy Żołądź i dr Jan Blecharz?

Łukasz Kruczek: Tak jak powiedziałem, dzisiaj nie podam żadnych nazwisk. Za trzy tygodnie będzie znany cały sztab.

A kto będzie asystentem trenera?

Łukasz Kruczek: Tutaj nie będzie rewolucji. W większości pozostaje ta sama, sprawdzona grupa, która pracowała do tej pory. Asystentem będzie Zbigniew Klimowski.

Panie prezesie, jaki będzie miał Pan wpływ na decyzje podejmowane przez sztab szkoleniowy?

Apoloniusz Tajner: Od początku wyobrażałem to sobie tak, że będę się starał pomóc w stworzeniu sztabu. Jeśli Łukasz będzie miał jakieś problemy, będzie potrzebował pomocy w rozmowach z naukowcami, to może na mnie polegać. Sztab stworzymy wspólnie, a jak zespół będzie gotowy, to Łukasz będzie już wszystko konsultować w ramach zespołu. Myślę, że wtedy nie będzie już potrzebował żadnej pomocy.

Czy w tym czasie na namysł była chwila, że powiedział Pan sobie: "chyba jednak nie..."?

Łukasz Kruczek: Takie chwile są, ale koledzy i przyjaciele pchają w dobry kierunek.

Kto Pana popchnął?

Łukasz Kruczek: Po otrzymaniu propozycji rozmawiałem z osobami związanymi ze skokami, jak to widzą. Przyznam, że w większości przypadków byłem zaskoczony, gdy mówili: "idź w to".

Czy nie ma Pan żadnych obaw? Przecież nie prowadził Pan samodzielnie żadnej reprezentacji, nawet juniorskiej... To ogromna presja...

Łukasz Kruczek: Presja rzeczywiście jest, co widać tutaj... [w małej sali w PZN zgromadzonych było ok. 30 dziennikarzy - red.] Widzę pracę trenera kadry w ten sposób, że jest to ktoś, kto organizuje wszystko. Myślę, że jeśli chodzi o organizację warsztatu pracy, to nie powinienem mieć problemów. To, że nie prowadziłem kadry, to w pewnym sensie jest wada. Brakuje mi tego, ale myślę, że z pomocą dobrego sztabu i kolegów damy radę. Stworzymy silny zespół, który będzie otwarty. Do współpracy chciałbym wciągnąć trenerów klubowych, którzy najlepiej znają zawodników, i to od nich czerpać te czasami proste, ale niezwykle istotne wskazówki.

Znając historię polskiego narciarstwa, jako człowiek z Beskidów, nie boi się Pan zakopiańczyków?

Łukasz Kruczek: Nie boję się zakopiańczyków z tego względu, że to tam teraz jest największa potęga, jeśli chodzi o polskie skoki. Stamtąd jest większość zawodników, i to na nich są opierane wszelkie zespoły. Myślę, że środowisko zakopiańskie jest specyficzne, ale są to ludzie, z którymi można się dogadać.

Panie prezesie, czy były już prowadzone konkretne rozmowy z profesorem Żołądziem?

Apoloniusz Tajner: W zasadzie to pytanie do Łukasza. Oczywiście, cały czas mówiliśmy, że bardzo nam zależy na współpracy z prof. Żołądziem, ale ani razu nikt z nas nie powiedział, że ta współpraca już jest. Dzisiaj rozmawiałem z profesorem, był trochę zdenerwowany sytuacją, że wskazuje się go jako współpracownika, a on nic o tym nie wie. Normalna droga jest taka, że powołujemy trenera, który montuje zespół. Jeśli widzi tam fizjologa, to dobrze, ale jego wybór należy do trenera. Już wcześniej rozmawialiśmy, że chodzi o profesora Żołądzia, ale dopiero teraz możemy oficjalnie wystąpić z tą prośbą. Wiemy, że pełni poważne funkcje na krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego, jest szefem międzynarodowego zespołu prowadzącego różne badania fizjologiczne i to nie jest taka prosta sprawa. Wymaga to dużej delikatności i zrozumienia.

Panie Łukaszu, profesor powiedział, że nie rzuci nauki dla sportu... Jak powie nie, to co Pan zrobi?

