Peter Prevc w fenomenalnym stylu wygrał konkurs lotów w Planicy. Słoweniec w pierwszej serii poprawił rekord skoczni, w finale przypieczętował zwycięstwo skokiem z notą marzeń (5x20) i zmniejszył stratę do Severina Freunda...

Na początek konkursu sędziowie ustawili belkę w bramce dziesiątej - nieco niżej niż podczas serii próbnej. O ile otwierający konkurs Słoweńcy startowali przy wietrze w plecy, to korzystne warunki (0,42 m/s) miał czwarty na liście startowej Kamil Stoch. Polak wiedział, co z tym zrobić - w pięknym stylu poleciał na odległość 228,5 metra i objął zdecydowane prowadzenie.

Dużo bliżej lądował Dawid Kubacki - 188,5 metra dawało mu w tym momencie ostatnie miejsce. Trudno było spodziewać się, że sympatyczny skoczek awansuje do finału i powiększy kwotę startową dla Polski w Letniej Grand Prix.

Świetnie spisał się za to Klemens Murańka. Zakopiańczyk wykorzystał bardzo dobre warunki (0,96 m/s) i uzyskał aż 221,5 metra - to jego nowy rekord życiowy! Był drugi - na czele było więc dwóch Polaków.

Z najdalszego lotu w karierze po chwili mógł cieszyć się także Michaił Maksimoczkin - Rosjanin lądował na 208 metrze i plasował się na trzecim miejscu. Z tej lokaty po chwili zepchnął go Janne Ahonen (211,5 m), a Fina z kolei wyprzedził Robert Kranjec (204,5 m).

Kilka minut na swoją próbę musiał poczekać Gregor Schlierenzauer - wiązało się to z coraz silniejszym wiatrem w plecy. Austriak startował z rozbiegu wydłużonego do jedenastej bramki, ale podmuchy w plecy (rzędu 0,95 m/s) nie pozwoliły mu na lot dłuższy niż 203 metry (czwarte miejsce).

Warunki zmieniały się szybko - bardzo niewielką bonifikatę za warunki (1,6 punktu - 0,09 m/s w plecy) otrzymał Anze Semenic. Słoweniec potrafił to wykorzystać - ustanowił nową życiówkę, lecąc na odległość 229,5 metra. Niskie noty za styl i punkty dodane za dłuższy rozbieg sprawiły jednak, że był drugi - za Stochem, a przed Murańką. Zakopiańczyka wyprzedził także Manuel Fettner (222,5 m - nowy rekord życiowy Austriaka).

Poprawa warunków wywołała decyzję o skróceniu rozbiegu - belka powróciła do pozycji wejściowej (dziesiąta bramka). To nie powstrzymało Michaela Hayboecka przed bardzo dalekim lotem. Austriak, który przed godziną ustanowił nowy rekord obiektu, tym razem uzyskał 242 metry - tę próbę zakończył jednak podpórką. Mimo niskich not za styl plasował się na drugim miejscu, a do Stocha tracił niespełna trzy punkty.

Kolejnymi skoczkami, ustanawiali nowe rekordy życiowe, byli Junshiro Kobayashi (218 m), Nejc Dezman (218,5 m) i Kenneth Gangnes (220,5 m).

Po pewnym czasie okazało się, że Dawid Kubacki nie będzie ostatnim zawodnikiem tego konkursu. Złą wiadomością był fakt, że tej lokaty pozbawił go Piotr Żyła. Wiślanin miał duże problemy po wyjściu z progu i ratował się przed upadkiem, lądując na 95. metrze...

Pierwsze miejsce musiał z kolei opuścić Kamil Stoch. Wyśmienicie spisał się bowiem Stefan Kraft - Austriak w przepięknym stylu (19,0 + 3 x 19,5 + 20,0 punktów) doleciał aż do 240. metra! Oczywiście objął prowadzenie, ustanawiając rekord życiowy.

Kolejni dwaj zawodnicy (Markus Eisenbichler i Michael Neumayer) nie zachwycili swoimi próbami, za to startujący z krótszego rozbiegu (belka dziewiąta) i przy teoretycznie niekorzystnym wietrze (0,36 m/s) Rune Velta uzyskał 220 metrów - był drugi, zaledwie 1,9 punktu za Kraftem. Wtedy belka powędrowała do góry (10.).

Zmianę na prowadzeniu zanotowaliśmy po skoku Jurija Tepesa. Słoweniec pofrunął na odległość 223 metrów, a dzieła dopełniła bonifikata za warunki (szesnaście punktów za 0,92 m/s w plecy!) i fantastyczne noty za styl (3 x 19,5 + 2 x 20 punktów). Wysoką rekompensatę otrzymał też Noriaki Kasai (217 m) - Japończyk był czwarty.

Po słabej próbie Andersa Fannemela (207,5 m) przyszła kolej na wisienkę na torcie - rywalizację pomiędzy Petrem Prevcem i Severinem Freundem. Słoweniec nie zawiódł - ustanowił nowy rekord obiektu, lecąc na odległość 248,5 metra! Lądowanie było dobre i wysoko ocenione - Prevc zdecydowanie prowadził!

Severin Freund ze skróconego do dziewiątej bramki rozbiegu nie poleciał tak daleko - 223 metry dawały mu czwarte miejsce ex aequo z Rune Veltą...


Przed drugą serią warunki nieco się pogorszyły - tylny wiatr sprawił, że belka startowa powędrowała do jedenastej bramki. Na początku każdy kolejny skoczek wychodził na prowadzenie - tak było w przypadku Antonina Hajka (190 m - choć tutaj to nic dziwnego, skoro otwierał finał), Jarkko Määttä (197 m), Jana Matury (200,5 m), Janne Ahonena (203 m) i Daiki Ito (215 m) - dopiero Japończyk utrzymał się na czele minimalnie dłużej.

Dłużej - nie znaczy długo. Wkrótce dużo lepiej spisał się Gregor Schlierenzauer (221,5 m). Jednak i on nie miał zbyt dużo czasu, aby cieszyć się z prowadzenia - po chwili na 222. metrze wylądował Robert Kranjec i teraz to Słoweniec był na czele, zaledwie 0,7 punktu przed Austriakiem.

Za Kranjcem i Schlierenzauerem uplasował się Klemens Murańka. Polak poleciał daleko (218,5 m), ale to było za mało na Słoweńca i Austriaka - tym bardziej, że nasz zawodnik otrzymał niskie noty za kiepskie lądowanie.

Prowadzenia - w dużym stopniu za sprawą silnego wiatru w plecy (momentami przekraczał jeden metr na sekundę) - nie zdołali objąć także Taku Takeuchi (207 m), Richard Freitag (214 m), Jernej Damjan (210,5 m), Roman Koudelka (190,5 m), Anders Fannemel (206,5 m), Junshiro Kobayashi (194 m), Michael Neumayer (196,5 m), Nejc Dezman (191,5 m), Andreas Stjernen (200 m) i Manuel Fettner (206,5 m) - na słabszych występach kilku z nich skorzystał Klemens Murańka, który dość znacznie awansował w klasyfikacji.

Kranjec musiał opuścić miejsce przeznaczone dla lidera zawodów dopiero po próbie Johanna Andre Forfanga. Norweg przy wietrze 1,07 m/s uzyskał 216 metrów - prowadził z przewagą niemal jedenastu punktów nad Słoweńcem. Ten skok dał mistrzowi świata juniorów awans do czołowej dziesiątki - słabiej spisał się bowiem jego kolega z drużyny, Kenneth Gangnes (207 m), nie wyprzedził go także Anze Semenic (212 m).

Dużo oczekiwaliśmy po Michaelu Hayboecku. Austriak nie zawiódł - w bardzo dobrym stylu uzyskał 225 metrów i nie było wątpliwości, że teraz to on będzie na czele. Taka sytuacja utrzymała się dłużej - za nim uplasował się Kamil Stoch (212,5 m - druga lokata).

Lepiej od Polaka - przy porównywalnym wietrze w plecy (1 m/s) spisał się Noriaki Kasai. Japoński weteran poleciał na odległość 229,5 metra i prowadził z przewagą ponad dziesięciu punktów nad Hayboeckiem. Austriaka wyprzedził także Rune Velta (222 m), ale na Japończyka to było za mało.

Dużo - w kontekście klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - zależało od tej próby Severina Freunda. Niemiec zrobił to, co do niego należało - 230,5 metra dało mu prowadzenie. Teraz czekaliśmy na próby kolejnych zawodników...

Stefan Kraft i Jurij Tepes spisali się po myśli słoweńskich (i nie tylko) kibiców. Austriak objął prowadzenie, lecąc na odległość 238,5 metra (dwie dwudziestki za styl). Przed Kraftem - o 0,1 punktu - uplasował się Słoweniec (233 m - trzy dwudziestki!).

Konkurs kończył Peter Prevc - i zrobił wszystko idealnie. 233 metry w fenomenalnym stylu (pięć dwudziestek!!!) dały mu bardzo ważne zwycięstwo. Słoweniec znacząco zmniejszył stratę w klasyfikacji generalnej - teraz do Severina Freunda traci tylko 44 punkty...


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
klasyfikacja generalna Pucharu Świata w lotach »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »