Podczas niedzielnego konkursu w Klingenthal Maciej Kot był o włos od zwycięstwa, ostatecznie jednak wyrównał najlepszy wynik w karierze, zajmując piąte miejsce.
- Nie ukrywam, że jestem rozczarowany drugą serią. Nawet gdybym był drugi czy trzeci, to też pewnie byłbym rozczarowany - przyznał po zawodach Kot, który na półmetku rywalizacji prowadził, ale ostatecznie znalazł się poza podium.
Co sprawiło, że Polak w finale spisał się słabiej?
- Popełniłem drobny błąd. Czułem, jak delikatnie straciłem równowagę w pozycji dojazdowej; trochę zabrakło do lepszego odbicia, co z pewnością przełożyłoby się na metry - ocenił.
Kot zaprzecza jednak, że błąd wynikał ze zdenerwowania:
- Było wszystko w porządku. Ten błąd pojawił się też w piątkowych skokach i w serii próbnej w niedzielę - zakończył.
Kolejna szansa na pierwsze w karierze podium już w najbliższy weekend w Lillehammer.