Niemiecka kadra w tym roku rzeczywiście zawodzi. Słabo skacze, a właściwie skakał Hannawald, nie najlepiej Hocke, Schmitt, Herr i Mechler. Tylko Uhrmann i Spaeth utrzymują w miarę równy poziom.

Rok temu mówiło się, że Sven Hannawald przyczynił się do zwolnienia ówczesnego trenera kadry - Reinharda Hessa. Sven miał wtedy wsparcie kolegów z reprezentacji. Od tamtego czasu wiele się zmieniło, jednak jedna rzecz pozostała taka sama - brak sukcesów zarówno indywidualnych jak i drużynowych niemieckich "orłów".
Obecnie, atmosfera wśród zawodników niemieckich jest znacznie gorsza niż rok temu. Hannawald ostro krytykował trenera (tym razem Steierta) przed zawodami w Willingen. Ale tym razem poparcia swoich kolegów już nie uzyskał. Wręcz przeciwnie - Schmitt i spółka z drużyny zaprzeczają jego słowom. Michael Uhrmann stwierdził, że inne metody treningu były zamierzone. Georg Spaeth uważa, że trenowali prawidłowo. Kapitan drużyny, Martin Schmitt, także nie widzi błędów w przygotowaniach. Hannawald został więc sam...

Po nieudanym starcie w Salt Lake City, gdzie dwa lata temu triumfował podczas Igrzysk Olimpijskich, teraz wycofał się ze startu w Turnieju Skandynawskim, kończąc tym samym udział w zawodach w tym sezonie. Zapowiedział jednak, że tuż po parotygodniowym odpoczynku, zacznie przygotowania do przyszłego sezonu. Dodał też, że przed Olimpiadą w Turynie w 2006 roku nie zamierza kończyć kariery i musiałby mieć dwa, trzy tak fatalne sezony z rzędu aby wcześniej zrezygnować.

Nie będzie to jednak zależeć tylko od niego. Im więcej słabych występów odnotowuje niemiecka kadra, tym gorętsza staje się dyskusja w Niemieckim Związku Narciarskim. Thomas Pfüller (prezes DSV) zagroził Hannawaldowi, że wyrzuci go z kadry. Według niego, "Hanni" przez ostatnich parę lat miał zbyt dużą swobodę i na zbyt wiele sobie pozwalał. Pfüller stwierdził, że Niemiec nie stawiał na pierwszym miejscu treningu. Zapowiada tym samym zmiany. Nie przestrzeganie zasad będzie równało się odsunięciu od kadry - "kto się nie podporządkuje, zostanie wukluczony". Także Rudi Tusch nie stoi po stronie Svena - "nie ma sensu zabierać zawodnika, który swoim złym humorem zaraża innych" - powiedział kierownik techniczny DSV.

Istnieje też inny problem. Jak stwierdził Dieter Thoma, niegdyś wspaniały skoczek, nawet jeśli trener Steiert miałby odejść, to nie ma na jego miejsce następcy. Reinhard Hess gotowy jest udzielić pomocy. "Nie odmówię, jeśli otrzymam taką propozycję" - mówi Hess. Jednak powrót na to stanowisko "nie wchodzi w grę". Prezes Niemieckiego Związku Narciarskiego popiera obecnego trenera kadry i oświadcza, że Steiert pozostanie trenerem do Olimpiady w 2006 roku. Jednak wcześniej, sprawdzianem będą Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie.

"Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego?" Nie tym razem. I na pewno nie wśród niemieckiej kadry A.