Łukasz Kruczek: Myślę, że źle by było, gdyby ktokolwiek rzucał naukę dla sportu, bo to ma być powiązane. To ma być jeden organizm - nauka i skoki. Ja ze swojej strony nie wypowiedziałem jeszcze nazwiska profesora. Za trzy tygodnie sztab będzie zmontowany. Teraz mam zaplanowanych kilka spotkań. Gdy będą znane wszystkie osoby ze sztabu, to Państwo się o nich dowiecie.

Panie prezesie, jakie błędy popełniono w zakończonym sezonie?

Apoloniusz Tajner: Nie chciałbym rozmawiać na temat błędów. Z trenerami, zwłaszcza zagranicznymi, jest tak, że gdy jest wynik, to jest wszystko w porządku. A gdy wyniku nie ma, to wtedy zaczyna się szukać przyczyn i zaczynamy się zastanawiać, czy jest gwarancja, że po słabszym sezonie będzie lepiej. Stąd decyzja o tym, żeby wprowadzić zmianę i zaufać naszemu trenerowi.

Panie Łukaszu, może Pan nam powie, że Polska będzie walczyć o trzecie, czwarte miejsca drużynowo?

Łukasz Kruczek: Wróćmy do tych małych kroczków, powoli. Przede wszystkim musimy na początek sprawić, żeby zawodnicy mogli zimą skakać w Pucharze Kontynentalnym. Będziemy tam potrzebowali minimum sześciu miejsc. W tej chwili nie mamy tylu, ale uzyskanie ich będzie naszym celem w sezonie letnim. W sezonie zimowym mamy Liberec - zakładamy indywidualnie walkę o medale, gdzie największą nadzieję wiążemy z Adamem Małyszem, a drużynowo chcemy wejść do szóstki, podobnie w Pucharze Narodów. To jest ten mały krok. To jest do zaakceptowania. A jeśli będzie lepiej, to będziemy się cieszyć.

W minionym sezonie kulała polityka startowa, nie było współpracy między kadrami...

Łukasz Kruczek: Współpraca z trenerami klubowymi to jeden z najważniejszych punktów. Przede wszystkim kadra A musi się na czymś opierać, nie może być hermetycznym organizmem. Jeszcze nikt nie zbudował domu od dachu. Wszystko musi mieć solidne podstawy. Są kluby sportowe, z którymi będziemy współpracować. Wszyscy muszą mieć jasno określony cel, z którym będą się identyfikować.

Robert Mateja w wywiadzie dla Telewizji Polskiej narzekał, że w Polsce nie ma wielu lokalnych zawodów, gdzie mogą się sprawdzić zawodnicy trenujący poza kadrą. Trenują tylko po to, żeby trenować, a nie po to, żeby startować, pokazać się. Czy w przyszłych sezonach ta sytuacja się zmieni?

Apoloniusz Tajner: Zima była, jaka była i to z tego powodu zawodów nie było. One w kalendarzu PZN były, tylko się nie odbywały z powodu pogody. Wiążę dużą poprawę sytuacji z nowymi obiektami - Wisła Malinka, Szczyrk Skalite. Tam będzie możliwość naśnieżenia skoczni już w listopadzie, a może nawet w październiku. A gdy raz się zaśnieży skocznię, to obiekt jest już gotowy i można robić zawody. To do tej pory nie było możliwe także w Zakopanem, gdzie taktyka przygotowań obiektu jest taka: robi się dużo w listopadzie, bo są prognozy, że będzie ciepło w styczniu. A przecież wtedy jest Puchar Świata, więc przygotowuje się Wielką Krokiew. Tam jest za mały zbiornik wodny, żeby przygotować średnie skocznie i dużą jednocześnie. Przez dziesięć dni naśnieżało się Wielką Krokiew, a gdy później przechodziło się na Średnią, to już było ciepło i nie można było jej przygotować. W Zakopanem ma być powiększony zbiornik wodny, aby można było równocześnie naśnieżyć wszystkie skocznie i trasy biegowe. To wszystko jest związane z warunkami technicznymi, które teraz zaczynają się tworzyć. Natomiast jakby było tak jak teraz, a będzie ciepła zima, to znowu nie będzie zawodów. Cóż my na to poradzimy?

