Jutro ostatni konkurs skoków na Mistrzostwach Świata w Falun. Konkurs drużynowy może być dla nas najbardziej owocny. Znamy już listę krajów i składy drużyn.

Polacy wystąpią w składzie: Piotr Żyła, Klemens Murańka, Jan Ziobro i Kamil Stoch. Jest to nasza ostatnia szansa na krążek na tej imprezie.

Słabsze występy Austriaków, Japończyków i Słoweńców dawały do wczoraj sporą nadzieję na walkę o brązowy medal, jednak dobra postawa Schlierenzauera w konkursie indywidualnym nieco ostudziła ten zapał. Nie znaczy to jednak, że szansy nie ma.

Niemcy i Norwegowie wydają się być poza zasięgiem rywali. Pamiętajmy jednak, że aby zdobyć medal trzeba oddać aż osiem dobrych skoków. Zawsze ktoś może zepsuć swoją próbę. U Słoweńców takim ogniwem mogą być Damjan lub Tepes, u Austriaków Poppinger lub Hayboeck, a u Japończyków Ito lub Kobayashi. Z Niemców Neumayer wydaje się być najsłabszym ogniwem, a u Norwegów potrafiący wylądować na buli Fannemel i Jacobsen.

Nasi zawodnicy skacząc na swoim dobrym poziomie mogą pokusić się o niespodziankę, bo właśnie taką byłoby zdobycie medalu. Jest to możliwe, co wszystkim udowodnił wczoraj znienawidzony przez wielu Gregor Schlierenzauer.

Na liście startowej zgłoszono 13 drużyn. U Rosjan w składzie znalazł się Hazetdinov, który pokonał na treningach Boyarintseva, ale nie koniecznie Klimova... Mimo to Zupan wybrał tego bardziej doświadczonego. W składzie Szwajcarów zobaczymy Gabriela Karlena (lepszy od Egloffa), a u Finów zabraknie Harriego Olli. Czesi nominowali Lukasa Hlavę zamiast Viktora Polaska.

Na starcie po wielu latach przerwy zobaczymy Szwedów, którzy nie mają szans na lepszą niż ostatnia pozycja. Będą jednak chcieli pokazać się przed własną publicznością.

Ze startu zrezygnowali Kazachowie, którzy przyjechali do Falun w pełnym składzie.

Początek serii próbnej w sobotę o 16:00. Godzinę później rozpocznie się walka o medale. Do godz. 12:00 będziemy wiedzieli, czy zawody odbędą się na dużej czy normalnej skoczni.