Inauguracja sezonu owocowała w zaskakujące decyzje, ale jedna z nich nie była podjęta przez jury, a przez dwóch najlepszych skoczków minionego sezonu - Gregora Schlierenzauera i Andersa Bardala.
- Zapytałem Gregora, co myśli, a on powiedział, że nie będzie skakać. Wtedy zdecydowałem - wyjaśniał Bardal. - Było zbyt wietrznie. Nie byłem pewny siebie i nie czułem się bezpiecznie, dlatego zdecydowałem się zejść. Schlierenzauer i ja postanowiliśmy to samo - dodał.
Pomimo początkowych informacji o tym, że zachowanie Bardala i Schlierenzauera jest formą protestu przeciwko działaniom FIS, Norweg nie chciał krytykować podejmowanych przez jury decyzji.
- Myślę, że dobrze, że próbują. Organizatorzy ciężko pracowali żeby zorganizować ten konkurs, a mają pecha do warunków - powiedział Bardal.
Podczas gdy austriacki skoczek konsultował swoją decyzję z trenerem, Norweg zdecydował samodzielnie.
- Podjął swoją decyzję i cieszę się z tego - skomentował postawę swojego podopiecznego Alexander Stöckl.
Schlierenzauer nie krył swojego oburzenia decyzją jury o przedłużaniu pierwszej rundy i przekładaniu dwóch ostatnich skoków.
- To było nieodpowiedzialne - stwierdził Austriak.
Mniej wyrozumiały dla decyzji jury był również Espen Bredesen:
- To najdziwniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem. Możemy mieć tylko nadzieję, że wyciągną z tego wnioski - skomentował na antenie norweskiej telewizji NRK.