Panie Łukaszu, jak Pan traktuje sezon letni?

Łukasz Kruczek: To jest etap przygotowań do zimy. Każde zawody są zawodami i tak zawodnik powinien do tego podchodzić. Zakładam, że skoczkowie nie będą przygotowani fizycznie, tak jak w zimie - ale to dotyczy wszystkich ekip. Myślę, że zawody Letniej Grand Prix to oderwanie od monotonnych przygotowań do sezonu, ale także ukazanie aktualnej formy zawodników na tle innych krajów.

Panie prezesie, w którym momencie zapadła decyzja, że trenerem będzie Łukasz Kruczek? Bo do Planicy mieliście jechać prowadzić rozmowy, a z nikim nie rozmawialiście?

Apoloniusz Tajner: Tutaj w niezręcznej postawił nas Lepistoe, odmawiając wyjazdu do Planicy. 5 marca podjęliśmy decyzję, że współpracę z nim zakończymy; mieliśmy ją przedstawić w Planicy, a później ustalić termin pożegnania z Lepistoe. Sprawy wyszły przedwcześnie. Do Planicy jechaliśmy z nastawieniem, że Łukasz pociągnie drużynę. Jednak musieliśmy odbyć parę rozmów, na wypadek gdyby Łukasz powiedział nie. Ten wariant nie był pewien. Jeśli chodzi o zagranicznych trenerów, to przelotnie się z nimi spotykałem, nie rozmawiając na ten temat. Jeśli trzeba by było rozmawiać z zagranicznym trenerem, to byłaby to kwestia jednego telefonu. Dość poważnie tę sytuację traktowali Kuttin i Horngacher, nawet przysłali pisemną propozycję. Gdyby Łukasz zrezygnował, mogliśmy zaprosić na spotkanie przynajmniej trzech, czterech trenerów. Moim zdaniem szanse znacznej poprawy dają teraz polskie siły.

Na jak długo podpisał kontrakt Łukasz Kruczek?

Apoloniusz Tajner: Łukasz ma aktualnie umowę na czas nieokreślony, zakładamy że to jest do Igrzysk Olimpijskich (2010). Do tej umowy zostanie stworzony aneks.

Czy oszczędności wynikające z zatrudnienia polskiego trenera są duże? Czy można ujawnić wynagrodzenie Łukasza Kruczka?

Łukasz Kruczek: W umowie jest klauzula tajności.

Apoloniusz Tajner: Omówiliśmy warunki finansowe, dogadaliśmy się.

Andrzej Wąsowicz: Oszczędności będą wykorzystane do wynagrodzenia innych, którzy osiągnęli znaczące wyniki w tym sezonie.

Skoro mówi Pan o oszczędnościach, to znaczy że Łukasz Kruczek będzie zarabiał mniej niż Hannu Lepistoe?

Andrzej Wąsowicz: Lekko mniej niż Lepistoe.

Panie Łukaszu, wspomniał Pan o małych krokach. W Libercu ma być walka o medale i szóste miejsce w drużynie. A w Vancouver?

Łukasz Kruczek: Zatrzymajmy się na Libercu. Taktyka małych kroków polega na tym, żeby wyznaczać sobie bliskie cele. Jeśli chodzi o Vancouver, to cały czas się przewija złoty medal Adama Małysza, bo przede wszystkim on o tym marzy. Jest to naprawdę trudne do osiągnięcia. Jest coraz więcej dobrych zawodników, ale w jego przypadku walka o czołowe pozycje jest realna. Jeśli chodzi o drużynę, to chciałbym, aby miejsce było przynajmniej takie jak w Salt Lake City. Jeśli będzie lepiej - to super.

W polityce małych kroczków, stawiając na młodzież, rozmowy z rodzicami, tatusiami bierze Pan na siebie, czy zostawia Pan prezesowi?

Łukasz Kruczek: Może psychologowi? Z młodzieży, to w planie jest tylko dwóch zawodników. Kto jeszcze się znajdzie w tej grupie, będzie wiadomo ósmego kwietnia. Wtedy zdecydują się konkretne składy kadr. Z tymi młodymi zawodnikami współpraca w minionym sezonie przyniosła efekty.

Kiedy rozpoczną się przygotowania do nowego sezonu?

