Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Oczywiste i niezaprzeczalne jest, iż najbardziej skomplikowane relacje nawiązywane są pomiędzy osobami pochodzącymi z rejonów o diametralnie różniących się kulturach. Kiedy więc w 2002 roku fiński trener Pekka Niemelä obejmował posadę trenera japońskiego klubu narciarskiego Team Tsuchiya, nie krył swych obaw przed tym nowym doświadczeniem. Bo gdzie Finowi do Japonii?

A jednak, mimo ciężkich początków utrzymał swoje stanowisko i dziś może mówić o ogromnym sukcesie. To pod jego skrzydłami rozwinął się młody japoński talent Daiki Ito. Pod jego okiem Noriaki Kasai zdobył medale na Mistrzostwach Świata w Val di Fiemme. Sam Fin nie kryje zadowolenia z przepracowanych wspólnie lat: "Ostatnie sezony były bardzo dobre, jako drużyna wiele osiągnęliśmy. Niestety ostatnie miesiące nie przedstawiają się najlepiej, a winą za to obarczam fakt, iż bardzo rzadko mamy okazję trenować razem". Ciężko mu nie przyznać racji biorąc pod uwagę liczbę obozów treningowych odbytych przez zawodników podczas ostatniego sezonu zimowego – zaledwie trzy.

Sprawy obrały zły tor, jednak nie jest to powód do paniki. "Pede", bo tak nazywają Pekkę jego znajomi, już wprowadził znaczące zmiany w systemie obozów treningowych. W miejsce nadwyrężających siły, przedłużających się, choć rzadkich wyjazdów, spotykać się mają na 3-4 tygodnie, aby potem tydzień przeznaczyć na odpoczynek w domu. "Zimą widoczne było zmęczenie zawodników. Skoki narciarskie są sportem opartym na psychice, dlatego zawodnik musi być w stanie wracać co jakiś czas do domu, aby nabrać energii do dalszych zmagań".

Team Tsuchiya już teraz uchodzi za jedną z najlepszych drużyn na świecie. Noriaki Kasai, Daiki Ito, Kazuya Yoshioka (dołączył do drużyny jesienią 2004 roku) oraz mniej znany Yuya Chuda i jedyny kombinator norweski w składzie, Daito Takahashi, dwa lata temu byli trzecią najlepszą drużyną świata. "Jesteśmy najlepszą japońską drużyną i w końcu staliśmy się udaną inwestycją dla Tsuchiya Home Company. Do tej pory byliśmy w stanie dać im jedynie dobre wyniki i obraz poprawnej pracy zespołowej. Niestety nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z pracy Związku, również inne zespoły mają daleko do dorównania światowej czołówce". Niemelä wie, co mówi – w końcu jako obcokrajowiec jest w stanie spojrzeć na sprawę bardziej obiektywnie.

Jak sam twierdzi, w Japonii sytuacja oprócz wielu negatywnych, posiada również pozytywne aspekty. Każdy klub, a raczej firma, wypłaca swoim zawodnikom pensję również po zakończeniu przez nich kariery, zapewnia im miejsce pracy i utrzymanie do końca życia. Jest to oczywiście bardzo korzystne dla sportowców, którzy w przeciwieństwie do swoich europejskich kolegów nie muszą martwić się o byt na emeryturze. Niestety, współpraca pomiędzy klubami i Związkiem jest niekompletna i dość czarno-biała.

Kolejna wielka "japońska wada" odbiła się na samym Finie. Tej wiosny był on kandydatem do objęcia posady trenera kadry narodowej Kraju Kwitnącej Wiśni. Miał poparcie trenerów reprezentacji oraz prywatnych klubów, również wielu zawodników zaaprobowało jego kandydaturę. Niemelä jednak zapowiedział, że wraz z objęciem tej posady, wprowadziłby zasadnicze zmiany. "Nie chciałem przyjąć tej pracy od razu, gdyż pragnąłem mieć pełną kontrolę nad drużyną, tak zimą jak i latem". W Japonii niestety liczy się tylko zimowy Puchar Świata. Niedługo potem Związek zaczął przystawać na jego warunki, lecz wtedy zdarzyła się rzecz, której Niemelä najmniej się spodziewał. Na stanowisko trenera został mianowany inny doświadczony fiński szkoleniowiec - Kari Ylianttila, a stało się to decyzją jednego człowieka. "Japońska kultura dopuszcza do tego, iż ważne decyzje mogą być podejmowane przez jednego człowieka. Generalnie wszystko jest OK - mam nadal pracę jako trener osobisty najlepszych japońskich zawodników, a poza tym komunikacja z drużyną narodową znacznie się poprawiła za sprawą Kariego". Można powiedzieć, że wszystko dobre, co się dobrze kończy – czy jednak dalekobieżne skutki wyjdą również im plus, okaże się w Turynie.

Pekka Niemelä znacznie korzystniej wypowiada się o swoich początkach we współpracy z Japończykami. Wspomina swoje zaskoczenie, kiedy w 2002 roku dopiero po podpisaniu rocznego kontraktu dowiedział się, iż żaden z jego podopiecznych nie posługuje się językiem angielskim. "Nie mogłem się z nimi w żaden sposób komunikować, a miałam zaledwie rok, by osiągnąć zadowalające wyniki, dzięki czemu kontrakt zostałby przedłużony". Trzeba przyznać, iż brzmi to przynajmniej zabawnie, choć świeżo upieczony trener powodów do śmiechu bynajmniej nie miał. Na szczęście zawodnicy zareagowali pozytywnie na nowe okoliczności i z zapałem zaczęli uczyć się języka angielskiego, podczas gdy Pekka przyswoił sobie podstawy japońskiego. W ten sposób powstał "język Tsuchiya" – po części angielski, po części japoński. Dość niekonwencjonalne połączenie...

"W Japonii dla młodego trenera jest nie do pomyślenia, by zająć znaczące miejsce. Tym bardziej urzekło mnie pełne poparcie, jakie otrzymałem. Jako 31-latek nie jestem zbyt stary pomiędzy Japończykami, dlatego szacunek, jaki otrzymałem, jest naprawdę poruszający". To niewątpliwie zasługuje na uznanie. Nie od dziś wiadomo, jak trudno jest wedrzeć się w szeregi zasłużonych młodym zawodnikom japońskim. Przywiązanie do tradycji można uznać za ogromną wadę tradycji Kraju Kwitnącej Wiśni. Generalnie Japończycy nie skupiają się na aspektach międzynarodowych skoków narciarskich, przez co mozolnie brną przez kolejne sezony zostając coraz bardziej w tyle za prężnie rozwijającymi się Europejczykami. Informacje na wyspy dochodzą późno, przez co nadążanie za zmieniającymi się tendencjami w sprzęcie sportowym staje się problematyczne. Z drugiej jednak strony japońskie morale wyrasta ponad inne nacje. "Kiedy powiem moim zawodnikom, by coś zrobili, zrobią to lub przynajmniej spróbują". Jakże taka postawa jest odmienna od zachowania niektórych polskich skoczków...

Tak, czy owak morale na nartach nie skacze i niezbędne jest odpowiednie przygotowanie zawodnika. A z tym były ostatnio spore problemy, a to za sprawą japońskich mediów. Sprawę tłumaczy Pekka Niemelä: "Nasz menadżer postanowił zaprosić trzy duże telewizje do zrealizowania filmu dokumentalnego o Team Tsuchiya. Inicjatywa wyszła od telewizji, które chciały zrobić materiał o najlepszej japońskiej drużynie. Zdjęcia stały się dla nas udręką, kamery były z nami niemal wszędzie". Deprymujący wpływ mediów spowodował znaczne obniżenie formy zawodników, którzy po prostu byli przemęczeni wiecznym śledzeniem. Ten sportowy Big Brother kontynuowany był również latem, na szczęście został wstrzymany do olimpiady w Turynie.

Taka influencja mogłaby być brzemienna w skutki, zwłaszcza że drużyna stawia przed sobą ambitne cele. Po pierwszym roku współpracy z Finem zdobyli trzy medale na Mistrzostwach Świata w Val di Fiemme, w tym dwa indywidualne Noriakiego Kasai. W tym roku oczekiwania nie są mniejsze. "Teraz kiedy mamy nowego trenera kadry narodowej oraz kiedy poczyniono wiele zmian w treningu, wierzę, że na Olimpiadzie medale zarówno dla Kasaiego, jak i Ito, nie są nieosiągalne".

Dla doświadczonego, pomimo młodego wieku, fińskiego trenera nadchodzący sezon będzie niezwykle ważnym egzaminem. Od występu jego podopiecznych może zależeć, czy kontrakt z japońską drużyną zostanie przedłużony, bądź czy po 2006 roku Fin znajdzie zatrudnienie na innej satysfakcjonującej go posadzie. Tymczasem zwraca uwagę swoją drobiazgowością, dbając o najmniejsze szczegóły w relacjach z zawodnikami. "Sygnały do startu zawsze daję prawą ręką. Gdybym lewą miał w górze, znaczyłoby to, że start mnie nie interesuje. Trener nie można być obojętny". Jak sam twierdzi, w skokach wszystko zależy od tak nikłych czynników, że detal może wywołać poważne konsekwencje.

Każdy skoczek powinien mieć oparcie w swoim trenerze. Zawodnicy Team Tsuchiya mają to szczęście, iż trafili na profesjonalistę, który potrafi ich przygotować nie tylko fizycznie, lecz również psychicznie do zawodów. I wbrew pozorom różnice kulturowe nie wpływają negatywnie na relacje w drużynie. W japońskich realiach Fin zdołał znaleźć miejsce dla siebie.
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« październik 2005 - wszystkie artykuły
Komentarze
Błądzik
rzeczywiście ciekawy artykuł , ciekawe jak japończycy spiszą sie na IO :)
(03.10.2005, 19:45)
spiderman
@jukolla
Możesz dokładnie wytłumaczyć o co ci chodzi? Nie za bardzo cię zrozumiałem...
(01.10.2005, 23:11)
jukolla
co to za edzie zawsze takich bierzecie do druzyny a potem sie dziwicie ze same ciapy w polsce
(01.10.2005, 19:36)
fan skoków
Mi też się bardzo podoba ten artykuł, ciekawy temat. Jak widać Vasja Bajc jakoś nie potrafił się odnaleźć w kulturze japońskiej a Niemela tak.
pozdrowienia
(01.10.2005, 15:57)
spiderman
Naprawdę bardzo ciekawy i interesujący artykuł! Zapraszam wszystkich do przeczytania całego artykułu!
(01.10.2005, 14:08)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
P.Niemela:
P.Niemela: "Sygnał do startu daje zawsze prawą ręką"

P.Niemela: "Sygnał do startu daje zawsze prawą ręką"

Kalendarium
Timi Zajc
Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich