Sobotni konkurs w Rasnowie zakończył się dla Polaków podobnie jak piątkowy - występ udany, ale niedosyt jest. Wśród naszych reprezentantów najwięcej wygrał dziś Dawid Kubacki...
Wczoraj w czołowej dziesiątce mieliśmy trzech Polaków, dziś tylko dwóch - za to lokata sklasyfikowanego najwyżej była nieco lepsza niż wczoraj. Dawid Kubacki zajął czwarte miejsce (po awansie z dziewiątej lokaty zajmowanej na półmetku), a w finale ustąpił tylko Stefanowi Kraftowi.
- Do podium zabrakło niewiele, ale myślę, że będę zadowolony z tego dnia. Szkoda, że dopiero ten ostatni skok był takim naprawdę fajnym. Wcześniej jednak dyspozycja fizyczna nie była stuprocentowa, dziś zaczęło się to poprawiać - mówił Polak, który w ostatnich dniach borykał się z przeziębieniem. - Wcześniej gorączka dawała o sobie znać, trochę kręciło się w głowie. To na pewno nie ułatwiało koncentracji, nogi też nie pracowały tak, jak mogły - przyznał Kubacki, który po dzisiejszym konkursie powrócił na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Niezbyt równy był dziś Kamil Stoch. Po pierwszej serii zajmował dopiero siedemnaste miejsce, ale w finale przypuścił udany atak i awansował do czołowej dziesiątki.
- Drugi skok był już w miarę dobry, ale to jednak nie był mój dzień. Coś w technice nie grało - pierwszy skok był krótki, po takim trudno się cieszyć.
Nasi sportowcy pozytywnie oceniają debiut rumuńskiej miejscowości w kalendarzu Pucharu Świata mężczyzn:
- Byłem zdziwiony liczbą kibiców, trybuny były dziś praktycznie pełne. U góry było słychać kibiców - i było słychać, że emocjonują się skokami. To kibicowanie w czystej postaci - nieważne komu, byle cieszyć się sportem - mówił Kubacki. - Skocznia była dobrze przygotowana, nie było do czego się przyczepić. Rumuni stanęli na wysokości zadania, jeśli chodzi o organizację.
Na zawody w Rumunii nie narzekał także Kamil Stoch, który jednak za Trambulina Valea Cărbunării tęsknić nie będzie:
- Skocznie normalne też mają swój urok, ale jednak nie przepadam za zawodami na mniejszych obiektach. Zdecydowanie lepiej czuję się na większych i cieszę się, że następny weekend spędzimy na skoczni, którą lubię.
Od piątku zawody w Lahti, gdzie Stoch zwyciężał trzykrotnie.