Łukasz Kruczek: Będą dwie grupy, pierwsza rozpocznie w połowie maja, druga pod koniec maja. Najpierw ci zawodnicy, którzy wcześniej zaczną starty.

Andrzej Wąsowicz: Wykorzystując okazję, chciałbym dodać jeszcze jedną rzecz. Jesteśmy wdzięczni trenerowi Lepistoe. Podjęliśmy dzisiaj decyzję, że zaprosimy pana trenera do Krakowa, aby spotkał się z władzami Polskiego Związku Narciarskiego. To jest również życzeniem zawodników, którzy zwrócili się do nas ustami Adama Małysza. Chcemy się rozstać z nim jak kulturalni ludzie. O błędach nie będziemy mówić. Na dwa lata przed Igrzyskami Olimpijskimi to był ostatni moment, żeby podjąć jakiekolwiek działania.

galeria zdjęć z konferencji prasowej »





Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« marzec 2008 - wszystkie artykuły
Komentarze
misiek52h
Widać że Adam był zadowolony z pracy z Lepistoe i wstyd mu za rozstanie więc nalega aby trenera uczciwie pożegnać

Łukasz Kruczek pięknie mówi ale ile z tego zrobi zobaczymy (niestety w Polsce wielu mówi a niewielu robi)

Pierwsze słowa Pana Wąsowicza to sprytne wytłumaczenie dlaczego prezesowie wożą się na TCS ciekawe czy ktoś to jeszcze zauważył

(31.03.2008, 07:56)
misz
Mam nadzieję, że będzie dobrze...

Tyle...

Acha i jeszcze... Żal ściska jak się patrzy na chamstwo w nirktórych komentarzach...
(30.03.2008, 01:51)
kabumek
Podejrzewam, że Żołądź w to nie wejdzie, bo dobrze wie, że Kruczek to tylko figurant, i o co chodzi w tych wszystkich Polskich Związkach. A jak pełni poważne funkcje naukowe, to kaską go nie skuszą. Najlepiej dla Małysza by było jak by trenował indywidualnie (jak kiedyś Goldi), zdobył medal albo nie, i poszedł na emeryturę. Bo związkowcy zawsze będą kręcić lody.
(29.03.2008, 17:40)
Klimkofan
Kruczek myśli dobrze i co z tego
I tak na PK (czytaj wycieczki) pojedzie kadra T&T.
Rok temu wszyscy gęby wycierali sobie zwiekszeniem limitów w CoC i co wyszło .
Centra szkolenioowe (czytaj kadra T&T) obstawiły intratne wyucieczki - zmarnowały łatwe pkty w 10 -ciu startach w Japonii i USA ,nie puszczono Mateji, Huli Żyły i Klimka do Kanady i zaprzepaszczono limity.
Czy w sezonie 2008/9 bedzie inaczej?
Dalej będą istniały pseudo Centra Szkoleniowe ,o startach(czytaj wycieczkach) kadry T&Tdalej bedzie decydował Apoloniusz a nie aktualna forma zawodników,
tylko Małysz bedzie o rok starszy ,a znowu paru juniorów widząc prywte i nepotyzm nadtrenera zrezygnuje z uprawiania skoków!
(29.03.2008, 11:55)
Armagedon
@Wojciech
Radzę sprawdzić co 2 lata temu deklarował Lepistoe oraz Tajner i jak się to "sprawdziło" ...
A na sklerozę ponoć "Bilobil" pomaga...
(29.03.2008, 11:21)
Wojciech
Muszę powiedzieć, ze facet mówi bardzo rozsądnie,
o to własnie chodziło od lat, o zmontowanie sztabu naukowcówq bez tego dziś nie ma wyników.
Ja mu życzę powodzenia nie koniecznie musi to być zagraniczny trener aby były wyniki, Kruczek ma dobre pomysły i wie co i jak robic.
Nie bedzie sam a to ważne.
(29.03.2008, 11:11)
kwlaz
fajny artykulik
(29.03.2008, 10:09)
Gumiak
znaczy Tajnera
(29.03.2008, 08:34)
Gumiak
Tak w ogóle to co wy sie czepiacie tego Kruczka. Jest jeszcze młody i raczej w polskich skokach na razie nic wielkiego nie zdziała, ale to nie jego wina tylko Tajner bo to on go wybrał
(29.03.2008, 08:33)
Gumiak
Nie będę tego komentował bo nie chce mi się czytać xD
(29.03.2008, 08:28)
Zula
Łukaszu, trzymam kciuki i życze powodzenia.
(28.03.2008, 20:29)
haliee
"Powiedziałbym nawet, że zatrudniając polskiego trenera bierzemy odpowiedzialność na siebie, bo znowu naszymi polskimi siłami chcemy poprawić sytuację. Duża odpowiedzialność spoczywa nie tylko na Łukaszu, ale i na całym Polskim Związku Narciarskim"

m am nadzieję, że te słowa staną się dewizą PZN.
(28.03.2008, 20:25)
fankaa skokow
o Boze ten Tajner jaki znawca normalnie mowi,ze Nasi skoczkowie za mocno wybijaja sie z progu,narty sa uniesione w dol yyy coz za znawcy mnie az strzela jak slysze takie cos probuje byc madrzejszy od radia mysli,ze ktos jest glupi , a on madry.Hehe smiech warte!!!I Kruk dobrana para.
(28.03.2008, 20:18)
Józia
Panie Łukaszu, życzę powodzenia. Mam nadzieję, że w razie niepowodzeń to Tajner poleci, a nie Pan. I liczę na to, że nie wpuszczą Pana w maliny, żeby później umywać ręce, jak to zwykle czynią
(28.03.2008, 19:37)
krwisty
Ja i pod tym artykułem nie zamierzam głupio spekulowac czy to dobre posuniecie z tym Kruczkiem czy nie dobre.Teraz czekam tylko BY Pzn zachował resztki godnosci i kultury i jak zapowiedzieli pożegnał godnie Hannu.
(28.03.2008, 19:14)
obserwator
Jak będzie miał szczęście i Adam coś ugra, to zrobi sie z niego wielki trener. Z drugiej strony jest całkiem młody, to niepowodzenia łatwo bedzie zrzucić na karb braku doświadczenia. W gruncie rzeczy to ma spokojną sytuację. Jest figurantem, a Tajner zachowa czyste konto w razie porażki, bo oczywiste jest że to ten facet będzie rządził.
(28.03.2008, 18:38)
armagedon..dzień pierwszy
Panie armagedon piolskich skoków (Kruczek), czy zdaje Pan sobie sprawę, że jedni skoczkowie dobrze skaczą na igelicie a inni na śniegu? Czy zdaje Pan sobie sprawę, że jedni lepiej skaczą na igelicie z 20 belki (na PK) a inni na igelicie z 5 belki na LGP? Czy zdaje Pan sobie sprawę, że dobry wynik na PK, może nie mieć żadnego przełożenia na dobry wynik na LGP? Czy zdaje Pan sobie sprawę, że dobry wynik na Krokwi NIGDY nie ma przełożenia na dobry wynik na innych skoczniach?
I czy zdaje sobie Pan spraw gdzie i w jakich waryunkach punktowali zawodnicy w PŚ i ile razy który nie zakwalifikował sie do konkursu?
I jeszcze jedno pytanie, skoro tylko na 2 młodych chcecie stawiać ( rozumiem Kot i Mietus) to czy Rutkowskiego uważacie za starego, czy każecie mu ukończyć karierę?
(28.03.2008, 18:23)
indor
taaaa gadać to Kruczek potrafi..
Ciekawe ile to jest 'lekko mniej' niż Lepistoe??
(28.03.2008, 18:11)
armagedon
Kruczek paple jak zwykle. Całą zimę widział forme zawodników (której nie było) i przewidywał sukcesy, które nigdy nie przyszły.
Zamiast trenera zatrudniono dyletanta.
(28.03.2008, 17:59)
bucik
Kruczek mądrze mówi, byleby nie skończyło się na słowach. No cóż... trzymam kciuki - za niego i za drużynę przede wszystkim!
(28.03.2008, 17:42)
Claire
Oby tylko zmontowali dobrą ekipę z psychologiem bo bez niego ani rusz...
(28.03.2008, 17:35)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
"Polityka małych kroków" - konferencja prasowa PZN

"Polityka małych kroków" - konferencja prasowa PZN

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich