Mimo że jeszcze wczoraj faworytami do tytułu mistrza Polski byli Kamil Stoch i Maciej Kot, złoty medal wywalczył Piotr Żyła. Wiślanin przyznaje, że nie spodziewał się wygranej...
- Złoty medal jest dla mnie zaskoczeniem, bo wszyscy koledzy skaczą naprawdę dobrze. Cieszę się, że udało się wywalczyć ten tytuł - mówił Żyła w wywiadzie dla Telewizji Polskiej.
Mimo że Żyła w drugiej serii uzyskał dopiero czwarty wynik, udało mu się obronić pierwsze miejsce wywalczone na półmetku rywalizacji.
- Słyszałem odległości kolegów, cieszyłem się, że tak daleko polecieli. Ale tak się umawialiśmy, żeby za daleko nie skakali, żebym jeszcze miał rezerwę - żartował po zawodach.
Po pierwszej serii trzeci - a ostatecznie drugi - był dziś Dawid Kubacki, który podkreślał szczególny charakter bożonarodzeniowego konkursu.
- To fajny rozruch po świętach. Długie loty dają dużo radości - przyznał skoczek z Szaflar.
W finale Kubacki uzyskał 138 metrów - dalej od niego lądował tylko Maciej Kot.
- U góry było słychać, że Maciek skoczył daleko - wiedziałem więc, że poprzeczka jest zawieszona wysoko. Postanowiłem zrobić swoje, wykorzystałem warunki i uzyskałem odległość, jakiej tutaj w tym roku jeszcze nie osiągnąłem.
Kot z kolei po pierwszej serii był dopiero szósty - co z pewnością było sporą niespodzianką dla faworyta konkursu i jego kibiców.
- Pierwszemu skokowi niewiele brakowało, ale mocno mnie skrzywiło za progiem. To mały błąd, który ma wielkie skutki, jeśli chodzi o odległość. Dużo straciłem w powietrzu i pozostało mi atakować w drugiej serii.
Ten atak się powiódł - w finale Kot uzyskał najlepszy wynik: 139 metrów.
- Było bardzo nerwowo, bo musiałem walczyć sam ze sobą, a dla siebie jestem najtrudniejszym przeciwnikiem. Myślę, że wygrałem tę walkę - po nieudanym skoku potrafiłem wrócić. To dla mnie dziś najważniejsze. Chciałem zakończyć te zawody dobrym skokiem, aby móc spokojnie spać przed Turniejem Czterech Skoczni - dodał Kot.