Trzech Austriaków zajęło miejsca w pierwszej dziesiątce podczas drugiego konkursu w Titisee-Neustadt. Najlepiej z nich spisał się lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Stefan Kraft.
Po pierwszej serii konkursowej podopieczni trenera Heinza Kuttina mieli więcej powodów do radości. Dwóch zawodników reprezentacji Austrii - Stefan Kraft i Michael Hayboeck - zajmowali odpowiednio drugą i trzecią lokatę. W finale nie było już tak dobrze. Lider Pucharu Świata zajął piąte miejsce, a Michi trzy lokaty niżej, wyprzedzając o 0,1 punktu swojego rodaka Gregora Schlierenzauera.
Postawa Tyrolczyka może jednak cieszyć jego sympatyków. Austriak, jak zapowiadał, małymi kroczkami chce dojść do upragnionego celu. Tym celem jest medal mistrzostw świata, najlepiej złoty.
- Można zauważyć tendencję wzrostową. Pracowałem bardzo intensywnie, efekty były widoczne podczas konkursów w Titisee-Neustadt - przyznał Schlierenzauer.
Niedzielny konkurs nie przebiegł tak sprawinie jak zawody sobotnie. Wiatr hulał nad skocznią, zmieniał swój kierunek.
- Skoki narciarskie to sport nieobliczalny i nieprzewidywalny. Tu każdy powiew wiatru jest kluczowy. Musimy zawsze dostosować się do warunków i ufać jury - zaznaczył.
W przyszłym tygodniu Puchar Świata przenosi się do Skandynawii - mamucia skocznia w Vikersund czeka na najlepszych lotników globu.
- Na razie nie wiem, czy pojadę na loty. Decyzja jest w gestii trenerów. Oni wiedzą, co jest dla nas najlepsze - ocenił Schlieri.