Zaloguj się
Kalendarz zawodów
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
kwiecień 2024
Najbliższe zawody
kalendarz na przyszły sezon
nie został jeszcze zatwierdzony

Ostatnie zawody Pucharu Świata w sezonie za nami, czas więc na ostatni - w pełnym tego słowa znaczeniu - odcinek cyklu "Z notatnika kłusownika". Dzisiaj wyjątkowo długi, ale - jak zawsze - ciekawy tekst...


Ponieważ to ostatni i najdłuższy w sezonie weekend, postanowiłem zmienić nieco formułę tego odcinka. Wydarzenia w każdym dniu potraktowałem jako osobną całość i opisywałem albo zaraz po nich, albo - najpóźniej - tuż przed kolejnym konkursem. Czwartek jest więc opisywany z perspektywy piątku rano, piątek w piątkowy wieczór itp., itd. Dlatego, być może, odcinek jest dłuższy niż zwykle, ale to już ostatni, więc łatwiej to - Szanowny Czytelniku - zniesiesz.


I. Czwartek - dzień paru niespodzianek in minus

1.

Największą sprawił niewątpliwie Wesoły Tomek. On, zasadniczo, nigdy nie prezentuje stabilnej formy, ale żeby nie dostać się do konkursu w sytuacji, kiedy po MŚ praktycznie zawsze kończył w czołówce? No i na mamutach w tym roku też za każdym razem zdobywał punkty. To był okrągły, 160., kontakt Hilde z Pucharem. Nieprzebrniętych kwalifikacji ma od czwartku równy tuzin. Tym samym na jubileuszowy 150. konkurs w karierze musi poczekać do przyszłego sezonu.

2.

Równie przykrą niespodziankę sprawił swoim kibicom Andreas Wank, który co prawda na mamutach do najlepszych nie należy, ale we wszystkich tegorocznych mamucich zawodach punktował, podobnie jak we wszystkich konkursach, które rozegrano po MŚ. Forma więc była. Jak widać, nie na tyle duża, żeby wystąpić w zawodach piątkowych. Również w wypadku Wanka czwartkowy kontakt z Pucharem był - w miarę - okrągły. Podchodził do Pucharu po raz 105. Przy czym jak wilk do jeża po raz jedenasty.

3.

Ani punktu nie zdobył w tegorocznej odsłonie Pucharu Jernej Damjan. Takie coś spotkało go wcześniej, w całej dotychczasowej karierze, tylko raz. Tyle że wtedy, dziesięć lat temu, to był jego debiutancki sezon i, praktycznie, próbował sił w zawodach tylko raz - w Planicy zresztą. W tym roku podchodził do Pucharu aż czternaście razy, z czego dziewięćiokrotnie nie przeszedł eliminacji! Z pięciu występów, kiedy udało mu się je przebrnąć, najlepiej wypadł w Wiśle, ale i tak był tam dopiero 31.

4.

Junsziro Kobajaszi oblał kwalifikacje dopiero po raz piąty w życiu. Przy czym, jeśli się weźmie pod uwagę, że to jego dopiero 29. kontakt z tym cyrkiem, to już tak mało się nie wydaje. Po dwóch ostatnich konkursach, kiedy wątło, bo wątło, ale jednak punktował, można się było spodziewać, że w przyzwoitszy sposób pożegna się z tegoroczną edycją Pucharu. W sumie to i tak dobry sposób wybrał. Mógł, na przykład, zdecydować się na seppuku w locie. Na szczęście współcześni przegrywający samuraje to już tylko namiastka tych z czasów Szoguna :)

5.

Kolejny wielki przegrany czwartkowych eliminacji to Denis Korniłow. Nie tylko zafajdał sobie kwalifikacje, ale stworzył przez to niepowtarzalną szansę Kubackiemu. Jeśli Polak w piątek będzie przynajmniej czternasty, to znajdzie się w klasyfikacji generalnej przed Rosjaninem. Będą mieli tyle samo punktów, a Kubacki był w Engelbergu dziewiąty, podczas gdy Korniłow zajął najwyżej (też w Engelbergu) dziesiątą pozycję.

No chyba że Lukas Hlava da ciała i nie zdobędzie w piątek żadnych punktów. Wtedy to Polakowi do szczęścia wystarczy miejsce dziewiętnaste, a Korniłow też w niedzielę będzie miał prawo startować. Jeśli Czech będzie co najmniej 24., to Rosjanin musi liczyć tylko i wyłącznie na Polaka. Aha, każde miejsce Czecha (w piątek) między pozycją 30. a 25. to podniesienie poprzeczki o jedną pozycję dla Kubackiego. Przykładowo: jeśli Hlava trzydziesty, to Kubacki musi być osiemnasty; jeśli Hlava 25., to Polak czternasty. To wszystko pod warunkiem, że w niedzielę nie wystartują nieobecni w czwartek w Planicy Ammann, Hvala, Kofler, Wasiliew i Morgenstern. Brak Hvali będzie skutkował występem dodatkowego Słoweńca, ale poza pulą trzydziestu najlepszych, obecnych w Planicy, skoczków tegorocznej edycji PŚ.

Akurat te słowa piszę w piątek rano i pozwolę sobie niczego już później w tym punkcie nie zmieniać. Wszystko więc przed Dawidem w piątek otwarte. Sam będzie kowalem swego losu.

6.

Czwartkowe eliminacje zakończyły się też porażką dla Michaela Hayboecka. Przy czym, w kontekście jego występu w niedzielnym finale, nie będzie to miało dla Austriaka żadnych konsekwencji. Korniłow jest za nim i nawet jakby Hlava z Kubackim zajęli w piątkowych zawodach dwa pierwsze miejsca, to Hayboeck w niedzielę skakał będzie. Przy okazji - Hayboeck jest już kolejnym skoczkiem, który - mając w Planicy jubileuszowy kontakt z Pucharem - „uczcił” to w tak fatalny sposób. Przymiarka Austriaka była okrąglejsza i od tej w wykonaniu Hilde, i od tej z udziałem Wanka. To było równo pięćdziesiąte podejście Hayboecka do Pucharu.

7.

Nie popisał się w czwartek także Reruhi Szimizu. I, co ciekawe, to też był jego okrągły kontakt z Pucharem - dwudziesty. Połowę z tych przymiarek zakończył zdobyciem punktów, ale bariery pierwszej setki w tym sezonie już nie pokona - zabrakło mu sześciu oczek.

8.

Stefan Hula. Konsekwencja i upór Kruczka w zamęczaniu kibiców i samego zawodnika koniecznością patrzenia na to, co wyprawia w powietrzu podczas kolejnych występów, przyniosły efekt przynajmniej w jednym wymiarze - statystycznym. Jeszcze przed końcem sezonu doczekaliśmy się jego 25. nieudanych kwalifikacji w karierze. Zważywszy że przed Oslo było ich ledwie 23, determinacja Kruczka w dążeniu do celu - ale także jej efekty - muszą budzi respekt. Człowiek sukcesu. Teraz już przynajmniej wiemy dlaczego z uporem godnym lepszej sprawy taki był przy wystawianiu szczyrkowianina bezkompromisowy. Chciał chłop, po prostu, żeby Stefan kończył sezon „na okrągło”. No i dopiął swego.

Tak na marginesie, też statystycznym. Po Zakopanem Hula miał w CV, całą karierę pod uwagę biorąc, 247 pucharowych oczek na koncie. Kruczek odsunął go wtedy, nie wiedzieć czemu, od składu i czekał. Chyba na to aż Hula zgubi formę. Hula ją zgubił i wtedy natychmiast został dokooptowany do składu. Efekt widoczny - dwa punkty w Trondheim. Bariera 250 pucharowych oczek w karierze dalej przed nim. I dobrze, bo przynajmniej cel będzie miał na przyszły sezon. A tak by nie miał.

