Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Kazimierz Długopolski, zawodnik Start Zakopane w latach 1961-1984, reprezentant Polski w kombinacji norweskiej na trzech olimpiadach - w 1972 r. w Sapporo, w 1976 r. w Innsbrucku i w 1980 r. w Lake Placid, także trzykrotny reprezentant na Mistrzostwach Świata (1970, 1974, 1978). Miejsca 9 i 13 na mistrzostwach świata i 12 na olimpiadzie w Sapporo traktuje jako swoje porażki. Wielki pechowiec, któremu mimo niewątpliwego talentu i solidnego przygotowania treningowego nie udało się zdobyć medalu. Jednocześnie człowiek o wielkiej pogodzie ducha. W dziecinstwie wychowywany jedynie przez ojca (matka zmarła), potrafił osiągnąć w życiu to, co najważniejsze - oprócz spełnienia się jako sportowiec, założył wspaniałą rodzinę. Często, śmiejąc się, przytacza słowa swojej żony "Największym sukcesem Długopolskiego jest to, że w każdym swoim roku olimpijskim został ojcem (1972- Beata, 1976 – Małgosia, 1980 – Krystian)". Obecnie sędzia FIS w skokach narciarskich oraz delegat techniczny FIS kombinacji norweskiej. W 1999 r. był sędzią Mistrzostw Świata w Ramsau w narciarstwie klasycznym.

Od 1984 r. pracuje także jako trener prowadząc szkolenie młodych skoczków. Do jego zadań należy również nabór do szkoły sportowej i szukanie młodych talentów. Podopiecznym trenera Długopolskiego jest m.in. rewelacyjny 10-letni Krzysztof Leja, zwycięzca Pucharu Crunchips. Kazimierz Długopolski - niezwykle wymagający i jednocześnie ciepły człowiek - jest wielkim autorytetem dla młodych sportowców.

W Einsiedeln, w czasie LGP w sierpniu tego roku, pełnił funkcję trenera naszych najmłodszych skoczków. Opieka nad tak młodymi zawodnikami nie ograniczała się tylko do wskazówek odnośnie techniki wybicia, pozycji najazdowej, sylwetki w locie itp. Nie dotyczyła tylko sensu stricte treningu. To, co w przypadku zawodników z dużym stażem jest pewnego rodzaju automatyzmem, tutaj musiało być i było pod kontrolą trenera Długopolskiego. Przygotowanie nart do tak zmiennej pogody, jaką mieli skoczkowie w Einsiedeln (szybkie wahania temperatury od 7 do 16 stopni C, na zmianę słońce i zimny deszcz) wymagało dodatkowych uwag. Trener Długopolski np. instruował młodych, aby w przerwach między skokami nie wystawiali nart ślizgami do słońca. Pełnił rolę i kierowcy i trenera i serwismana i opiekuna. Ta ostatnia funkcja, mimo ogromnego zaangażowania, nie zawsze mogła być - niestety - do końca sprawowana. Gdy trener był na górze dając sygnał do startu naszym reprezentantom, skoczkowie bedący na dole musieli być zdani tylko na siebie. Bardzo boleśnie odczuł to Olek Zniszczoł, który po pierwszym skoku zdjął numer startowy. Nie mógł potem odnaleźć plastronu, co spowodowało spóźnienie zgłoszenia się na start, nerwy i w konsekwencji dyskwalifikacja za ruszenie na czerwonym świetle. Szkoda, bo Olek w czasie treningu wykazał się niesamowitą ambicją oddając najwiekszą ilość skoków. Jak pokazało życie, nawet najbardziej profesjonalne i wielkie zaangażowanie trenera w start najmłodszych, nie zwalnia tych ostatnich od podstawowej dbałości o własne interesy. Zapewne przesympatyczny i ambitny zawodnik Wisły Ustronianki, nauczony smutnym doświadczeniem, nigdy już między startami nie zostawi plastronu. Naturalnie większą ilość startów na skoczniach świata wyrobi wśród dzieci ów automatyzm postępowania, który pozwoli im w pełni wykorzystywać prace trenera i wyeliminuje nieoczekiwane, bezsensowne dyskwalifikacje.

Podczas LGP w Zakopanem trener Długopolski odpowiedział nam na kilka pytań.

Skokinarciarskie.pl: Jak Pan ocenia szanse naszych młodych skoczków na tle reprezentantów innych krajów?

