Po kilku miejscach na podium wreszcie doczekaliśmy się pierwszego polskiego zwycięstwa w Pucharze Świata w tym sezonie. Zawody w Garmisch-Partenkirchen były jednak udane nie tylko dla Dawida Kubackiego...

Wygrana w Garmisch-Partenkirchen jest dla Kubackiego piątą w karierze - po zwycięstwa w Val di Fiemme, Bischofshofen i Titisee-Neustadt (2x) z minionych sezonów.

- To był dla mnie wspaniały konkurs. Skakałem bardzo dobrze. Po pierwszej serii traciłem do lidera tylko jeden punkt - to był bardzo dobry skok, choć może w nieco innych warunkach niż drugi; w drugiej rundzie miałem pozytywne odczucia: super w powietrzu, może trochę lepsze warunki, dobre lądowanie, rekord skoczni. Coś wspaniałego!

Zawodnik z Szaflar z pewnością był bohaterem dnia nie tylko ze względu na odniesione zwycięstwo, ale też dzięki rekordowi skoczni, jaki ustanowił w drugiej serii konkursowej. Pierwszy zwiastun wielkiej formy mieliśmy zresztą już w czwartek...

- Moje skoki były podobne do wczorajszych, seria próbna była może troszkę gorsza - powiedział nowy rekordzista olimpijskiego obiektu. - Super uczucie. Taką samą odległość osiągnąłem wczoraj w treningu - trochę było szkoda, bo rekord z treningu się nie liczy, ale dzisiaj udało się drugi raz tak skoczyć.

Po dwóch konkursach Turnieju Czterech Skoczni Kubacki zajmuje czwarte miejsce, przegrywając z Halvorem Egnerem Granerudem, Karlem Geigerem i Kamilem Stochem. Różnice nie są jednak duże...

- Turniej jest dopiero na półmetku, wszystko jeszcze może się zdarzyć. Zawsze mówię, że trzeba skoncentrować się na pojedynczych zawodach i w każdych oddawać dobre skoki. Z takim podejściem przyszedłem tutaj i dało mi to zwycięstwo. Będę trzymał się tej strategii - stwierdził.

Obok Kubackiego na podium stanął Piotr Żyła, który wczoraj z kolei formę miał - jak to lubi mówić - bezobjawową:

- Wczoraj byłem daleko od dobrego skakania. Dziś skoki były bardzo dobre, ale nie spodziewałem się, że stanę na podium - choć na dziesiątkę liczyłem, bo czułem się fajnie.

Wiślanin w klasyfikacji generalnej TCS zajmuje dziesiąte miejsce. Walki o podium już raczej nie podejmie, ale liczy na kolejne dobre rezultaty:

- Turniej nie zaczął się dla mnie dobrze, ale pomalutku do przodu - dzisiaj jest podium, aż nie wiem, co będzie się działo w Bischofshofen - zażartował (a może i nie?).

Tuż poza najlepszą trójką sklasyfikowano z kolei Kamila Stocha:

- Wejście w nową dekadę oceniam bardzo dobrze - za mną dobra praca, dobre skoki. Jestem bardzo zadowolony. Skoki są stabilne, na bardzo dobrym poziomie; dają mi dużo radości. Będę kontynuował to, co teraz robię.

Polak przez lata sukcesów przyzwyczaił nas, że często to on spisywał się najlepiej wśród naszych reprezentantów. Teraz sytuacja zmienia się, ale jemu wcale to nie przeszkadza:

- Z jednej strony może to trochę przykre, że zajmując czwarte miejsce jestem dopiero trzecim z Polaków, ale swoje podium oddaję - Piotrek sam sobie to wywalczył (...) To, co zrobił Dawid - klękajcie narody - pochwalił kolegów.

Zachwycony postawą podopiecznych był Michal Doležal:

- Jestem pełen emocji, końcówka była bardzo nerwowa. Brakuje mi słów, to dla nas super dzień - mówił Czech tuż po konkursie. - Dawid już wczoraj w kwalifikacjach dobrze skoczył z silnym wiatrem w plecy. Najsłabszy skok oddał dziś w serii próbnej, ale to i tak był bardzo wysoki poziom. Wszyscy widzimy, co u Dawida zmieniły ostatnie wydarzenia - teraz to pójdzie dalej. Mała poprawka w pozycji najazdowej i wszystko zagrało - jest wygrana, w końcu!

Warto wspomnieć, że dzisiejszy konkurs był dla Polaków trzecim najbardziej udanym konkursem indywidualnym pod względem zgromadzonych punktów Pucharu Świata przez całą drużynę - Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Andrzej Stękała i Klemens Murańka zdobyli łącznie 245 oczek. Lepsze były tylko zawody w Engelbergu 21 grudnia 2013 roku (280 punktów) i w Oberstdorfie 3 lutego 2019 (250 punktów). Jednocześnie dzisiejsze zawody były najbardziej udanymi od czasu objęcia stanowiska trenera głównego przez Michala Doležala.