Sezon nowy, ale zwycięzca stary. Po wczorajszym trzecim miejscu Halvor Egner Granerud powrócił na najwyższy stopień podium. Jednocześnie poprawił pewien rekord...
Już wczoraj Granerud zaprezentował wysoką formę, uzyskując najlepsze wyniki w serii próbnej i pierwszej rundzie konkursowej. W finale jednak spisał się słabiej, spadając na trzecie miejsce. Dziś w drugiej części zawodów błędu już nie popełnił:
- Już wczoraj było nieźle, ale dziś zmieniłem parę detali - bardziej naciskałem, chciałem lecieć. Po kwalifikacjach byłem wkurzony; czułem, że mogę wykrzesać z siebie więcej metrów - komentował Norweg.
Skoki na odległość 134,5 oraz 122 metrów nie pozostawiły wątpliwości, kto w niedzielę był najlepszy. Drugiego Karla Geigera Granerud pokonał prawie o dziewięć punktów.
- W konkursie udało mi się oddać dwa naprawdę dobre skoki. Zwłaszcza pierwszy był bardzo fajny - miałem sporo wiatru pod narty, więcej niż w drugiej serii.
Już przed rozpoczęciem sezonu wielu typowało Norwega do zajmowania czołowych lokat w Pucharze Świata. Ten nie zawiódł:
- W ostatnich tygodniach ciężko pracowałem, aby wejść na taki poziom, który pozwala wygrywać zawody. Rozpoczęcie sezonu w ten sposób sprawia, że jestem bardzo szczęśliwy - zakończył Granerud.
Dzisiejsza wygrana była dla norweskiego skoczka dwunastą w karierze. Żaden inny reprezentant tego kraju nie stawał częściej na najwyższym stopniu podium; jedenaście zwycięstw ma Roar Ljoekelsoey, dziesięć - Anders Jacobsen, dziewięć - Roger Ruud.