Kazimierz Długopolski: Nasi młodzi są rzeczywiście rewelacją. Pokazali to i na mistrzostwach świata dzieci, i podczas LGP. Paweł Słowiok, Tomek Byrt, Adam Cieślar z Wisły Ustronianki i nasi Zakopiańczycy – Klimek Murańka i Grzesio Miętus już się liczą i zapewne liczyć bedą się i w przyszłości.

Skokinarciarskie.pl: Czy jest stworzony jakiś mechanizm postępowania w tym kierunku, aby te młode talenty wśród dzieci nie zostały zmarnowane?

Kazimierz Długopolski: Nie. Nie ma takich mechanizmów. To naprawdę zależy głównie od zawodnika. Oczywiście trener i  cały system szkolenia jest tu pomocny, ale to od zawodnika, jego predyspozycji, zależy sukces. Dużo ostatnio mówiło się o Mateuszu Rutkowskim. Najpierw było zachłyśnięcie się sukcesem, potem spadek formy. Wielu widziało jako przyczynę takiego stanu rzeczy niesportowy tryb życia. Prawda leży gdzieś indziej. Po prostu zaważył tu współczynnik BMI. Mateusz przybrał na wadze. Nie urósł może tak bardzo (bo wcale nie wzrost jest tu najważniejszy), ale zrobił się potężniejszy, cieższy. Nie zawsze pomaga stosowanie jakiejś drastycznej diety. To zależy od konkretnego organizmu. Nie zawsze taka dieta jest dobra, bo zawodnik traci wtedy zbyt wiele siły, jest nie do życia. Zdrowia się nie oszuka. Nie wolno doprowadzić do anoreksji. W austriackiej kadrze B były takie przypadki. To nie ma sensu. Sport nie powinien rujnować zdrowia. Często młodziutki zawodnik z racji swego talentu i z racji odpowiedniej budowy jest fantastyczny. Gdy dorasta, mężnieje, zmieniają się warunki fizyczne. I nie pomoże wtedy ani talent, ani cały sztab szkoleniowców. Brak predyspozycji fizycznych kładzie wszystko. Dlatego powtarzam - w tym sensie wszystko w głównej mierze zależy od zawodnika.

Skokinarciarskie.pl: Czy duże zaangażowanie rodziców w starty dzieci utrudnia pracę z młodymi skoczkami, czy też jest może pomocne w prowadzeniu zawodnika?

Kazimierz Długopolski: Odpowiedź na to pytanie nie może być jednoznaczna, bo zaangażowanie rodziców i pomaga, i przeszkadza. Bez pomocy rodziców nasze kluby niewiele by zdziałały. Potrzebny jest nam transport, zakup sprzętu , pomoc przy wyjazdach, codzienne dopilnowywanie młodych zawodników. I w tym rodzice są wręcz niezbędni. Granicą jest jednak nacisk na wynik. Jest to wtedy problem dla szkoleniowców. Prawie 90% naszych młodych zawodników pochodzi z rodzin sportowców. Każdy chciałby, aby jego dziecko wykazało się jakimiś sukcesami. A przecież jednym przychodzi to łatwiej, a innym trudniej. Takie parcie na wynik nie jest dobre. Lepsza byłaby praca ze strony rodziców nad psychiką dziecka. Oczekiwanie od niego szybkich i ciągłych sukcesów wytwarza niesamowitą presję, z którą młody człowiek nie zawsze jest w stanie sobie poradzić. Czasem jest 1 miejsce, czasem 15, a czasem 30. I to w sporcie jest normalne. Do sukcesów trzeba dochodzić systematyczną pracą, treningami. Dziecko nie może mieć wbite do głowy, że za wszelką cenę ma wygrać. Oczywiście musi się starać o zwycięstwo, należy je w tym wspierać, to jest siłą napedową, ale musi sobie zdawać sprawe z tego, że sport to rywalizacja i nie zawsze udaje sie wskoczya na podium. Sport to ciągła praca nad sobą i nad formą i nad psychiką.

Skokinarciarskie.pl: Na skoczni HS 78 w Einsiedeln Klimek Murańka w czasie treningu w każdym skoku lądował blisko czerwonej linii, a pozostali nasi reprezentanci nie zbliżali się nawet do niebieskiej. Niektórzy tłumacząc to zwracali uwage, że Klimek jako Zakopiańczyk ma znacznie lepsze warunki do trenowania niż zawodnicy z Wisły, gdzie do tego czasu nie ma skoczni o tym współczynniku pokrytej igelitem. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?

Kazimierz Długopolski: Nie zgadzam sie z taką opinią. To nie sprawa skoczni. Klimek po prostu jest bardzo dobry. Zresztą to zawodnicy Wisły Ustronianki mają lepsze warunki do trenowania .Mają też świetne wyniki. To klub bogaty, ze świetnym sponsorem. Mają transport, mają możliwości wyjazdów na inne skocznie. Bardzo blisko mają do Czech, gdzie przecież często trenują na niezłych obiektach. Kluby zakopiańskie nie dysponują transportem. Staramy się wykorzystywać maksymalnie możliwości trenowania na Krokwi, ale przecież skocznia nie jest cały czas do naszej dyspozycji.

Skokinarciarskie.pl: Ostatnie pytanie dotyczy syna. Jakie są Pana prognozy odnośnie powrotu Krystiana na skocznie?

Kazimierz Długopolski: To zrozumiałe, że chciałbym, aby wszystko potoczyło się jak najlepiej. Mam nadzieje, że przerwa spowodowana kontuzją wcale mu nie zaszkodzi. Często organizm zawodnika po dłuższej przerwie tak doskonale się regeneruje, że wtedy następuje eksplozja formy. Pamiętam, że tak było z Józkiem Luszczkiem. Jego największe sukcesy były właśnie po przerwie spowodowanej złamaniem nogi. Bądźmy dobrej myśli!



Kazimierz Długopolski

Krystian Długopolski, 26-letni zawodnik AZS AWF w Katowicach, kończy naukę na kierunku trenersko-nauczycielskim. Skoczek wspomagający naszych kadrowiczów na LGP i Pucharze Świata. W sierpniu 2005, po bardzo udanym występie w Hinterzarten, Krystian zajmował najlepszą wówczas pozycję spośród startujących Polaków i z tego tytułu reprezentował nasz kraj na Unterhaltung - uroczystym rozdaniu numerów startowych w szwajcarskim Einsiedeln. Cała koncepcja Unterhaltung polegała na dobrej zabawie przy muzyce, wręczaniu na scenie numerów startowych najlepszym reprezentantom danych krajów i zadawaniu im pytań. Każdy z zawodników mógł wybrać język konwersacji (niemiecki, angielski, francuski). Niektórym szło to nader opornie. Jakub Janda pytany po niemiecku o samopoczucie poprosił o zadanie tego samego pytania po angielsku. Pytany po angielsku milcząc bezradnie rozglądał się po sali. Szwajcarzy natychmiast to skomentowali, że sympatyczny Jandys miał akurat swój zły dzień i nie zrozumiałby pytania nawet wówczas, gdyby usłyszał je po czesku. Zresztą sami gospodarze też nie mieli powodu do dumy, bo ich reprezentant, dwukrotny złoty medalista z Salt Lake City - Simon Ammann - też nie wydobył z siebie głosu, chociaż pytanie zostało mu zadane w jego rodzinnym języku. Ammann, ze świeżo zmienionym wówczas image, kompletnie zdębiał strzelając popularnego "karpia", gdy prowadzący zadał mu pytanie: "kim z zawodu jest twój fryzjer”... Brak z jego strony jakiejkolwiek riposty zaskoczył i rozśmieszył zgromadzoną publiczność. Na tym tle odpowiedzi Krystiana Długopolskiego udzielane płynną i poprawną angielszczyzną wzbudziły podziw i aplauz publiczności. Polak dostał największe brawa, a cała sala głośno skandowała trudne dla niej nazwisko naszego reprezentanta.

W lutym 2006 roku Krystian na Pucharze Kontynentalnym podczas treningu nabawił się kontuzji kolana (zerwanie wiązadeł krzyżowych). Wykluczyło go to z treningów i startów przez 6 miesięcy. Obecnie wznawia treningi. Gdy przyjechał w czasie LGP na zakopiańskie Krzeptówki na ślub kolegi z kadry - Grzegorza Sobczyka, udzielił nam odpowiedzi na parę pytań.

Skokinarciarskie.pl: Pierwsze pytanie to oczywiście "jak się czujesz"? Jak Ci się skacze po kontuzji? Jakie masz zalecenia od lekarza i od trenera?

Krystian Długopolski: Czuję się już dobrze. Jeszcze nie skaczę, ale od połowy sierpnia już trenuję. Są to na razie takie ćwiczenia wspomagające rehabilitacje. Przeszedłem dwie operacje na kolano. Mam nadzieję, że po takiej przerwie organizm szybko się zregeneruje i z nową siłą przystąpię do właściwych treningów.

Skokinarciarskie.pl: Czy masz już ustalony jakiś plan startów po kontuzji? Czy planujesz powrót na skocznie obok Małysza i Stocha, czy też bardziej pociąga Cię kombinacja norweska?

Krystian Długopolski: Planuję wyjazd 4 września do Klingenthal na obóz. Oczywiście wcześniej czeka mnie konsultacja z lekarzem. Wtedy dopiero zapadnie decyzja co do skoków. Oczywiście interesują mnie tylko skoki, o kombinacji norweskiej nie myślę.

Skokinarciarskie.pl: Czy widziałeś treningi pod okiem Hannu Lepistoe? Czy wiesz, czym się różnią od treningów jakie były z trenerem Kuttinem?

Krystian Długopolski: Nie widziałem treningów, ale oczywiście się tym interesuję. Rozmawiam z kolegami. Słyszałem, że trening z Hannu jest ciężki. Jest wprawdzie podobny do treningów z trenerem austriackim, ale z Hannu nie robią siły maksymalnej. Więcej koncentrują się na odbiciu, ćwiczą odbicia z ciężarem, ze sztangą.

Skokinarciarskie.pl: Dawni wielcy rywale Małysza po mału się wykruszają. Hannawald jedynie już ogląda skoki, a Schmitt nie może odzyskać formy sprzed lat. Pewnie za jakiś czas i Adam Małysz zaniecha startów. Czy widzisz w kimś jego następcę?

Krystian Długopolski: Oj, mamy w Polsce rzeczywiście wspaniałych młodych skoczków. Przede wszystkim jest Klimek Murańka, Kotowie, Ziobro. Są skoczkowie z Wisły. Nie ma jednak 100% pewności, że ktoś, kto jest wspaniały jako młodzik, będzie odnosił sukcesy w przyszłości.

Skokinarciarskie.pl: Gdzie się nauczyłeś tak wspaniale władać językiem angielskim?

Krystian Długopolski: Całe życie uczę się angielskiego (śmiech). Zacząłem od prywatnych lekcji w podstawówce w rodzinnym Witowie, potem w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem, w liceum, gdzie angielski był językiem wiodącym, studia... Staram się.

Skokinarciarskie.pl: Co zamierzasz robić oprócz skoków? Czy pracujesz?

Krystian Długopolski: Tak, teraz trochę pracowałem. Nie było to jednak nic ważnego, związanego ze studiami. Po prostu pracowałem na stacji przy nalewaniu benzyny. Prawie już skonczyłem studia. Mam zaliczone wszystkie egzaminy, zostało tylko napisanie pracy, kurs trenerski, praktyka w liceum. Jeszcze chcę skakać, ale potem podejme pracę zgodnie z kierunkiem studiów.

Skokinarciarskie.pl: Życzymy zatem udanego powrotu na skocznie, a dzisiaj wspaniałej zabawy na weselu!

Krystian Długopolski: Dziękuję!

Wywiady przeprowadziła Dorota Stachura

Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« sierpień 2006 - wszystkie artykuły
Komentarze
Wehrmacht
@loola
Myślę, że już historia mojej rodziny byłaby ciekawsza niż to co powyżej. Co mnie obchodzą jacyś Długopolscy ??!!
Zeby ten caly Krystian jeszcze jakoś skakał, a tu nic...
@sabcia
:):) a tak jakoś... :)
(30.08.2006, 15:42)
Mada

Wspaniały wywiad. Przykład świetnej, rzetelnej dziennikarskiej roboty! Dziekuję.

Warto by zapamiętać słowa Trenera: "Często młodziutki zawodnik z racji swego talentu i z racji odpowiedniej budowy jest fantastyczny. Gdy dorasta, mężnieje, zmieniają się warunki fizyczne. I nie pomoże wtedy ani talent, ani cały sztab szkoleniowców." Należy je przytaczać wszystkim, co juz dziś na siłę wśród dzieci szukają następcy Mistrza. Dajmy tym dzieciom czas. Niech się cieszą swoim dzieciństwem, czerpią radość z obecnych zwycięstw i sukcesów. Ale nie wmawiajmy im, że tak będzie zawsze. Bo bardzo cieżko bedzie im się podnieść po porażce. A że takie przyjdą, to pewne. Ważne, aby potrafili sobie z nimi poradzić.
Krystianowi życzę udanego powrotu na skocznię.

I na koniec przebiję marzenia FAMa. Ja marzę, aby takie warunki mieli nie tylko młodzi skoczkowie i skoczkinie. Oni ze względu na popularność dyscypliny nie mają jeszcze najgorzej. Marzę aby młodzi adepci wielu innych dziedzin sportu również mieli zapewnione wszystko, co jest im potrzebne do osiagniecia jak najlepszych wyników. I jeszcze aby ich trenerzy, tacy jak Pan Kazimierz, Ci, którzy wykonują tę całą ciężką pracę, a którzy najczęsciej pozostają anonimowi byli należycie docenieni. Zarówno finansowo, jak i personalnie.
(30.08.2006, 00:27)
sabcia
@Wehrmacht
a ty znowu z tym schmittem?:P jakas obsesja?:D:D
hehe
(29.08.2006, 20:31)
FAN ADAMA MAŁYSZA
Na chłodno w sprawie polskich nadziei...

Odniosę się do słów Krystiana:
"Przede wszystkim jest Klimek Murańka"

Przede wszystkim w mediach, chciałoby się rzec.
Tymczasem Klimek ma ostatnio ciąg drugich miejsc. A pierwszą pozycję zawdzięcza raczej temu, że dwaj spośród jego dotychczasowych pogromców nie wzięli udziału w pozostałych konkursach.
Także w Zakopanem Klimek zajął drugie miejsce, a zwycięzcą okazał się dużo mniej medialny, choć nie mniej utalentowany, Tomek Byrt.
Pamiętam, jak przed "Klimkomanią" taką nadzieją miał być Paweł Słowiok.
Murańka to niewątpliwie diament czystej wody, ale to wciąż TYLKO dziecko. Porozmawiamy poważnie jak będzie miał szesnaście, siedemnaście, osiemnaście lat. Przypomnę, że wielkie talenty w tym sporcie objawiają się właśnie w tym wieku (Nieminen, Morgenstern, Ahonen, Małysz). Póki co szukanie następcy Adama w osobie Klimka zdaje się być jedynie medialnym szumem, nie wiem tylko w jakim celu rozkręcanym. Sława to rzecz niezwykle ulotna. Oby nie odbiła się czkawką na tych, którzy tak bardzo jej teraz pragną. Tym bardziej, że w przypadku niepowodzenia najbardziej ucierpi na tym sam zainteresowany.
Póki co czołówka polskich młodzików jest bardzo wyrównana i każdy z tych skoczków może w przyszłości sięgać po najwyższe laury. Żadnemu z nich nie brak talentu, woli walki, natomiast nie wszyscy mają zapewnioną należytą opiekę i sprzęt. Niestety...
Jeśli chodzi o te nieco starsze "nadzieje", to bardzo martwią mnie bardzo kontuzje Maćka Kota, bo przecież i jemu wieszczono, że jest zbawieniem dla polskich skoków. Oby pozbierał się jak najszybciej.
Reasumując pragnę powiedzieć, że marzy mi się sytuacja, w której nasi najmłodsi skoczkowie skaczą na luzie, nie martwią się o sprzęt. Sytuacja, w której PZN dba jednakowo o wszystkich... i o wszystkie ;). Aby naszym zawodnikom, a w przyszłości (oby jak najbliższej) także zawodniczkom nie brakowało sprzętu i pieniędzy na wyjazdy. Ale na to będę pewnie musiał jeszcze poczekać. I to długie, długie lata...

Pozdrawiam.
(29.08.2006, 18:03)
loola
Świetny materiał! Jakkolwiek rodzina Schmittów może być ciekawa, warto też wiedzieć jak to jest na naszym polskim podwórku, nie sądzisz użytkowniku Wehrmacht...? oczywiście o gustach i sympatiach się nie dyskutuje ;)

gratulacje dla autorki
(29.08.2006, 17:33)
Wehrmacht
No nieee!!! Mogli przedstawić portret jakiejś ciekawszej rodzinki, np. Schmittów :D:D
(29.08.2006, 15:28)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Portret rodziny Długopolskich
Portret rodziny Długopolskich

Portret rodziny Długopolskich

Kalendarium
Timi Zajc
Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich