Gregor Schlierenzauer odniósł 51. pucharowe zwycięstwo w karierze. Austriak wygrał dzięki świetnemu występowi w drugiej serii, który pozwolił mu przesunąć się aż z piętnastego miejsca. Liderem PŚ pozostaje Krzysztof Biegun, który ma zaledwie punkt przewagi nad Marinusem Krausem.

Konkurs rozpoczęli zawodnicy z grupy narodowej gospodarzy - wśród nich najlepiej spisali się Jarkko Määttä (125,5 m) i Olli Muotka (124,5 m). Przez kilkanaście minut nikt nie był w stanie ich wyprzedzić.

Po dłuższym czasie (i dwóch krótkich przerwach w oczekiwaniu na słabszy wiatr) Finów rozdzielili Jaka Hvala (127 m) i Aleksiej Romaszow (130 m), a na prowadzenie wyszedł Gregor Schlierenzauer (128,5 m). Wydawało się, że utytułowany Austriak powinien na dłużej usadowić się na prowadzeniu, jednak skaczący tuż po nim Daiki Ito lądował dużo dalej. 138,5 metra dało Japończykowi pierwsze miejsce.

Niemal huragan miał pod nartami podczas swojego skoku Robert Johansson. Norweg uzyskał aż 140,5 metra przy przednim wietrze o sile 1,47 m/s. Słabiej wiało podczas próby Rune Velty, mimo to Norweg doleciał do 133 metra i prowadził - zawdzięczał to m.in. rekompensacie za rozbieg skrócony z dziewiątej do ósmej belki.

Praktycznie w ciszy (w sensie ruchów powietrza, oczywiście) startował Kamil Stoch. Polak poleciał na odległość 126,5 metra - w tym momencie dawało mu to czwartą lokatę. Dużo lepiej (w lepszych warunkach) poszło Severinowi Freundowi - Niemiec uzyskał 137 metrów i objął prowadzenie z 1,5 punktu przewagi nad Veltą. W czołówce znalazł się też Noriaki Kasai (133 m i trzecie miejsce).

Drugim, po Stochu, polskim zawodnikiem, który zapewnił sobie udział w finałowej serii, był Dawid Kubacki - 120,5 metra wystarczało na jedenastą lokatę.

Podobnie jak w Klingenthal na złe warunki trafił Janne Ahonen. Fin startował przy wietrze 0,44 m/s w plecy, a podczas jego lotu widać było reakcje na nagłe podmuchy. 114,5 metra dawało niewielkie szanse na awans do finału...

Tuż po legendarnym Finie startował zwycięzca treningu i kwalifikacji Thomas Morgenstern. Austriak startował jeszcze wtedy, gdy wiało w plecy, a podczas jego lotu wiatr zmienił kierunek. Ostatecznie poleciał na odległość 127,5 metra, a bonifikata 1,4 punktu pozwoliła mu uplasować się dopiero na ósmym miejscu.

W tym momencie belka startowa ponownie poszła do góry (bramka ósma). Nie pomogło to za bardzo - kilku zawodników (wśród nich Jan Ziobro - 118,5 m) plasowało się daleko. Sytuacja zmieniła się po skoku Marinusa Krausa - Niemiec poleciał na odległość 136 metrów i objął prowadzenie.

Lepiej poszło Maciejowi Kotowi (126,5 m - czternasty) i Piotrowi Żyle (124,5 m, ale w gorszych warunkach - dwunasty). Podobnie spisali się Taku Takeuchi (133,5 m przy wietrze 0,59 m/s pod narty) i Jurij Tepes (126,5 m, przedni wiatr 0,09 m/s).

Słabsze wyniki zanotowali kończący serię Andreas Wellinger (124 m - 23.) i Krzysztof Biegun (128 m - osiemnasta lokata).


Drugą serię, przy dziewiątej belce startowej, rozpoczął Nicholas Fairall. Reprezentant USA miał pewne problemy w powietrzu i uzyskał 113,5 metra. Nic dziwnego, że po chwili musiał ustąpić pierwsze miejsce Manuelowi Fettnerowi (122,5 m). W tym samym miejscu lądował Davide Bresadola - i teraz to on był liderem, jednak tylko na chwilę. Olli Muotka skoczył bowiem dalej (127 m) i awansował o kilka lokat.

Bardzo ładny skok na odległość 132,5 metra oddał Andreas Wellinger. Młody Niemiec, który znakomicie spisywał się na Rukatunturi rok temu, tym razem nie zachwycił w pierwszej serii, ale zrehabilitował się w drugiej.

Wkrótce po Wellingerze przyszedł czas na skok Dawida Kubackiego. Polak tuż po wyjściu z progu otrzymał mocny podmuch i miał ogromne problemy w locie. Na szczęście udało mu się uratować przed upadkiem, a skok na odległość 86 metrów zakończył nawet telemarkiem. Niestety, ten rezultat oznaczał spadek na ostatnie miejsce...

Podczas gdy Andreas Wellinger cały czas pozostawał na prowadzeniu, walka trwała za jego plecami. Najpierw 127 metrów uzyskał Michael Neumayer, a po chwili na odległośc 129,5 metra poleciał Simon Ammann. Szwajcar tracił do lidera zaledwie 0,1 punktu.

125 metrów w swoim drugim skoku uzyskał Krzysztof Biegun - to wystarczyło na trzecie miejsce, za Wellingerem i Ammannem. Słabiej spisał się Maciej Kot (119 m i szósta lokata).

Wellingera na prowadzeniu zmienił dopiero Karl Geiger - 127,5 metra pozwoliło mu o włos (0,2 punktu) wyprzedzić kolegę z drużyny. Niemiec nie cieszył się jednak długo z pierwszego miejsca, bowiem po chwili dużo lepszy okazał się Gregor Schlierenzauer. Austriak przy mocnym wietrze pod narty (0,83 m/s) poleciał na odległość 143 metrów i wyprzedzał Geigera o 22 punkty.

Niemal trzydzieści metrów bliżej wylądował Piotr Żyła. Nasz sympatyczny zawodnik uzyskał zaledwie 115 m i w tym momencie był dopiero jedenasty. Dużo lepiej spisali się Robert Kranjec (136 m - drugi), Taku Takeuchi (131,5 m - trzeci) i Kamil Stoch (129 m - czwarty).

Tymczasem Schlierenzauer nadal pozostawał na prowadzeniu. Z pierwszego miejsca nie zepchnął go Thomas Morgenstern, któremu - po skoku na odległość 133,5 metra - do wyprzedzenia rodaka zabrakło 0,9 punktu. Za Austriakiem znaleźli się też Peter Prevc (126 m), Dimitrij Wasiliew (132,5 m), Robert Johansson (119 m), Daiki Ito (127,5 m) i Noriaki Kasai (132 m).

Po skoku Rune Velty Schlierenzauer mógł się cieszyć z awansu na podium - Norweg uzyskał 130,5 metra, ale to wystarczyło tylko na trzecie miejsce. Chwilę później wiedzieliśmy też, że w czołowej trójce znajdzie się Thomas Morgenstern - Severin Freund wypadł poza "pudło" skokiem na odległość 126,5 metra.

Na górze pozostał tylko Marinus Kraus, który stał przed wielką szansą na odniesienie rewelacyjnego wyniku. Niemiec z pewnością bardzo się denerwował, a sytuacji nie poprawiało oczekiwanie na poprawienie warunków. Podopieczny Wernera Schustera wytrzymał presję i poleciał na odległość 133 metrów! To wystarczyło na drugie miejsce - do zwycięstwa zabrakło mu zaledwie 0,5 punktu.

Konkurs, po awansie z piętnastego miejsca, wygrał Gregor Schlierenzauer. Kraus, dzięki drugiej lokacie, przesunął się na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - do nadal prowadzącego Krzysztofa Bieguna traci zaledwie jeden punkt!


klasyfikacja generalna Pucharu Świata »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »