Apoloniusz Tajner odniósł zdecydowaną wygraną podczas wczorajszych wyborów nowego prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. Tajnera poparło 39 delegatów, dwukrotnie więcej niż jego rywala, Andrzeja Kozaka. Czego możemy spodziewać się po rządach nowego prezesa Polskiego Związku Narciarskiego? Jakie cele stawia przed sobą Tajner?
"Pierwszą rzeczą, którą chcę zmienić, jest sposób funkcjonowania związku. Teraz każdy z ludzi w zarządzie będzie miał możliwość wypowiadania się i decyzje będą podejmowanie po burzy mózgów, a nie tak, jak to było niestety dotychczas, że była grupa, która mimo wielu merytorycznych dyskusji podejmowała decyzje tylko zgodnie z interesami tej grupy" - mówił tuż po ogłoszeniu wyników głosowania nowy prezes PZN. - "Mam jasne cele, jeśli chodzi o pracę związku. Dopiero teraz wiele rzeczy będzie możliwych do zrealizowania, bo zniknął stan tymczasowości, zawieszenia struktur".
Andrzej Kozak, główny kandydat Tajnera: "Mimo porażki będę z ramienia Tatrzańskiego Związku nawoływał do wrześniowych wyborów. No i oczywiście nie zrezygnuję z roli działacza sportowego. Popełniłem ten błąd w 1990 roku, kiedy przegrałem jednym głosem wybory na stanowisko prezesa PZN z Kazimierzem Masłowskim" - mówił Kozak, dodając - "To trochę zwycięstwo starego układu i myślę, że jeżeli nie będzie zmian w statucie, jeżeli nie zmienimy klucza wyborczego, który doceni wszystkie kluby, to będziemy mieli kłopoty"
Co o wyborze na stanowisko najważniejszej osoby w Polskim Związku Narciarskim myślą pozostali działacze i delegaci na Walne Zgromadzenie PZN?
"Znając ludzi na tej sali, ich wizje, ich chęć do pracy, to myślę, że niewiele się zmienia. Aczkolwiek na pewno zarząd będzie się składał z ludzi bardziej doświadczonych niż poprzednio. Natomiast czy oni będą bardziej zaangażowani w pracę, to wątpię." - mówił poprzednik Tajnera, Paweł Włodarczyk, funkcję prezesa PZN piastujący od 1994 roku. - "Ja znam ten układ i jako prezes miałem często dużo zastrzeżeń do swoich ludzi i ich aktywności, która czasami była niska. Dla mnie istotne jest co innego. Chcę zobaczyć czy Apoloniuszowi Tajnerowi uda się, tak jak kiedyś mnie się udało, zjednoczyć rozbite dzisiaj środowisko narciarskie."
Z podobnym brakiem optymizmu wyniki wyborów komentował Edward Budny, obecnie działacz TZN, niegdyś trener Józefa Łuszczka. "W PZN nic się po wyborach nie zmieni. Nadal związkiem będą rządzili ludzie z poprzednich władz, z których nikt nie jest zupełnie 'czysty'. A przecież chodziło o zasadnicze zmiany, które doprowadzą do rzeczywistych, a nie fikcyjnych zmian". - komentował Budny.
Prócz głosowania dotyczącego wyboru nowego prezesa PZN, podczas wczorajszego Walnego Zgromadzenia Związku dokonano także wyboru zarządu i komisji rewizyjnej.
W składzie zarządu PZN znalazło się 9 delegatów: Jacek Włodyga (Dolnoślaski ZN), Jerzy Piszczek (Śląski ZN), Józef Pawlikowski-Bulcyk (Tatrzański ZN), Andrzej Wąsowicz (Śląsko-Beskidzki ZN), Mirosław Gazurek (Śląsko- Beskidzki ZN), Zofia Kiełpińska (Tatrzański ZN), Jan Mysłajek (Śląsko-Beskidzki ZN), Lech Nadarkiewicz (Tatrzański ZN) i Leszek Krzeszowiak (Świętokrzyski ZN).
W komisji rewizyjnej działać będzie 5 delegatów: Jan Braja (Tatrzański ZN), Andrzej Kram (Śląsko-Beskidzki ZN), Stanisław Mahajowski (Podkarpacki ZN), Ludwik Tokarz (Tatrzański ZN) i Maria Twardoch (Śląski ZN).