Polacy znokautowali rywali podczas drużynowego konkursu Letniej Grand Prix w Wiśle. Świetnie dzisiaj spisywał się Kamil Stoch, który ustanowił nowy letni rekord obiektu im. Adama Małysza. Jednak jego koledzy z zespołu nie pozostawali daleko w tyle...
Konkurs rozpoczął się skokami dalekimi od ideału - choć oczywiście tego można było spodziewać się po reprezentantach Kazachstanu czy Rosji. Na dalszy lot nie musieliśmy jednak długo czekać - już trzeci na liście startowej Anders Fannemel przeskoczył punkt K, uzyskując 125 metrów - tym samym Norwegia objęła prowadzenie.
Nieźle spisał się Lukas Hlava (122,5 m), który wyprowadził Czechów na drugie miejsce. Sytuacja zmieniła się w chwili, gdy zeskoku dotknął Maciej Kot - 127,5 metrów oznaczało prowadzenie dla Polski. Tę lokatę utrzymaliśmy do końca pierwszej kolejki.
Druga kolejka wiązała się z nieco dłuższym oczekiwaniem na pierwszy skok za czerwoną linię. Nieznacznie, bo o metr, przekroczył ją dopiero Stefan Kraft - co plasowało Austriaków za Norwegami (117 m Andreasa Stjernena). Po chwili na czoło wyszli Czesi - to za sprawą Antonina Hajka, który wcześniej wygrał serię próbną, a teraz uzyskał 124 metry.
Jeszcze dalej wylądował Krzysztof Biegun - najmniej doświadczony zawodnik z drużyny Łukasza Kruczka uzyskał 127,5 metra. To pozwoliło Polakom utrzymać się na pierwszym miejscu, mimo dobrego skoku Petera Prevca (126,5 m). Po drugiej kolejce nasza przewaga nad Niemcami wynosiła już 14,1 punktu.
W związku z lekkim wiatrem w plecy przed trzecią kolejką komisja sędziowska wydłużyła rozbieg z 22. do 23. bramki. To nie pomogło kilku pierwszym zawodnikom, którzy uzyskiwali słabe odległości. Lepiej poszło Simonowi Ammannowi - 123 metry dały zespołowi Szwajcarii prowadzenie z 5,3 punktu przewagi nad Norwegami.
W tej fazie konkursu notowaliśmy częste zmiany na czele - po Szwajcarach prowadzenie obejmowali Austriacy (123,5 m Manuela Fettnera), Czesi (128 m Romana Koudelki) i Polacy (123,5 m Dawida Kubackiego). Trzecią kolejkę zakończył świetny skok Andreasa Wellingera na odległość 129 metrów. Po trzech skokach przewaga Polaków zmalała - mieliśmy 6,4 punktu nad Czechami oraz 8,2 punktu nad Niemcami.
Czwarta kolejka rozpoczęła się od kolejnego podniesienia rozbiegu - tym razem do 24. bramki. Z tej belki niezłą odległość - 125 metrów - osiągnął Tom Hilde. Jeszcze dalej lądował Gregor Deschwanden (126 m), dobrze spisał się też Andreas Kofler (124 m) - na prowadzenie wychodzili kolejno Norwegowie, Szwajcarzy i Austriacy.
Również na 124 metrze wylądował Jan Matura, co oczywiście w tym momencie dawało Czechom pierwszą lokatę. Nasi południowi sąsiedzi nie cieszyli się jednak długo z prowadzenia, bowiem wkrótce na odległość 129,5 metra poleciał Kamil Stoch - wyprzedzaliśmy Czechów o niemal szesnaście punktów!
W końcówce pierwszej serii dobrze spisali się Taku Takeuchi (126 m), Matjaz Pungertar (125,5 m) i Richard Freitag (128 m), jednak ich rezultaty nie wystarczyły, aby wyprzedzić reprezentantów gospodarzy. Polacy prowadzili z niespełna dziesięciopunktową przewagą nad Niemcami.
W przerwie przed drugą serią nie zmieniła się wysokość belki startowej - nadal była ustawiona na 24. pozycji. Mimo to odległości osiągane przez pierwszych zawodników były nieco słabsze - Anders Fannemel, Pascal Kaelin, Michael Hayboeck i Lukas Hlava lądowali dokładnie pół metra bliżej, niż godzinę wcześniej.
Sytuacja zmieniła się przy okazji skoku Macieja Kota. Polak poprawił swój wynik z pierwszej serii, uzyskując aż 130,5 metra - to była najlepsza dotychczas odległość konkursu, dająca nam prowadzenie i ponad trzydzieści punktów przewagi nad Czechami.
Kończący piątą kolejkę Severin Freund poleciał na odległośc 125,5 metra - Niemcy byli na drugim miejscu, ze stratą 20,4 punktu do Polaków.
Pierwszym godnym uwagi skokiem w szóstej kolejce był ten oddany przez Stefana Krafta (124 m) - to pozwoliło Austriakom wyprzedzić Szwajcarów. W tym samym miejscu wylądował Antonin Hajek, jednak Czech popełnił błąd przy lądowaniu - a to niestety zakończyło się upadkiem. Mimo to nasi południowi sąsiedzi nadal prowadzili.
Ponownie znakomicie spisał się Krzysztof Biegun - Polak uzyskał jeszcze lepszy wynik, niż w pierwszej serii - 128,5 metra. Za nami plasowali się Japończycy (121,5 m Reruhi Shimizu), Słoweńcy (127,5 m Petera Prevca) i Niemcy (126,5 m Michaela Neumayera).
W trzeciej kolejce wyróżnił się Manuel Fettner - niestety (dla Austriaka), negatywnie. Zaledwie 114 metrów oznaczało, że Austriacy spadli za Szwajcarów i Norwegów. Dużo lepszy rezultat zanotował startujący po nim Roman Koudelka (127 m).
Najsłabsze chyba ogniwo polskiego zespołu, Dawid Kubacki, spełnił oczekiwania - skoku nie zepsuł, a odległość 124,5 m w trudniejszych warunkach (0,58 m/s w plecy = bonifikata 6,2 punktu) nie zagrażała prowadzeniu naszej drużyny. Bliżej lądowali Daiki Ito (122,5 m), Jaka Hvala (123 m) i Andreas Wellinger (124 m). Sytuacja przed ostatnim skokiem wyglądała więc bardzo obiecująco - nad Niemcami mieliśmy prawie trzydzieści punktów przewagi!
Tradycyjnie w ostatniej kolejce zawodnicy startowali w kolejności odwrotnej do miejsc zajmowanych po siedmiu skokach. Końcową odsłonę drużynówki zaczynały więc zespoły, do których jesteśmy przyzwyczajeni w innej fazie rywalizacji - Austria i Norwegia.
Wydawało się, że bardzo dobry skok z wydłużonego do 25. belki rozbiegu oddał Andreas Kofler - 126,5 metra to było jednak za mało, aby wyprzedzić podopiecznych Alexandra Stoeckla. Tom Hilde poleciał bowiem dużo dalej - aż na odległość 131 metrów. Co ciekawe, zarówno Austria, jak i Norwegia, okazały się słabsze od... Szwajcarii - świetnie spisał się Gregor Deschwanden (129,5 m).
Podpórką, na którą nie wszyscy sędziowie zwrócili uwagę, skok zakończył Taku Takeuchi. Dystans nie był usprawiedliwieniem dla Japończyka - 128,5 metra nie jest przecież trudną do wylądowania odległością. Japończycy objęli prowadzenie, ale tylko na chwilę - wkrótce na czoło wyszli Czesi (122 m Jana Matury).
Słoweńcom podium zapewnił Matjaz Pungertar - 129,5 metrów potwierdzało wysoką formę tego zawodnika. Daleko poleciał również Richard Freitag (131 m) - i teraz to Niemcy byli na prowadzeniu.
Biorąc pod uwagę dużą przewagę po siedmiu skokach, Kamil Stoch nie musiał szczególnie ryzykować. Zrobił to... i opłaciło się! 136 metrów (nowy letni rekord obiektu) przypieczętowało sukces Polaków! Nasza drużyna wyprzedziła zespół Niemiec aż o 35,8 punktu!
Nieoficjalne wyniki indywidualne
Wyniki końcowe
zawodnik
kraj
odl. 1
odl. 2
punkty
1
Kamil Stoch
129.5
136.0
279.5
2
Richard Freitag
128.0
131.0
270.3
3
Maciej Kot
127.5
130.5
265.9
4
Roman Koudelka
128.0
127.0
264.4
5
Matjaz Pungertar
125.5
129.5
263.9
6
Peter Prevc
126.5
127.5
262.9
7
Krzysztof Biegun
127.5
128.5
261.6
8
Tom Hilde
125.0
131.0
260.6
9
Gregor Deschwanden
126.0
129.5
256.0
10
Andreas Wellinger
129.0
124.0
254.3
11
Andreas Kofler
124.0
126.5
252.4
12
Dawid Kubacki
123.5
124.5
251.4
Michael Neumayer
124.5
126.5
251.4
14
Anders Fannemel
125.0
124.5
247.0
15
Severin Freund
122.0
125.5
246.6
16
Jan Matura
124.0
122.0
246.5
17
Taku Takeuchi
126.0
128.5
246.2
18
Daiki Ito
123.0
122.5
244.6
19
Simon Ammann
123.0
122.0
242.5
20
Yuta Watase
124.0
123.5
242.0
21
Jaka Hvala
121.0
123.0
239.5
22
Stefan Kraft
121.0
124.0
239.1
23
Lukas Hlava
122.5
122.0
236.9
24
Reruhi Shimizu
121.5
121.5
235.7
25
Pascal Kaelin
121.0
120.5
231.3
26
Marco Grigoli
118.0
122.0
227.2
27
Michael Hayboeck
119.5
119.0
225.4
28
Antonin Hajek
124.0
124.0
224.6
29
Manuel Fettner
123.5
114.0
224.5
30
Robert Kranjec
118.0
120.5
223.9
31
Andreas Stjernen
117.0
119.5
223.7
32
Rune Velta
117.0
120.0
223.3
33
Davide Bresadola
122.5
121.8
34
Ilmir Hazetdinov
119.0
112.9
35
Roberto Dellasega
119.5
111.0
36
Sebastian Colloredo
118.5
110.4
37
Andrea Morassi
116.0
107.8
38
Marat Zhaparov
115.5
103.2
39
Dimitry Ipatov
108.0
88.7
40
Vladislav Boyarintsev
106.0
85.5
41
Alexey Korolev
105.0
81.6
42
Alexander Sardyko
103.5
80.7
43
Alexey Pchelintsev
103.0
76.5
44
Radik Zhaparov
100.0
72.3
klasyfikacja generalna Letniej Grand Prix »