W sobotę na Vikersundbakken rekordy życiowe nie padły, ale to nie znaczy, że podsumowania dnia z lotami nie będzie. Działo się bowiem sporo innych - równie ciekawych rzeczy...

Co prawda pomysł na tradycyjne artykuły podsumowujące dzień z lotami wziął się kiedyś z potrzeby zebrania w jednym miejscu wszystkich rekordów życiowych, jakie danego dnia ustanowiono na mamucim obiekcie, ale brak takich osiągnięć nie oznacza, że piszący te słowa może sobie odpuścić. Nic z tego - tym bardziej, że jest o czym pisać!

Wczoraj chwaliłem Roberta Johanssona, który jako jedyny w każdej z trzech serii przekroczył 230 metrów. Dziś czegoś takiego nie zrobił ani on, ani nikt inny. Mieliśmy za to kilku zawodników, którzy za tą magiczną granicą lądowali dwa razy. Dokonali tego właśnie Johansson (232 i 240,5 m), ale także Kamil Stoch (236 i 234 m), Stefan Kraft (234 i 233,5 m) oraz Andreas Stjernen (238 i 237,5 m).

Ten ostatni zresztą zanotował najlepszą sumę odległości w konkursie drużynowym, z kolei najlepsza odległość dnia należała do Johanssona (240,5 m w drugiej serii konkursowej).

Oprócz wymienionych zawodników po jednym razie 230 metrów przekroczyli Daniel Andre Tande (239,5 m), Domen Prevc (237,5 m) i Markus Eisenbichler (237,5 m). Łącznie podczas trzech serii rozegranych w sobotę na Vikersundbakken zanotowaliśmy 11 skoków za 230 metrów, jeden za 240 metrów, a także 45 za punkt K (tutaj położony na 200. metrze).


Inną statystyką, na jaką warto spojrzeć po tak specyficznym konkursie, jest różnica odległości pomiędzy pierwszym i drugim skokiem tego samego zawodnika. Z tego zestawienia siłą rzeczy musieliśmy usunąć Włochów (odpadli po pierwszej serii).

Na szczycie tabeli mamy Domena Prevca - Słoweniec w pierwszej serii poszybował na odległość 237,5 metra, aby po godzinie lądować aż 105,5 metra bliżej - na 132. metrze. Młokosowi niewiele ustępował najbardziej doświadczony skoczek w stawce - Noriaki Kasai (108 i 209,5 m).

Za tą dwójką mamy dużą przepaść, a najniższy stopień nietypowego podium zajmuje Piotr Żyła (225 i 166,5 m), który z kolei nieznacznie pokonał Simona Ammanna (159 i 216,5 m).

Spójrzmy jeszcze na drugi koniec tabeli, gdzie mamy najrówniejszych zawodników konkursu drużynowego. Szczególnie blisko tego samego punktu lądowali Stefan Kraft (234 i 233,5 m) oraz Andreas Stjernen (238 i 237,5 m), ale niewiele do takich osiągnięć zabrakło Junshiro Kobayashiemu (203 i 202 m), Johannowi Andre Forfangowi (224 i 225,5 m) i Dawidowi Kubackiemu (200 i 202,5 m).

Kamil Stoch i Stefan Hula zameldowali się w szeroko pojętej środkowe części tabeli. Co ciekawe, Stoch jest najwyżej sklasyfikowanym spośród zawodników, którzy w obu seriach przekraczali punkt K. Z kolei najbardziej równym wśród tych, którzy do dwusetnego metra nie dolecieli, był Andreas Wellinger. Wnioski? Wyciągnijcie sami...


AKTUALIZACJA

Wcześniejsza werjsa artykułu nie uwzględniała testów skoczni - pełne zestawienie dotyczące startów przedskoczków otrzymaliśmy od organizatorów dopiero dzień później. Jak się okazuje, swoje rekordy życiowe poprawiło wczoraj dwóch Norwegów - Anders Ladehaug uzyskał 207 metrów, natomiast Jonas Gropen Søgård - 198 metrów; swój najlepszy wynik wyrównał z kolei Oscar P. Westerheim (196,5 m).

Warto wspomnieć również o tym, że podczas testów skoczni Gregor Schlierenzauer uzyskał 217,5 metra - ostatecznie skoków za punkt K było wczoraj 47.