Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Biografia Wojciecha Fortuny „Skok do piekła”, której autorem jest Leszek Błażyński, zawiera bardzo wiele interesujących historii. Dla fanów skoków narciarskich to idealny prezent pod choinkę!

Poniżej prezentujemy fragment rozdziału X, zatytułowanego „Skaczący Bóg”, w którym opisane są dni poprzedzające triumf Wojciecha Fortuny na Igrzyskach Olimpijskich w Sapporo w 1972 roku.


O tym, że mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni są bardzo punktualni i precyzyjni, wiadomo od lat. Każda ekipa w Sapporo miała przydzielonego tłumacza, który już na początku zaznaczył, że sportowcy muszą przestrzegać godzin odjazdów autobusów kursujących na obiekty sportowe. - Autobusy będą wyjeżdżać o pełnych godzinach, nawet jeśli będą puste - mówiła łamaną polszczyzną japońska tłumaczka. Z punktualnością nastolatek z Ciągłówki nie miał żadnych problemów. - Przyleciałem na zawody, by pokazać kilku osobom w kraju, że Fortuna to dobry skoczek, a nie jakaś łajza. Dlatego pilnowałem wszystkiego jak należy - mówi pan Wojciech.

Organizatorzy zaskakiwali również swoich gości, podając frekwencję na zawodach. W materiałach prasowych informowano, że ceremonię otwarcia obejrzało 44 824 widzów. W 1972 roku w Europie nikt nie podawał takich dokładnych danych.

Zawodnicy pierwsze próbne skoki oddali na 70-metrowej skoczni Miyanomori, na której 6 lutego rywalizowano o olimpijskie medale. Obiekt został wybudowany specjalnie na igrzyska. Nie był jednak wyposażony w wyciąg i zawodnicy musieli wchodzić na górę po schodach. Tam można było skorzystać z toalety, co w tamtym okresie na obiektach sportowych stanowiło rzadkość. Niektórzy zawodnicy (z nerwów, oczywiście) cierpieli na rozstrój żołądka i tuż przed swoimi skokami korzystali z tego przybytku. Azjaci zadbali też o zamontowanie na szczycie skoczni monitora, na którym zawodnicy z zainteresowaniem obserwowali wyczyny rywali.

Każdy z trenujących mógł oddać trzy próbne skoki, ale sprytny „Lisek” aż cztery razy wdrapywał się po schodach na górę i tyle razy szybował na nartach.

Jeden z Japończyków po dwóch próbach był zadowolony ze swoich lotów, ściągnął więc numer startowy i przekazał go Polakowi. Dzięki temu nastolatek mógł znowu wspinać się na skocznię. Miejscowy sędzia był zdziwiony. Zauważył, że to numer należący do zawodnika z Japonii. Mimo to wpuścił naszego skoczka do „dziupli” i Fortuna, prawdopodobnie jako jedyny uczestnik treningów, oddał w tym dniu cztery skoki.

Na nowoczesnym obiekcie spisywał się najlepiej z biało-czerwonych. Był za każdym razem w czołowej dziesiątce. Wieczorem, paląc papierosa, zapewniał swoich kolegów, że powtórzy ten wynik w konkursie, ale oni nie wierzyli mu, twierdząc, że próbne skoki często nie mają przełożenia na poważną rywalizację.

Przed treningami opiekunowi kadry w przygotowaniu nart pomagał trener dwuboistów Tadeusz Kaczmarczyk. To był ceniony specjalista. Doprowadził później Stefana Hulę do brązowego medalu mistrzostw świata w kombinacji norweskiej w 1974 roku w Falun oraz wychował złotych medalistów igrzysk olimpijskich w Austrii i Szwajcarii, gdzie później pracował. Na świetnie przygotowanych deskach „Lisek” fruwał daleko na treningach.

Organizatorzy najbardziej obawiali się niebezpiecznych podmuchów wiatru, które były bardzo częste w tym rejonie. Dlatego zmieniono terminy rozgrywania obydwu indywidualnych konkursów. Z popołudnia przesunięto zawody na godzinę dziesiątą rano.

Podczas próbnych serii miejscowi dziennikarze nie zwracali uwagi na rudowłosego Polaka. Byli skupieni na swoich rodakach. Yukio Kasaya miał być gwiazdą igrzysk. Wicemistrz świata z 1970 roku i wielokrotny czempion Japonii utrzymywał się w rewelacyjnej formie. Zwyciężył w konkursie przedolimpijskim na średniej skoczni, zdominował rywalizację w Turnieju Czterech Skoczni. Rywale podziwiali go i marzyli, by skakać tak jak on, daleko i w nieprawdopodobnie pięknym stylu. Po triumfach w Innsbrucku, Garmisch-Partenkirchen i Oberstdorfie kibice w Japonii oszaleli na jego punkcie. Mógł zostać pierwszym w historii zawodnikiem, który wygrał we wszystkich czterech konkursach niemiecko-austriackiej imprezy. Wycofał się jednak z zawodów w Bischofshofen, bo chciał jak najlepiej przygotować się do igrzysk i jak najszybciej wrócić na wyspę Hokkaido. Trenując na olimpijskich obiektach nie mógł nawet odwiedzić swojej żony Noriko, która spodziewała się dziecka!

Japoński samuraj nie narzekał jednak z tego powodu. Na treningach skakał perfekcyjnie. Kroku próbowali mu dotrzymać Akitsugu Konno i Seiji Aochi. W Europie określano ich terminem kamikadze*.

- Japończycy potwornie nie lubili tego określenia. Nie podobało im się nawiązanie do II wojny światowej. Gdy byliśmy w Azji, osoba, która opiekowała się naszą ekipą, zaznaczyła, abyśmy nie używali tego słowa. Wszyscy podziwialiśmy Kasayę, ale również pozostałych jego rodaków - opowiada Fortuna.

- To skaczący Bóg - określił Kasayę Birger Ruud, jeden z najbardziej utytułowanych skoczków w historii. Norweg, który był dwukrotnym mistrzem olimpijskim w latach 30. oraz trzykrotnym czempionem świata, na łamach japońskiej prasy rozpływał się w zachwycie nad idolem miejscowych fanów. - Nie ma drugiego takiego skoczka na świecie i nigdy nie będzie! - przekonywał górnolotnie. Kasaya, z wykształcenia urzędnik, nie bał się podejmować ryzyka, idealnie się wybijał i perfekcyjnie prowadził narty. Wiele godzin poświęcał na treningi akrobatyczne. Miał wszystko starannie zaplanowane i wyliczone. W przygotowaniach do najważniejszych konkursów w karierze pomagał mu brat Akio, który był pierwszym trenerem kadry narodowej, a w przeszłości dobrym skoczkiem. Wspierali go również naukowcy, którzy tworzyli skomplikowane wzory matematyczne określające optymalny moment wyjścia z progu, szybkość, jaką skoczkowie osiągają na rozbiegu, oraz to, kiedy należy przybrać odpowiednią sylwetkę.

- Japończycy imponowali nam nie tylko z powodu swojego stylu skakania. Może to trochę dziecinne, ale... nosili eleganckie i szykowne ubrania oraz kombinezony. W sprzęt zaopatrywała ich firma Mizuno. Wyglądali jak ludzie z lepszego świata - dodaje zakopiańczyk.

Kasaya nie był jednak maszyną, o czym świadczyły jego słabości. Był nałogowym palaczem. Sięgał po papierosy nawet w trakcie konkursów olimpijskich! Na dodatek (...)


Książka „Wojciech Fortuna. Skok do piekła” jest do kupienia wyłącznie przez internet - bezpośrednio u autora (e-mail: leszek.blazynski@interia.eu) lub poprzez portal aukcyjny Allegro.

Więcej informacji na temat publikacji można znaleźć na Facebooku:




W swojej publikacji Leszek Błażyński przedstawił przede wszystkim sylwetkę Wojciecha Fortuny, ale nie tylko... Dla dzisiejszych kibiców skoków książka jest interesująca także z tego względu, że pokazuje specyfikę skoków narciarskich lat siedemdziesiątych: poznajemy sprzęt, stroje skoczków, profile skoczni, warunki, w jakich skakano. W tamtych latach skoki narciarskie były znacznie bardziej niebezpieczne niż dziś. Publikacja pokazuje też realia życia w PRL.

Książka zawiera nieznane do tej pory informacje o życiu mistrza olimpijskiego. Wydaje się, że tak szczerze Fortuna nie wypowiadał się nigdy wcześniej. Na podkreślenie zasługuje też to, że autor książki dotarł do wielu osób, które mogły uzupełnić informacje uzyskane od bohatera publikacji. Leszek Błażyński rozmawiał z byłymi trenerami Fortuny, skoczkami narciarskimi i innymi sportowcami, działaczami, przyjaciółmi i rodziną, a nawet z japońskim dziennikarzem.

(z recenzji dla naszego portalu)
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« grudzień 2014 - wszystkie artykuły
Komentarze
Genesis
@Sebek99pl
z tym poziomem rywalizacji to aż tak nie przesadzaj. Jest niemalże taki sam jak wtedy, a to że Kasai i Ammann są starsi, to nie znaczy, że zaraz słabsi. Kto jak kto, ale oni są dość stabilnymi zawodnikami. Po prostu brak już takich tuz jak Małysz czy Ahonen, poza Ammannem, ale kto wie może Stoch ich wkrótce godnie zastąpi
(11.12.2014, 19:07)
kaari090121rr
@GRUBY
Adamowi po prostu zabrakło szczęścia na igrzyskach. Lepszy od niego okazał się Ammann ale patrz też na to w jakich warunkach skaczą.. Np jak Fortuna skakał nie było czegoś takiego jak punkty za wiatr. Wiec mial zapewne bardzo dobre warunki jak wygrał bo faworytem to on nie był.
(11.12.2014, 18:25)
GRUBY
co to znaczy hejtów? Nie ma takiego słowa w języku polskim.
Wy sobie możecie sobie mówić co chcecie, ale ja mówię że MEDAL OLIMPIJSKI ZŁOTY jest najważniejszą zdobyczą sportowca a Fortuna ma medal złoty, Stoch ma też a Małysz nie ma.Nie przecze skoczek to znakomity ale medalu złotego na Olimpiadzie nie zdobył.Ja mierze po prostu wielkość po ilościach złotych medali olimpijskich.I zlotousty ja trollem nie jestem, NIE JESTEM TROLLEM.Ja mam inna wizje niż wy.Ja myśle inaczej ale trollem nazwać mnie nie wolno.Teraz ze skaczacych wybitni sa tylko Stoch i Ammann.Reszta to zawodnicy znakomici ale nie wybitni.
(11.12.2014, 18:17)
kaari090121rr
Jak miło.. GRUBY wrocil xdd
I juz 27251729 hejtów :D
(11.12.2014, 12:39)
wwwwww
Za czasów Małysza i Schmita 110m wystarczało niejednokrotnie na 2 serię. dlaczego? Dlatego, żeby Małysz nie przeskoczył skoczni z belki, która pozwalałaby przeciętniakom osiągnąć punkt K
(11.12.2014, 11:47)
Sebek99pl
Gruby, a poza tym wszyscy w domu zdrowi? Małysz to najwybitniejszy skoczek w historii dyscypliny. Patrz też z kim walczył o sukcesy. A teraz patrz z kim walczy Stoch. Stary Kasai, trochę stary Ammann i kupa przeciętniaków, których Pettersen zjadałby co konkurs.
(11.12.2014, 07:54)
Złotousty
Małysz nokautował rywali o 10 metrów i 20 punktów. Bystoel też jest lepszy od Małysza?? @GRUBY to troll... zamiast trollować, weź się za robotę lub ćwiczenia... bo za grubyś... ;)
(10.12.2014, 23:36)
marmi
Był już kiedyś tutaj taki jeden, który Małysza nie cierpiał tudzież pomijał go w komentarzach tak, jakby nie istniał (a to było w czasie gdy Adam skakał). Ciekawe czy GRUBY to ta sama osoba czy tylko przypadek :)
(10.12.2014, 16:22)
Genesis
przepraszam, w przeciagu jednego miesiaca, a nie dwoch
(10.12.2014, 16:19)
Genesis
Najwybitniejszym skoczkiem jest Malysz, nie tylko w Polsce, ale i na swiecie. Trzy KK z rzedu - nie do powtorzenia, w przeciagu dwoch miesecy cztery zwyciestwa w PS z przewaga ponad 30-punktowa nad drugim - nie do powtorzenia. Poza tym najlepszy na MS, obok Ahonena i Nykanena najlepszy w PS, 55% zwyciestw w sezonie, do tego w takich turniejach jak TN i LGP tez nie mial sobie rownych. Dodam jeszcze tylko, ze w momencie zakonczenia kariery byl w stanie odnosic kolejne sukcesy.
(10.12.2014, 16:07)
Huzz
@Gruby przeczytaj to jeszcze raz i spójrz co napisales
(10.12.2014, 15:49)
GRUBY
Fakty są takie że Wojciech Fortuna to obok Stocha najwybitniejszy polski skoczek.Wyniki mówią swoje, zdobył złoto na Olimpiadzie czego nie udało się wielu innym zawodnikom klasowym i dobrym.Teraz można jedynie wspominać że nie ma poza Stochem w polskiej kadrze takiego zawodnika.I cieszyć się że Kubacki czy Hula przejdą kwalifikacje.Z tego przyszło nam się cieszyć.Albo odliczać zawodników dramatycznie czy może jakimś swędem awansuje do trzydziestki.Taka prawda.Dawniej to były czasy, żyło się lepiej, nie to co teraz.
(10.12.2014, 12:36)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Wojciech Fortuna. Skok do piekła - fragment książki
Wojciech Fortuna. Skok do piekła - fragment książki

Wojciech Fortuna. Skok do piekła - fragment książki

Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich