Niewielu kibiców skoków narciarskich wierzyło w sukces Gregora Schlierenzauera na mistrzostwach świata w Falun. Sam zainteresowany był zaskoczony swoim medalem...
Po złotym medalu wywalczonym w Oslo w 2011 roku 25-letni Tyrolczyk miał znaczną tendencją spadkową. W poprzednich sezonach Austriak prezentował się znacznie słabiej, dlatego srebrny medal w Falun był dla niego spełnieniem marzeń.
- "Zrobisz to. Myśl. Twój problem siedzi w głowie" - powiedział mi przed startem asystent trenera - przyznał po zawodach Gregor Schlierenzauer. - Ale to nie wszystko. Musiałem zmienić także położenie głowy. Widocznie to pomogło - dodał.
- Wystarczy zmienić myślenie i wszystko idzie dobrze. To był najwyraźniej problem Gregora - dodał szkoleniowiec Kuttin. - On był w czwartek rewelacyjny. Opanował wszystko bardzo dobrze. Chylę przed nim czoło - dodał.
W piątek Austriacy mieli chwilę relaksu. W Szwecji czas umilają sobie, grając w kręgle.
- Musimy się resetować, dlatego poszliśmy na kręgle. To nasz przepis na sukces - zażartował trener.
Z Kuttina spadło na pewno ciśnienie. Te mistrzostwa były dotychczas średnio udane dla byłego szkoleniowca reprezentacji Polski.
Po brązowym medalu Stefana Krafta Austriacy dołożyli srebrny krążek w konkursie indywidualnym na dużej skoczni.
- Byłem całkowicie zaskoczony i zdziwiony postawą Gregora. Nie spodziewałem się tego - zaznaczył Toni Innauer.
- W każdej sytuacji, nawet tej negatywnej, trzeba myśleć pozytywnie. Przed skokami wyobrażałem sobie, że dwukrotnie odbiję się idealnie. Ciężko pracowałem na sukces - zaznaczył Schlierenzauer. - Mam nadzieję, że będę konsekwentny w swoich działaniach - zakończył 25-latek.