9.

Nieudanych jubileuszy ciąg dalszy. Cestmir Kozisek zaliczył w czwartek dwudzieste podejście do Pucharu. Oczywiście miał już w karierze kilka podejść jeszcze mniej udanych, ale kilka lepiej wyglądających - również.

10.

Peter Frenette skakał tu w czwartek zgodnie z tradycją - trzecie kwalifikacje i trzecie oblane. Przy czym z każdym startem w Planicy wygląda to, z jego punktu widzenia, gorzej. Amerykanin skończył sezon z dorobkiem 21 oczek i... jest to jego najlepszy sezon w karierze. Dwa lata temu uzbierał osiem punktów mniej. W zeszłym roku kończył sezon z zerowym dorobkiem punktowym.

11.

Tegoroczny debiutant Lauri Asikainen swój dwudziesty start w Pucharze „uczcił” zdecydowanie najgorszym wynikiem w sezonie, a to w jego wypadku jest tożsame z najgorszym rezultatem w karierze. Zaczął sezon dobrze, ale skończył tak, jak wszyscy Finowie. Słabo wsłuchuje się w złote myśli Leszka Millera, byłego komunisty, a obecnie socjaldemokraty. Przy czym Millerowi trzeba oddać to, że też dużo lepiej zaczynał, niż kończył.

12.

Na koniec czwartkowy rodzynek. Mój ulubieniec Andrea Morassi. To jego dziesiąte w tym sezonie nieprzebrnięte kwalifikacje; piąte, w których zajmuje gorzej niż pięćdziesiąte miejsce. W całej karierze nie dostał się do konkursu głównego już 58 razy. Wychodzi na to, że jeżeli sezon olimpijski będzie miał tylko ciut bardziej „udany” niż obecny, to jego rekord może osiągnąć nienotowaną nawet poza naszym Układem Słonecznym wartość 70. Czekam z niecierpliwością.


II. Piątek - dzień, po którym mimo słabego występu Stocha, nie skończyły się emocje

1.

Trzeba zacząć od cysorza, inaczej się nie da. Pisałem w którymś z felietonów, że po wygranej w Oslo Młodziak może odżyć - i odżył. Poszedł va banque. Bez stylu, bo i tak - bez względu na to, jak skacze - dostaje minimum dziewiętnastki, ale za to bardzo odważnie, na pełne ryzyko. I się opłaciło. To jego pięćdziesiąty triumf w konkursie indywidualnym PŚ, dziesiąte zwycięstwo w tym sezonie, jednocześnie piąta wygrana na Velikance.

Już teraz, a przecież w niedzielę jeszcze jeden konkurs, może uznać ten sezon za drugi najlepszy w karierze, jeśli chodzi o dorobek w PŚ. Ma na koncie szesnaście pudeł (10-2-4) i 1 596 pkt. To była też jego 130. obecność w czołowej dziesiątce i 155. punktowany konkurs w karierze. Na 158, w których startował. Aha, właśnie wywalczył małą kulę w lotach. Czego ja, na przykład, jeszcze wczoraj w życiu bym się nie spodziewał.

No to teraz trochę o innych. Ale zanim, ostatnia rzecz - dzisiejsza wygrana Młodziaka to było 640. pudło austriackich skoczków wywalczone w Pucharze. Druga Finlandia ma tego w dorobku 417.

2.

Kolej na Prevca. „Twarzowiec z Kranja” w końcu, w 78. konkursie w życiu, po siedemnastu wcześniejszych obecnościach w dziesiątce innych zawodów, stanął wreszcie na konkursowym podium PŚ. Moim prywatnym zdaniem z Żyłą powinien przegrać, ale i tak pudło by było. Tak czy inaczej mamy kolejnego skoczka, który staje na pudle. W skali roku dwudziesty szósty (co za sezon!), w skali Pucharu - dwieście czterdziesty drugi.

3.

Teraz Piotr. Znów brakło Kamila i, niespodziewanie, zmienił nam się lider drużyny. To trzecie miejsce to jest 125. podium Polaków w Pucharze Świata. Trzecich miejsc mamy po tym konkursie wywalczonych dokładnie czterdzieści - pod tym względem zrównaliśmy się z Czechami. Tyle że oni dużo mniej razy wygrywali i stawali na drugim miejscu podium.

Żyła dzisiaj wielokrotnie się zaokrąglił. Po raz pięćdziesiąty punktował, po raz dziesiąty znalazł się w czołowej dziesiątce zawodów. Przekroczył też barierę ośmiuset punktów zdobytych w karierze w Pucharze. Zgodnie z moimi przewidywaniami wyprzedził dzisiaj w tym zakresie Roberta Mateję. Jest czwartym do brydża, przy pierwszym stoliku - siedzi razem z Małyszem, Stochem i Fijasem. To był występ na 102... podejścia do Pucharu. Tyle ich właśnie ma.

4.

Z wieku i z urzędu powinien być na samej górze. Ale jest jeszcze coś takiego, jak hierarchia jakościowa, wiec umieściłem go tutaj. Niewiele brakowało, by Noriaki Kasai odzyskał tytuł najstarszego w historii Pucharu skoczka, który stał kiedykolwiek na podium. Na przeszkodzie stanęła ... Żyła, ale nie wodna :) To najlepszy wynik Kasaiego od trzech lat, a w Planicy od... czternastu. Mam udokumentowanych jego 440 podejść do Pucharu. Po raz 140. kończył zawody w czołowej dziesiątce.

5.

Już po raz 165. punktował Robert Kranjec. Nie tak jednak wyobrażał sobie początek tego weekendu. Stracił bezpowrotnie szansę na zdobycie małej KK w lotach. Jeśli w niedzielę nie wygra lub nie zdobędzie drugiego miejsca, to nie pobije również swojego rekordu punktowego z zeszłego sezonu. Zdobył wówczas, w całym sezonie, 829 punktów. Teraz ma ich 762.

6.

Po czwartkowym hardkorze wyjątkowo świetnie poradził sobie, sam ze sobą najbardziej, Jurij Tepes. Tak jak Żyła przekroczył już 800 punktów w karierze (tyle że ma ich 825, czyli o dwadzieścia więcej) i tak jak Żyła zrobił to w 102. pucharowym podejściu. Były to jego 85. w ogóle i 45. punktowane zawody.

7.

Okrągły kontakt z Pucharem miał też w piątek Andreas Stjernen - pięćdziesiąty. Z tej okazji „wykręcił” piąty najlepszy wynik w karierze.

8.

Maciek Kot spisał się niby ciut gorzej od Norwega, ale w innym sensie lepiej. Piątkowe ósme miejsce to bowiem jego czwarty najlepszy wynik w życiu. Wszystkie siedem jego dotychczasowych bytności w czołowej dziesiątce to sprawa obecnego sezonu.

9.

Severin Freund strasznie lubi szóstki. Po raz szósty w karierze zajął dziewiąte miejsce w zawodach. Tyle samo razy w życiu był już trzeci, szósty i dziesiąty. Ciężko mu będzie w niedzielę wyprzedzić Stocha w generalce, ale z jednego już może być zadowolony - ma już na koncie o jeden punkt więcej, niż miał rok temu na koniec sezonu. No i miejsce też będzie w tym sezonie znacząco wyższe.

10.

Trwa fantastyczna passa Jana Matury. W swoim 180. konkursie znów skończył w dziesiątce. Po piątku Matura ma w tym sezonie zdobycze równe sumie wszystkich swoich aktywów z lat poprzednich. Uzbierał dotąd w karierze 1 182 punkty, równiutka połowa (591) to efekt jego działalności w tym sezonie.

11.

Kamil Stoch nigdy, niestety, nawet przez moment, nie będzie Małyszem. Adam, jak tylko była na to mała szansa, to jak miał kogoś na plecach, to go po prostu kładł na łopatki. Kamil swoich szans nie wykorzystuje. A aż tak wielu ich w karierze mieć nie musi. Najmłodszy nie jest. W zeszłym sezonie skakał w Planicy, jak słyszałem, za dużo. Tym razem, jak mniemam, za mało. No to czekam, kiedy będzie w sam raz. Mam nadzieję, że w niedzielę, a nie w sobotę, bo drużynowe sukcesy w skokach to tak jak, nie przymierzając, mistrzostwo Europy w biathlonie. Potrzebne trenerowi, żeby machać papierkiem, że on też coś wywojował.

To było 185. podejście do Pucharu i 125. punktowany konkurs Kamila. Aż 52 z nich kończył w lepszym stylu. Odrobił w piątek do Bardala zaledwie osiem punktów i w tej chwili bardziej musi pilnować trzeciego, niż walczyć o drugie miejsce w generalce. Ma do Norwega 63 punkty straty, co oznacza, że wygrywając w niedzielę musi liczyć na co najwyżej siódme miejsce Wikinga. Bardal może szósty nie będzie, ale po dzisiejszych zawodach to Stoch tym bardziej na ewentualnego zwycięzcę nie wygląda.

Nad Freundem ma Kamil 27 oczek przewagi. Nie wydaje mi się, żeby mógł to roztrwonić, ale lepiej dmuchać na zimne. Freund nie jest w formie, żeby stanąć na podium. A jeśli tak, to Stochowi wystarczy w niedzielę powtórzyć dzisiejszy rezultat. Myślę jednak, że ze względu na kibiców powinien - zamiast skupiać się na gratulacjach dla Piotrka, co też oczywiście ważne - pomyśleć o jak najlepszym swoim występie. Jeszcze jedno - jak Kamil w niedzielę nawet wygra, to ani słowa z tego, co napisałem, nie wycofuję. Ta ewentualna wygrana tylko jeszcze bardziej potwierdzi to, co jest wyżej.

12.

Pisałem, że w Planicy bardzo groźny będzie Jacobsen. Nie przewidziałem tylko, że najbardziej groźny będzie dla siebie. Są sytuacje, kiedy trzeba jednak umieć powściągnąć ambicje i nie starać się skoczyć dalej, niż pozwala na to fizyka. Anders o tym zapomniał i kto wie, jak to się dla niego naprawdę skończy. Na razie skończył się dla niego sezon - drugi najlepszy w całej karierze. Zakończył go na piątym miejscu w generalce z dorobkiem 878 punktów, wygrywając trzy konkursy i po razie stając na pozostałych stopniach podium. Każdemu takiego sezonu życzę, takiego zakończenia - nikomu.

13.

Całkiem przyzwoicie pożegnał się z sezonem inny Norweg - Sorsell. W swoim słoweńskim debiucie zdobył punkty. To był jego 25. konkurs i 35. kontakt z Pucharem. Punktował po raz siódmy, a po raz piąty znalazł się w trzeciej dziesiątce.

14.

Wolfgang Loitzl punktował w piątek już po raz 290. Miejsce dwudzieste zajął po raz dziesiąty. Ale bariery siedmiu tysięcy punktów raczej w niedzielę nie przekroczy. Ma przynajmniej powód, żeby startować w przyszłym sezonie.

15.

Już po raz 190. zmierzył się z Pucharem Daiki Ito. Był to jednocześnie jego 175. konkurs. Uczcił to zajęciem po raz setny miejsca w czołowej dwudziestce.

16.

Znów dali o sobie znać dwaj cisi bohaterowie MŚ - Estończyk Nurmsalu i Francuz Descombes Sevoie. Pierwszy wyraźnie poprawił, a drugi wyrównał swoje najlepsze osiągnięcie z tego sezonu. Dzięki temu Francuz uporał się w końcu z barierą trzystu punktów w karierze (302). Potrzebował na to 95 konkursów. Estończyk ma tych punktów na razie zaledwie czterdzieści, a punkty piątkowe to dokładnie połowa jego całego dotychczasowego urobku. Przy czym jak będą w przyszłym sezonie w formie z ostatnich kilku tygodni, to nie wiem, czy Pointner nie zacznie ich namawiać do zmiany obywatelstwa. Przy takiej formie Kocha i Koflera to byłbym zdziwiony, gdyby nie :)

17.

Już po raz drugi z rzędu Władimir Zograwski udowodnił, że mamuty to żadna jego achillesowa stopa. Po Oberstdorfie również w Planicy kończył na pewnym miejscu w drugiej dziesiątce. W ogóle nie wiadomo, kto to wymyślił, że Bułgar nie lubi mamutów. On tam z reguły nie startował, ale NIGDY nie zaliczył występu, który mógłby nasuwać takie wnioski. To były jego pięćdziesiąte zawody w karierze. Wyrównał bilans punktowanych i niepunktowanych konkursów na 25:25.

18.

Dawid Kubacki udowodnił z kolei, że mamuty rzeczywiście nie są jego domeną. Przy czym od wybitnego lotnika Krzysztofa Miętusa i tak był wyżej. W nagrodę, jeśli to można nazwać nagrodą, poskacze najprawdopodobniej w niedzielę w finale. Dobrze, że nic do gadania nie będzie miał tu Kruczek. Ten gotów by nam kolejny raz zaserwować Miętusa. Albo, żeby było jeszcze poważniej, Hulę.

19.

Krzysiek - po tym, co pokazał w kwalifikacjach i dzisiejszym konkursie - będzie nas jutro reprezentował w drużynówce. To tak, jakby obrońca Wasilewski po dzisiejszym meczu z Ukrainą dostał powołanie do reprezentacji Europy. Może nie dokładnie tak, ale mniej więcej. Aha, to był pięćdziesiąty konkurs w karierze zakopiańczyka, dwudziesty siódmy bez efektów punktowych.

20.

Juta Łataze na zakończenie sezonu też się, mało przyjemnie dla siebie, zaokrąglił. Po raz pięćdziesiąty nie zdobył w zawodach głównych żadnych punktów. W tej kategorii dogonił samego Andreę Nie Do Pokonania Morassiego.


III. Sobota - dzień, w którym mogło być gorzej

1.

Mnie, jak już kilka razy wspominałem, konkursy drużynowe obchodzą - mniej więcej - tak jak konferencje prasowe IPoPKa, ale zawody oglądałem. Głównie chcąc zobaczyć kto, przed niedzielą, w jakiej jest dyspozycji. No i stwierdzam, że nie wyglądamy najgorzej. Szkoda, że Miętusowi wyszedł dopiero ostatni skok na tym obiekcie, bo gdyby jako tako skoczył też w serii pierwszej, to stalibyśmy dziś na 100% na podium, może i na drugim stopniu. Ale nie wymagajmy od gościa za dużo. I tak jestem w szoku. Spodziewałam się po nim dwóch takich skoków, jak ten pierwszy, a nie jak ten drugi.

2.

W Pucharze Narodów wiele rzeczy pozamiatane. Kolejność od trzeciego miejsca w dół praktycznie ustalona. Wątpię bowiem, aby Zograw(f)ski był w stanie wyprzedzić Finlandię. Niemcy definitywnie stracili szansę na miejsce lepsze niż trzecie. Jedyna niewiadoma to kto ten cały PN wygra, a kto będzie w nim drugi. Na dziś przewaga Austriaków nad Norwegami to 42 oczka. Gdyby był Jacobsen, to mógłby to być dla Norwegów pikuś. Ale Jacobsena nie ma. No i obudził się Koch. W każdym razie będzie ciekawie. Faworytem niewątpliwie Austriacy. Głównie ze względu na Schlierenzauera i... Tepesa seniora.

Jest sobota, 14.59. Za 21 godzin wszystko będzie jasne.


IV. Niedziela - dzień, po którym jest ok, a powinno być jeszcze lepiej

1.

Zacznijmy od sensacji. Bohater sezonu, Gregor Schlierenzauer, swoim ostatnim skokiem przegrał Austriakom Puchar Narodów. Mimo bardzo przeciętnego z kolei występu swoich niekwestionowanych przez cały sezon liderów, Norwegowie - dzięki dzisiejszej rewelacyjnej postawie dotychczasowego reprezentanta drugiego garnituru Rune Velty - rzutem na taśmę wyrwali Austriakom Puchar, który przez ostatnie lata wydawał się być im, po prostu, z definicji przypisany.

W tym zakresie nurtuje mnie tylko jedno pytanie - czy Stoeckl zostanie w Austrii uznany za bohatera, czy za zdrajcę? :)

2.

Wielka feta u Słoweńców. Nie jestem przekonany, że to wszystko, co im wpadło w ten weekend w ręce, było uzyskane w sposób absolutnie dozwolony przepisami, ale raz, że najważniejsze nagrody były już rozdane, a dwa, że akurat to nie dlatego Stoch przegrał wyścig z Bardalem. Więc niech im tam będzie na zdrowie.

3.

Obiecałem sobie, że w tym ostatnim pododcinku będę się starał unikać statystycznych personalnych wycieczek, ale w paru przypadkach się nie da. Na przykład jeżeli chodzi o leciwego wiekiem - a co za tym idzie, nie wiadomo, czy będącego w stanie startować w przyszłym sezonie - Neumayera. Niemiec w ostatnim tegorocznym starcie przekroczył (o sześć oczek) barierę trzech tysięcy punktów w karierze oraz po raz czterdziesty znalazł się w czołowej dziesiątce zawodów. I taki zapis mu się należy.

4.

Anders Bardal obronił drugą pozycję w klasyfikacji generalnej, ale nie dlatego, że świetnie skakał, tylko dlatego, że nie skakał dzisiaj świetnie również Kamil Stoch. To był jubileuszowy, dwieście pięćdziesiąty, konkursowy występ Bardala. W tegorocznej edycji Pucharu Norweg wywalczył 999 punktów. Jeśli się nie mylę, to chyba dopiero drugi taki przypadek, żeby drugi skoczek cyklu nie przekroczył granicy tysiąca punktów.

5.

Trzeba było przypadkowego udziału w finale sezonu, żeby Denis Korniłow, dokonujący 180. przymiarki do Pucharu, w końcu - po raz dziesiąty w karierze - finiszował w zawodach w czołowej dziesiątce konkursu. Ale lepiej późno niż wcale.

6.

Kamil spisał się w Planicy tak sobie, ale w ostatnich zawodach sezonu stał się kolejnym skoczkiem, który przekroczył barierę 3 500 punktów w karierze. Zdobycie 3 521 punktów wymagało od niego udziału w 170. konkursach. Przy czym w 44 nie punktował. Polakowi nie udało się, jak już wyżej zaznaczyłem, wyprzedzić Bardala. Nie dał się jednak również wyprzedzić Freundowi i - po raz pierwszy w karierze - stanął na końcowym podium PŚ.

To dopiero trzeci taki przypadek w historii polskich skoków. W inauguracyjnym sezonie 1979/80 trzeci na koniec był Stanisław Bobak, dwa lata temu - na pożegnanie z Pucharem - na najniższym podium kończył Adam Małysz, a teraz dokonuje tego, znajdujący się mniej więcej w środku swojej przygody z nartami, Stoch. Nie udało mu się natomiast w tym sezonie przekroczyć granicy tysiąca punktów, wywalczył ich 953, tj. aż o 125 mniej niż rok temu. W ekstazę więc bym nie wpadał. Tym bardziej, że - z perspektywy ostatniego tygodnia - było to do zrobienia. I to bez spinania.

7.

Piotrek wszystkie trzy swoje najlepsze wyniki w karierze osiągnął w tym tygodniu, ten trzeci w finale sezonu. Od niedzieli jest też szczęśliwym właścicielem równej liczby 850 pucharowych punktów. Aż 485 z nich to efekt jego pracy w tym sezonie.

8.

Świetne zakończenie świetnego sezonu przez Maćka Kota. Gdyby Tepes lubił go choć w połowie tak jak lubi, przykładowo, swoich rodaków, to Maciek byłby w generalce grubo przed Żyłą. Ale na miłość Tepesa trzeba sobie, jak widać, zasłużyć. Dzisiaj zakopiańczyk uzyskał dopiero swój osiemnasty najlepszy wynik w sezonie, ale to tylko świadczy o tym, jak dobry był to dla niego sezon. Pikanterii temu wszystkiemu dodaje fakt, że Kot był dzisiaj... osiemnasty :)

9.

Dawid spisał się, jak umiał. Ważne, że paru „lotnikom” dołożył. Okazuje się, że na świecie jest jak u nas w kraju. Dookoła sami „lotnicy”, tylko im na mamucie Kubacki dokłada. Ogólnie sezon w wykonaniu Polaka może nie imponujący, ale solidny. Zdobył o prawie dziesięć punktów więcej niż Robert Mateja w pamiętnym sezonie 2000/2001 - mimo że tylko raz był w dziesiątce (Robuś - trzy). Niedzielny start to było piętnaste punktowanie Dawida w karierze.

10.

O pechu może mówić Noriaki Kasai. Dwa razy czwarty, w tym w finale po upadku w serii próbnej. Nie wywalczył miana „najstarszego pudłującego”, ale jest na pewno najstarszym zawodnikiem w historii Pucharu, który zajął w zawodach czwarte miejsce. Zrobił to w wieku czterdziestu lat, dziewięciu miesięcy i osiemnastu dni. Ktoś coś chciał powiedzieć?


...


Sezon dobiegł końca. Był na tyle atrakcyjny i ciekawy, że nie wypada mu nie poświęcić paru tekstów bezpośrednio po jego zakończeniu. Dlatego już dziś zapraszam na swoje blogi, gdzie w nieco mniej kłusowniczy, a bardziej obiektywny sposób spróbuję się przez jakiś czas podzielić tym, co mi w związku z właśnie zakończonym sezonem do głowy poprzychodziło. Potem będzie długa, zimowa (przepraszam, letnia :)) przerwa od skoków i w listopadzie znów wracamy do ślęczenia przed telewizorami :)

Gdyby ktoś następnej zimy dalej był ciekawy statystyk z Pucharem związanych, to zapraszam do siebie. Kącik statystyczny będzie najprawdopodobniej prowadzony dalej, ale już w innym miejscu. Po prostu u siebie nie będę tak skrępowany czasowo. Tutaj, chcąc żeby to nie spadło szybko z wokandy, miałem wąskie czasowe pole manewru :)

Dziękuję wszystkim za uwagę, czasem za dobre słowo, niektórym za cenne poprawki. Tych, którym cykl, jak i moja skromna osoba, do gustu nie przypadły, mogę pocieszyć, że nie planuję też publikować na tym portalu, w miejsce dotychczasowego, żadnego innego cyklu.

Redakcji dziękuję za współpracę. Myślę że obie strony nie mogą specjalnie na nią narzekać. A już redakcja szczególnie :)

Pozdrawiam wszystkich i do następnej razy,

HareM


Zainteresowanych twórczością autora zapraszamy na jego blogi - marcopolo.salon24.plharem48.blog.onet.pl.
Typuj wyniki i wygrywaj nagrody!
« marzec 2013 - wszystkie artykuły
Komentarze
Jarek Gracka
@piotr186

no właśnie miał 999 punktów, bo za duża konkurencja była - i to mam na myśli, więcej jest dobrych skoczków, ciężej odlecieć (poza Gregorem).
(27.03.2013, 12:54)
stefek
Na podstawie zdobytych punktów można tylko porównać, które sezony były bardziej wyrównane, absolutnie nie da się policzyć, w którym był wyższy poziom. To chyba oczywiste.
(27.03.2013, 00:31)
stefek
Generalnie można by się pokusić o takie zaokrąglone porównanie na podstawie uzyskiwanych odległości mając wszystkie niezbędne dane biorąc pod uwagę tylko te konkursy, w których wszystkie czynniki były bardzo zbliżone (długość najazdu, kierunek i siła wiatru, opady, temperatura i kombinezony). Z tymi kombinezonami to nie wiem jak to się zmieniało w czasie i o ile sezonów wstecz w ogóle można by się cofnąć porównując do ostatniego sezonu. Tak czy owak niezmiernie trudno o obiektywne porównanie poziomu skoków z poszczególnych sezonów.
(27.03.2013, 00:30)
stefek
A, jeszcze oczywiście kombinezony - odnośnie mojego pierwszego wpisu
(27.03.2013, 00:23)
stefek
Ktoś tutaj pisał, że jak czołówka zdobywa więcej punktów sumarycznie to jest wyższy poziom. Przepraszam bardzo, ale niezależnie od poziomu zawodów zawsze rozdają tyle samo punktów. Także porównywanie między sezonami na tej podstawie to kompletna bzdura. Można jedynie stwierdzić jaka była przewaga jednego nad drugim zawodnikiem w tym danym sezonie.
(27.03.2013, 00:20)
stefek
Co to za porównywanie. Ciężko powiedzieć, że w jednym sezonie byli bardziej wybitni zawodnicy niż w drugim. Uzyskiwane odległości zależą od tego z jakiej belki skaczą, jakie są wiatry, opady, temperatura. Można by delikatnie porównać wiedząc, że w tym czy w tamtym sezonie skakali z tej samej belki na tej samej skoczni przy podobnym wietrze w tym samym kierunku.
(27.03.2013, 00:18)
Bartt
Nie uważam że to był jakiś wybitny sezon jeśli chodzi o poziom, gdyż skoczkowie prezentowali zbyt duże wachania formy. Właściwie to jedynie Schlierenzauer miał ją w miarę równą przez cały sezon i w nagrodę zdobył PŚ z olbrzymią przewagą, choć i jemu zdarzały się okresy słabszej postawy, w przeciwieństwie jednak do innych skoczków zawsze, po lekkim kryzysie, wracał do ścisłej czołówki. Poza tym obserwowaliśmy pewne "etapy", jeśliby podzielić sezon na 4-5 części, to poza nazwiskiem Schlierenzauera, w każdym z etapów przewijałyby się inne nazwiska. Początek sezonu to wielka forma Austriaków i to nie Schlieriego a bardziej Koflera i Morgensterna, z wysokiego "C" rozpoczęli też sezon Fannemel, który przez pewien czas był najlepszym z Norwegów, oraz Wellinger, którzy przed TCS był w pierwszej "czwórce" klasyfikacji PŚ, natomiast zupełnie bez formy byli Polacy. TCS to odrodzenie Jacobsena, który nie błyszczał w pierwszych konkursach, niezła juz postawa Polaków, a regres Austriaków (poza Schlierenzauerem, którego forma poszła w górę). Potem mieliśmy nagły wystrzał Jana Matury i powrót Kranjca, który po fatalnym początku zaczął seryjnie stawać na podium, pogłębił się natomiast kryzys Austriaków, wypadł też z czołówki Wellinger, i Wasiliew, który na początku sezonu przeskakiwał skocznie, niestety kosztem not za styl. Polacy cały czas szli w górę, nieźle w końcu zaczął skakać Żyła, który w pierwszej części sezonu praktycznie w ogóle nie punktował. Od MŚ mieliśmy wielką formę Stocha, a po nich wspaniały powrót Ito, który na początku sezonu w ogóle nie startował, później pojawił się ale bez powodzenia, aż w końcu zaczął stawać na podium. Końcówka z kolei należała do Żyły i Tepesa, który osiągnął nagle życiową formę. Właściwie tylko Schlierenzauer był skoczkiem, który w każdym z tych "periodów" znajdował się w ścisłej czołówce, choć też nie można powiedzieć żeby dominował zdecydowanie. Bardal też gdzieś tam się przewijał, choć rzadko kiedy wygrywał to jednak z pozostałych skoczków czołowej "10" był najrówniejszy dlatego zajął 2. miejsce. Stoch w sumie też był równy, ale do wyższego miejsca zabrakło mu udanego startu - wszak po 5 konkursach sezonu miał na koncie ledwie 1 punkcik. Ogólnie sezon jednak był bardzo ciekawy. Życzyłbym sobie, abyśmy za rok nie musieli aż tak długo czekać na wielką formę naszych skoczków, że Stoch i Żyła cały sezon będą skakać tak jak w ostatnim miesiącu, a i Kot, znając jego ambicje, powinien zrobić postępy. No i żeby Zniszczoł i Murańka poszli w końcu w ślady Hvali czy Krafta, bo to trochę żenujące żeby ci startowali już z powodzeniem w PŚ (miejsca na podium) a nasi medaliści MŚJ tułali się po Pucharach Kontynentalnych...
(26.03.2013, 23:20)
marmi
Dziękujemy za statystyki, chociaż trudno we wszystkim się zgadzać to przecież każdy wyłowi z tego coś dla siebie interesującego.
Szkoda, że to już ostatni artykuł, osobiście nie mam na tyle czasu aby śledzić kilka stron o skokach i poprzestaję na tej, więc namawiam do powrotu w przyszłym sezonie :)
Jak dla mnie podsumowanie może być i tydzień po konkursie, wystarczyłoby zrobić link na górze strony typu podsumowania czy kącik Polonusa :)
(26.03.2013, 15:31)
OtokoNoHito
Osobiście nie zgadzam się z dwoma personalnymi decyzjami Kruczka w tym sezonie: nie wzięciem Zniszczoła na drugą część TCS zamiast Murańki i nie wzięciem Ziobry albo Bieguna zamiast Huli na koniec do Planicy. Reszta decyzji dawała się uzasadnić, choć i tych dwóch nie nazwałbym skandalem, bo żaden z tych zawodników nie prezentował się naprawdę na tyle dobrze by być gwarantem punktów. Poza tym mógł obniżyć belkę Stochowi w 1wszym skoku drużynowych MŚ, ale nie zaryzykował (o tym że jest to zawsze ryzyko przekonaliśmy się w wiadomych zawodach po MŚ gdy w trakcie obniżania belki wiatr nagle ucichł..inna sprawa, że to i tak nie był dobry skok i nie można wszystkiego na belkę zwalać). Ogólnie to są szczegóły. Trenera poznajemy po owocach, a te jednoznacznie wskazują, że Kruczek był jednym z bohaterów tego sezonu. Zważywszy, że 5 na 6 kadrowiczów A zanotowało najlepszy sezon w karierze propozycje by prowadził np tylko Stocha są zupełnie nieuzasadnione. Nie żebym twierdził, że jest wyłącznym ojcem sukcesu, skądże - ale zrobił co do niego należało z dużą nawiązką. Poprzeczka została tak wysoko podniesiona, że w kolejnych latach będzie mu zdecydowanie ciężej sprostać oczekiwaniom związku i kibiców.
(26.03.2013, 15:00)
alfons6669
Morassi jak nic ma 59 oblanych kwalifikacji. Wziąłeś pod uwagę jego dyskwalifikację w Pragelato w 2005 roku?

Co do Huli, to też podtrzymuję. 23 oblane kwalifikacje (nie liczę odwołanych konkursów). Można dodać 24-tą licząc tegoroczne odwołane Willingen, ale nie mogę się doszukać tej 25-tej.

Stoch na pewno ma też 45 konkursów w których nie punktował + dyskwalifikacja w 2005 roku w Harrachovie.
16 razy nie awansował do konkursu głównego. Razem ze 126 punktowanymi występami daje 172 starty i 188 podejść.

Jedyny błąd, który znalazłem, dotyczył Korniłowa, tutaj faktycznie się zgadza ;)
(26.03.2013, 14:52)
OtokoNoHito
Dziękuję za cały cykl, zawsze na niego czekałem i z zainteresowaniem czytałem, mimo niezgadzania się z wieloma opiniami Autora. Zapewne będę zaglądać na bloga.
(26.03.2013, 14:43)
Kapitan Anemo
Ile razy polscy skoczkowie w konkursach Pucharu Świata w danym sezonie zajęli wyższą lokatę, niż Gregor Schlirenzauer?<br>
2 005/2006<br>
Adam Małysz: 1.<br><br>
200 6/2007:<br>
Adam Małysz: 10.<br>
Kamil Stoch: 2.<br>
Piotr Żyła: 1.<br><br>
200 7/2008:<br>
Adam Małysz: 3.<br>
Kamil Stoch: 2.<br><br>
200 8/2009:<br>
Adam Małysz: 2.<br><br>
200 9/2010:<br>
Adam Małysz: 6.<br><br>
201 0/2011:<br>
Adam Małysz: 11. <br>
Kamil Stoch: 5.<br><br>
201 1/2012:<br>
Maciej Kot: 1.<br>
Kamil Stoch: 9.<br>
Piotr Żyła: 3.<br><br>
201 2/2013:<br>
Dawid Kubacki: 1.<br>
Maciej Kot: 2.<br>
Kamil Stoch: 6.<br><br>
Pio tr Żyła: 3.<br>
(26.03.2013, 11:14)
fan skoków85
@mar100
A jest napisane kiedy chciano go zwolnić.
(26.03.2013, 10:34)
Polonus
@alfons
Będę u siebie podsumowywał sezon to sprawdzimy. Z Hulą na pewno mam rację. Z resztą chyba też, ale się, na razie, nie sprzeczam:)
(26.03.2013, 07:22)
Emil
@piotr186 Jeszcze co do porównywania odległości. Jakbyś nie zauważył na każdych zawodach PŚ był jeszcze spory zapas rozbiegu w górę. Sędziowie by podnieśli rozbieg o 1 belkę, już by były skoki pod HS, a o dwie to już mielibyśmy festiwal lotów na prawie każdej skoczni.
(26.03.2013, 07:09)
annna zupa koterka
Zdaniem co nie których to FIS powinien anulować ten sezon z powodu niskiego poziomu i przeprowadzić go od nowa. Teksty typu że w tym sezonie jakaś ilość punktów dawała np:2,3,4 miejsce a rok temu czy 5 lat temu 8.9.10 jest bez sensu, każdy sezon jest wyznacznikiem zdobytych punktów dla siebie np: sezon 2000/2001 miał bardzo mało konkursów a w tym sezonie konkursów był wyjątkowy natłok. Punktów niby mało ale o ile się nie mylę 12 zwycięzców poszczególnych konkursów a ogólnie było chyba 27 konkursów ilu jeszcze różnych skoczków było na podium, ile sam wygrał Gregor... to wszystko pokazuje że poziom był wyrównany a nie niski. Najlepiej toczyć piane i wszystko źle. Według mnie t był bardzo ciekawy sezon bardzo emocjonujący. I muszę jeszcze o
Gregorze napisać bo on to dla mnie zagadka. Z jednej strony super skoczek bo talent ma niebywały ale trochę działacze sędziowie Walter hofer zrobili z niego taką maszynkę do wygrywania może żeby przciągnąć do oglądania skoków że to najleprzy skoczek w historii ale lepiej by było jak by mu dali samemu wygrywać bo tak go rozmieniają na drobne i wygrywa w amło imponujący sposob i wielu to odpycha a chlopak ma taki potencjal do skakania ktory udowodnil nie raz moze by nie bylo tych 50 glori.
(26.03.2013, 05:30)
Kierownik kotłowni
Podziękowania dla Autora za mrówczą pracę i wartościowy cykl. Nie zawsze się zgadzaliśmy, ale zawsze można było ciekawie podyskutować - i o to chodzi. Do przeczytania.
(26.03.2013, 02:33)
alfons6669
Skąd naliczyłeś 25 nieudanych kwalifikacji Huli? Wyszło mi 23, ale nie liczę oblanych kwalifikacji odwołanych konkursów.

Morassiem u naliczyłem 59 oblanych kwalifikacji, ale jeszcze sprawdzę ;)

Stoch wg mnie ma 188 podejść do Pucharu (po niedzieli).

Descombes Sevoie wg moich obliczeń ma 94 występów i 284 punkty, ale wygląda jakby mi brakowało jakiegoś jego startu z 14. miejscem.

Korniłow ma 179 występów i 9 miejsc w dziesiątce wg moich statystyk.

Stoch ma 126 miejsc, w trzydziestce i 46 konkursów w których nie punktował, razem 172 występy.

Wszystko sprawdzę jeszcze i się upewnię, ale to dopiero popołudniu :P
(26.03.2013, 01:16)
klusownik
@piotr186
Ale ty jestes skrajnie nieinteligentny. Wg twojego toku rozumowania moge powiedziec ze Malysz byl slabiakiem bo skoczyl tylko 116m w Trondheim 2001, a Mietus i Schlierenzauer sa bogami bo skoczyli odpowiednio: 145m w Klingenthal oraz 150,5 w Lillehammer. Nie da sie porownac obecnych skokow ze skokami sprzed 10-15 lat. Sa innne przepisy, inne kombinezony wiec mozesz sobie dalej porownywac jablko z gruszka i myslec ze jestes madry.
(25.03.2013, 23:02)
Mezar303
@piotr186

Ale teraz system punktów za belkę + ciaśniejsze kombinezony nie pomagają w odniesieniu lepszych odległości

jeszcze rok temu było 6 cm luzu. Teraz jest 2 cm. To znacząco zmniejsza powierzchnie nośną

Jeszcze od kiedy wprowadzono możliwość zmiany belki odległości spadają.

Czy w tym roku padł nowy rekord jakiejś skoczni podczas PŚ? nie. W zeszłym też nie pamiętam.

Moim zdaniem porównywanie odległości między tym sezonem a wcześniejszymi nie ma sensu ze względu na mniejszą powierzchnie nośną .

(25.03.2013, 22:34)
Emil
@Mszostus Te skoki były dalekie od równości. Nawet bardzo dalekie. Odległość to nie wszystko. Pierwszy skok był z 2 belek wyżej, w dużo lepszych warunkach a i tak 1,5 metra krótszy. W II serii w grupie Miętusa każda skakał po 10-20 m bliżej (tak jak to wynika z przelicznika wiatru/belki) a Miętus 1,5 metra dalej. To świadczy o tym jak zepsuł I skok.
(25.03.2013, 22:10)
Emil
@piotr186 Na jakim gorszym? Wszelkie ulepszenia sprzętu nawet w połowie nie zrównoważyły zmian typu mniejsza powierzchnia kombinezonów czy krótsze narty. Jakbyś zróbił gruntowne porównania to najniższe prędkości na progu były.

W Zakopanem w 2011 r
W Willingen 2012 r
W Kuusamo w 2011 r
W Lahti w 2010 r
W Oberstdorfie na mamucie w 2012 r
W Oberstdorfie na TCS w 2011 r
W Innsbrucku w 2011 r
W Bischofschofen w 2011 r
W Kulm w 2010 r
W Engelbergu w 2011 r
W Harrachovie na mamucie w 2011 r
W Harrachovie na dużej skoczni w 2011 r
W Kuopio w 2010 r
W Sapporo w 2012 r
Tylko w Planicy prędkości wzrosły.

(25.03.2013, 22:05)
Mszostus
Polonus przecież Miętus w drużynówce oddał 2 równe skoki.
Przesadzasz trochę, skoki to nie tylko gra Tepesa z Hoferem do tego też trzeba chęci samych skoczków :)
(25.03.2013, 22:02)
piotr186
Emil

Porównanie odległości na tym samy obiekcie na zawodach tej samej rangi to nie głupota,

Bo czym się różnią te skoki z przed 10 lat i obecnym??

Sprzętem. Czyli te "stare" skoki i tak są lepsze bo uzyskane na gorszym sprzęcie a odległościowo nie raz dalej niż obecnie...
(25.03.2013, 21:54)
piotr186
2 w tym sezonie Bardal zdobył 999 pkt, ta ilość punktów w sezonie 2011/2012 dałaby.. 8 miejsce. to pokazuje jak słaby był poziom w tym sezonie.

w sezonach 2000/2001, 2003/2004, 2005/2006, 2009/2010 999 pkt dawało 3 miejsce

Ale 2 miejsca tak mało punktów nie dawało od sezonu 1994/1995 i to zaledwie drugi taki przypadek.
(25.03.2013, 21:52)
Emil
Porównywanie odległości to głupota bo na tej zasadzie najlepsi skoczkowie skaczą podczas longest standing w USA. Punkty oddają wyrównany poziom, jednak nie da się udowodnić że gdyby cofnąć Bardala do 2002 r do by przegrywał z Hannawaldem i na odwrót, przysłany z przeszłości Hannawald by wygrywał z Bardalem. Chociaż pewnie w sprzęcie z 2002 r by wygrywał Hannawald a w obecnym Bardal (kwestie przyzwyczajenia)
(25.03.2013, 21:45)
piotr186
Emil

W takiej Planicy 10 lat temu skoczkowie ogólnie skakali dalej niż w tym roku...

A zwycięzca lotów w Planicy z przed 14 lat, zresztą Noriaki Kasai spokojnie mógłby się uplasować w pierwszej 5 konkursu ze swoimi ówczesnymi skokami.

To daje do myślenia,

Zeby skoki dalej eis nie uwsteczniały trzeba albo zrezygnować z ciasnych kombinezonów albo z obecnego sytemu punktów za wiatr i belkę.
(25.03.2013, 21:45)
piotr186
Emil

Da się porównać - liczba punktów zdobyta przez zwycięzce (nawet dobra suma), przez 2,3 skoczka w generlace (tu już słabe wyniki) z miejsce 4-10 (słabe wynika) , miejsc 11-20 (tu poziom akruat wysoki)

no i uzyskiwanie odległości - w tym rok ubyły słabe, choć to nie do końca widać bo dajmy na na to K-120 więcej skoczków niż kiedyś osiąga powiedzmy 125 metrów ale 130 metrów uzyskuje już mniej skoczków niż kiedyś.
(25.03.2013, 21:38)
Emil
Dopiero co napisałem że porównanie poziomu w skokach jest niewykonalne... napisz jakiś wzór matematyczno/fizyczny który by porównał Małysza/Hannawalda z 2002 r z Schlierenzauerem/Bardalem z tego roku z uwzględnieniem wszystkich czynników jak kombinezony, narty warunki, prędkości itd...
(25.03.2013, 21:37)
piotr186
Emil

Wygrał bo rywale byli słabi, a nie dlatego ze on taki mocny...
(25.03.2013, 21:34)
Polbank Cup
@HareM

Kiedyś ktoś powiedział, że skoczek ma skakać a nie ... (tu należy coś odpowiedniego wstawić), więc skoczek ma skakać, a nie być przystojnym, szczególnie jak skacze tak jak Prevc. Może nie jest on urodziwy, ale nazywanie go cytuję:
(25.03.2013, 19:59)
EdnundTrąba
Niepodoba mi się ten artykuł ogólnie bardzo lubię skokinarciarskie.pl ale ten tekst mocno przegadany. Jedno jest pewne ten sezon miał trzech bohaterów: Gregor, nic dodać nic ująć klasa sam w sobie, Bardal MŚ i Stoch MŚ. I było kilku "bohaterów" jacobsen (wrócić w takim stylu do skoków) Matura, Prevc (chyba najmocniejszy ze Słowencow) a dla nas napewno Piotr Żyła i Kot z czego mi się wydaje że Kot bedzie bardzo mocny w przyszłym sezonie nawet z szansą na medal.
(25.03.2013, 19:31)
Emil
@piotr186 Przypomnę że tegoroczny zdobywca PŚ wygrał sezon z drugą największą przewagą w historii... Nie da się porównywać poziomu w skokach w poszczególnych latach. To jest niewykonalne. W biegu na 100 m można powiedzieć że w 2003 r był u facetów marny poziom czy na tym samym dystansie u babek rok później czy kryzys męskiego rzutu młotem (chociaż poza Ziółkowskim i Murofushim wszyscy wielcy mistrzowie z początku wieku kiedy znowu wyniki po posusze lat 90 poszły w górę to koksiarze). W skokach tego porównać się nie da.
(25.03.2013, 19:19)
Seba99pl
@Ojciec Marek
Dlaczego 06/07?
Przecież Małysz zawsze wybitny był i przygaszał innych, wybitni: Małysz, Jacobsen, Schlierenzauer( mimo debiutu) i po części Ammann.
Bardzo dobrzy: Ammann po części ( on to taki 50/50), Kuettel, Ljokelsoey
Dobrzy: Kofler, Hautamaeki, Ahonen, Uhrmann, Lappi
Przeciętniacy: Kranjec, Damjan, Bardal, Schmitt(19 miejsce w PŚ i podium w Lahti)
Słabi: Vasiliev, Petersen, Romoeren, Neumayer, Chedal, Ipatov i kilku innych.
(25.03.2013, 18:35)
OjciecMarek
@Jarek Gracka
Z TOP20 oprócz Kota na podium nie stanął ani razu też Loitzl - jedyny skoczek, który startował we wszystkich konkursach sezonu.
@piotr186
Jeś li rozpatrywać "wybitność skoczka w sezonie" w sposób, w jaki to robisz, to takich skoczków nie było też w cyklach 2011/2012, 2006/2007, 2005/2006, 2003/2004, 2002/2003, w pewnym sensie też 1998/1999, czyli na piętnaście sezonów w nieco ponad co trzecim zabrakło wybitnej postaci, a mimo to jakoś się te skoki ciągnęły z wcale niezłym skutkiem
(25.03.2013, 17:57)
piotr186
No nie wiem Jarku, Jak dla mnie to równie w dól, kiedyś na 50 skoczków było mniej więcej 2 wybitnych, 8 bardzo dobrych , 10 dobrych i 40 słabszych.

A teraz?? Już w (niestety) minionym sezonie wybitnych skoczków nie ma, bardzo dobry był jeden, słanych jest może z 5, a pozostałe 44 skoczków to zawodnicy bez wyrazu, którzy przez cały sezon potrafią i zając wachlarz miejsc od 1 do 50,

Schlierenzauer nie zdobył KK dlatego ze był taki dobry, tylko dlatego ze rywale byli po prostu słabi...
(25.03.2013, 16:42)
aaa
Jedyny pozytyw - te paskudne teksty znikną z tej strony...
(25.03.2013, 16:36)
Seba99pl
Nurmsalu zaliczył najlepszy sezon w historii Estonii
(25.03.2013, 16:21)
skok
tak jak polacy
(25.03.2013, 16:09)
gracz1
Nurmsalu zaliczył najlepszy sezon w karierze.
(25.03.2013, 15:46)
Seba99pl
Tam ma być Bardal, pisałem z komórki ehh te błędy...
(25.03.2013, 15:23)
Seba99pl
Bardzo ma kwotę punktową opodatkowaną :P
(25.03.2013, 15:22)
Robbi
Super mi się podoba " z notatnika kłusownika" fajnie się czyta i ogólnie super, tak dalej. pozdrawiam ;)
(25.03.2013, 14:41)
mar100
W piątkowym Dzienniku Zachodnim jest artykuł dotyczący Kruczka. W związku z tym, że nie każdy ma dostęp do tej gazety w swoich słowach opiszę jego sens.
Łukasz ma trójkę dzieci, w rodzinnych Buczkowicach znany jest jako spokojny, kulturalny sąsiad, nie mieszający się do polityki i nie swoich spraw. Pasjonuje go jedynie narciarstwo. Od szóstego roku życia przez 12 lat trenował kombinację, będąc czołowym juniorem w swoich rocznikach. Po tym jak kombinacja w Polsce upadła, trenuje skoki. Nie jest wybitnym skoczkiem, jednak w kraju na tyle dobrym, żeby mieścić się w kadrze i poznawać metody najlepszych na naszym podwórku trenerów. Podejmuje studia na AWF i jest pierwszym w Polsce studiującym skoczkiem.
Staje się utrapieniem swoich trenerów, bo nie zgadza się z niektórymi ich metodami, spiera się z nimi, chce coś zmieniać, ulepszać. Często wylatuje z kadry, po jakimś czasie wraca. Budzi mieszane uczucia w trenerskim środowisku w kraju (pewnie wykształcenie i szukanie własnych rozwiązań? - Kiedy Tajner staje się szefem kadry nie zgadza się z nim trenować, sam przygotowuje się do sezonu).
Gdy Kuttin zostaje trenerem, Kruczek zamierza podjąć pracę w telekomunikacji i rozstać się ze sportem. Trwają wtedy poszukiwania asystenta Kuttina, który mógłby się z nim porozumieć. Okazuje się, że tylko Kruczek zna biegle trzy obce języki. Tak zostaje asystentem kolejnych trenerów w reprezentacji.
Potem zostaje wrzucony na głęboką wodę i sam trenuje kadrę. Kiedy PZN chce go zwolnić Lepistoe tłumaczy, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Stopniowo nadeszły sukcesy, w naszych warunkach nie było to łatwe.
(25.03.2013, 13:44)
Jarek Gracka
tu nawet nie będę się kłócił :) Nie wierzę, że ktoś starszy od Kasaia nawet punkty PŚ zdobył :]
Co do Stocha, ciekawa sprawa - niby mniej punktów zdobył niż rok temu, ale sezon ogólnie lepszy (tak jak w pojedynczym konkursie, lepiej wygrać mając 220 pkt., niż być ósmy mając punktów 270 - tak samo w PŚ).
Myślę, że fakt iż Bardal miał tylko 999 pkt (to taka hipermarketowa wartość) świadczy o jednym ważnym fakcie - ten sezon był po prostu ciekawy niesamowicie. Obecnie jest o wiele więcej dobrych skoczków, niż to drzewiej bywało (ostatni raz tak było chyba jeszcze za czasów świetności Goldbergera). Wcześniej to taka druga dziesiątka to byli skoczkowie wyraźnie słabsi (Kokkonen, nawet Żyła w zeszłym roku, Sklett, Koivuranta, nawet i Zauner, Chedal, Bodmer, Lappi, Nagiller) - to nie byli de facto dobrzy skoczkowie - albo mocno przeciętni ciułacze (SKlett, Kokkonen, Koivuranta, rok temu Żyła), albo - zawodnicy jednego strzała (jak Lappi, Nagiller). A teraz - pierwsza 20. to naprawdę coś! Jeden Kot bez miejsca na podium. Zresztą - dawno temu też nie było tak ciekawie w dziesiątce trzeciej (Takeuczi - a niech będzie Polonusowi, należy mu się za podsumowania, Wasiljew, Velta, Kasai, Morgenstern, Fannemel, Ito, Wank, Koch, Fettner) i nawet w czwartej. Dopiero Korniłow i Zografski to taki naprawdę drugi garnitur - 32 zawodników klasy co najmniej międzynarodowej - tak dobrze nie było od dawna :)
(25.03.2013, 13:22)
kinia
trener norwegi jest brzydki ale skoczkowie są super!!!
(25.03.2013, 12:53)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby komentować:
Kategorie użytkowników
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Z notatnika kłusownika - cz. 22: Planica
Z notatnika kłusownika - cz. 22: Planica

Z notatnika kłusownika - cz. 22: Planica

Kalendarium
Sabirżan Muminow
Przekaż 1,5% podatku na rehabilitację syna naszego redaktora - Adam Mysiak
Reklama
Typer - typuj wyniki skoków narciarskich
Reklama
krzesła biurowe Warszawa
Cookies
Ten portal korzysta z plików cookies w celu umożliwienia pełnego korzystania z funkcjonalności serwisu, dopasowania reklam oraz zbierania anonimowych statystyk.
Obsługę cookies możesz wyłączyć w ustawieniach Twojej przeglądarki internetowej.
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Administratorem danych osobowych, udostępnionych przez Klienta, jest 10 OFFICE Paweł Stawowczyk. Dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu identyfikacji użytkowników piszących komentarze, w celu obsługi konkursów, w celu wysyłki wiadomości drogą mailową itp. i nie będą w żaden inny sposób archiwizowane, gromadzone lub przetwarzane.
Publikowane materiały mogą zawierać Piksel Facebooka i inne technologie śledzenia, stosowane za pośrednictwem stron internetowych osób trzecich.
ukryj ten komunikat na stałe »
copyright © 2000-2024 10office.pl
Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Facebooku Obserwuj Skokinarciarskie.pl na Twitterze RSS na Skokinarciarskie.pl - newsy o skokach narciarskich